Awersja do ryzyka rośnie
REKLAMA
REKLAMA
Giełdowych inwestorów coraz bardziej irytuje też niepewność, związana z brakiem politycznego kompromisu w sprawie sposobu obniżenia nadmiernego deficytu budżetowego USA w najbliższych latach, a także zgody na podniesienie limitu zadłużenia po 2 sierpnia b.r. Co ciekawe, dolar na spadek Wall Street zareagował wzrostem – to pokazuje, że mimo prezentowanych przez niektórych analityków krytycznych scenariuszy, dla niektórych inwestorów dolar nadal ma status „safe heaven”. Niemniej pozostałe „bezpieczne przystanie” prezentowały się dzisiaj jeszcze lepiej: drożały frank, jen, złoto, a także pozostałe metale szlachetne.
REKLAMA
Przeczytaj również: Co ustalono w kwestii Grecji na szczycie strefy euro?
Utrzymująca się niepewność wokół USA, a także powrót obaw, związanych z Grecją i pozostałymi krajami PIIGS (po nieco krytycznych słowach niemieckiego ministra finansów, jakie padły dzisiaj rano), nie sprzyjały też złotemu. Po południu euro podrożało do 4,0150 zł, a frank do 3,48 zł. Do czasu, kiedy pojawią się ewentualne rozstrzygnięcia politycznego impasu w USA, raczej nie ma co liczyć na to, aby niekorzystna tendencja na złotym miała wyraźnie się odwrócić.
Polecamy serwis: Inwestycje
EUR/USD:
Obserwowane złamanie poziomu 1,4430-40, a także naruszenie istotnego wsparcia na 1,4400 stawiają stronę grającą na zwyżki w nieco kłopotliwej sytuacji. Strona podażowa na EUR ma szanse sprowadzić notowania nawet w okolice 1,4323, czyli minimum sprzed kilku dni. To znacznie zmniejszy szanse na test wskazywanych wcześniej okolic 1,4550-70, chociaż duża zmienność w najbliższych dniach (biorąc pod uwagę wagę spodziewanych informacji) nie jest wykluczona.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.