Czy Barack Obama uzdrowi Amerykę?
REKLAMA
REKLAMA
Tajemniczy skrót HIA-2 to Homeland Investment Act w swojej drugiej osłonie, który być może zastąpi możliwe QE3 i … umocni dolara. Przypomnijmy, mamy rok 2004 – administracja George’a Busha postanawia ożywić gospodarkę poprzez wprowadzenie ulgi podatkowej dla firm, które zdecydują się na repatriację zysków z zagranicy. W okresie 2005-06 w ten sposób do USA trafia około 300 mld USD, a rok 2005 upływa pod znakiem wzrostu notowań dolara (wystarczy zerknąć na notowania koszyka dolarowego, np. BOSSA_USD). Czy teraz sytuacja się powtórzy? Na rynku o tym już się mówi, a szacunki, które padają, mówią nawet o kwocie, przekraczającej 1 bln USD. To mógłby być mocny zastrzyk dla dolara, który – jak wynika z analizy chociażby BOSSA_USD – ma szanse w najbliższych miesiącach odrobić poniesione wcześniej straty. Niemożliwe? Ale kiedy większość mówi, że coś jest niemożliwe.
REKLAMA
Przeczytaj również: Jak poradzić sobie ze światowym kryzysem?
Ostatnie dane makroekonomiczne pokazują, że sytuacja w amerykańskiej gospodarce jest słaba. Najpewniej przełoży się to też na wyniki tamtejszych spółek za II kwartał, których publikacja rozpoczęła się w poniedziałek. Fatalne dane Departamentu Pracy, które pokazały wzrost stopy bezrobocia w czerwcu do 9,2 proc. i zaledwie 18 tys. wzrost NFP (nowych miejsc pracy w sektorach pozarolniczych), to wyraźny sygnał, że program QE-2 w wykonaniu FED nie zdał za bardzo egzaminu. Tym samym lepszy ISM dla przemysłu, który poznaliśmy 1 lipca, w zasadzie niczego nie zmienił. Zresztą Ben Bernanke już w tym tygodniu będzie się tłumaczył z takiej, a nie innej sytuacji w gospodarce – na środę i czwartek zostały zaplanowane jego „testimonies” przed Kongresem. Dzień wcześniej, bo we wtorek wieczorem, pojawią się zapiski z ostatniego posiedzenia FED, po których rynek utwierdzi się w tym, że polityka niskich stóp procentowych utrzyma się jeszcze bardzo długo. To jednak nie musi oznaczać dalszego osłabienia dolara, jeżeli uwzględnimy perspektywę HIA-2.
Polecamy serwis: Inwestycje
Na jesień przyszłego roku mamy zaplanowane wybory prezydenckie w USA. Jeżeli Barack Obama, który jawił się dla Amerykanów jako ten, będzie w stanie wyprowadzić kraj z najcięższej recesji od dziesięcioleci, chce je wygrać, to musi coś zrobić. Możliwości nie ma zbyt dużo. Polityka FED z „quantitative easing” nie wypaliła, a na żadne plany stymulacyjne, nawet pod hasłem inwestycji infrastrukturalnych, Kongres przecież się nie zgodzi (trzeba ciąć wydatki – tak grzmią zwłaszcza Republikanie). Tymczasem wprowadzenie HIA-2 może nie być takie trudne, zwłaszcza że Republikanie z reguły popierają różne ulgi podatkowe. Być może Obamie uda się też przeforsować ulgi dla firm, które planują zwiększać zatrudnienie (o tym też spekulowano na rynku). Warto będzie zatem obserwować los tych dwóch tematów w najbliższych miesiącach.
Tekst jest fragmentem raportu tygodniowego DM BOŚ z rynków zagranicznych.
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA