Indeks nastrojów amerykańskich konsumentów rozczarował
REKLAMA
REKLAMA
We wtorek optymizm nie dopisał inwestorom równie obficie co w poniedziałek. Mimo zatrważająco słabych publikacji, informującej o nastrojach konsumentów w Ameryce, uczestnicy rynku przejawiali jednak pewien entuzjazm.
REKLAMA
REKLAMA
W pierwszych godzinach wtorkowej sesji warszawski parkiet kontynuował rozpoczętą w poniedziałkowe popołudnie dobrą passę. Ale dynamika wzrostu była już znacznie słabsza, a zwyżka nie przebiegała tak gładko. Widać było, że podaż coraz częściej dochodzi do głosu. Warunki zewnętrzne też nie sprzyjały. Za wyjątkiem Londynu na europejskich parkietach początkowa zwyżka zaczęła szybko topnieć i wskaźniki po kolei schodziły pod kreskę.
WIG20 rozpoczął dzień od wzrostu o prawie 0,6 proc. W ciągu pierwszej godziny dwukrotnie przekroczył 2380 punktów, zyskując około 1 proc. Za każdym razem osiągnięcie tego poziomu uaktywniało sprzedających akcje. Silniejszy atak niedźwiedzi tuż przed południem sprowadził indeks 20 punktów niżej. Przez dalszą część dnia WIG20 poruszał się w bok, trzymając się 2370 punktów. Po niezłym starcie wyraźnie osłabł wskaźnik najmniejszych spółek, schodząc w południe w okolice poniedziałkowego zamknięcia. Przed południem stawka naszych blue chipów była dość wyrównana. Wyróżniały się jedynie akcje PBG, rosnące o ponad 4 proc. po opublikowaniu lepszych niż się spodziewano wyników. Po niemal 2 proc. w górę szły walory GTC, Banku Handlowego i KGHM. Po południu sięgającej 2,5 proc. przecenie ulegały papiery Telekomunikacji Polskiej, jednak WIG20 miał licznych obrońców. Dołączyły się do nich akcje PGNiG i Pekao, zyskujące po 2 proc., skalę zwyżki zwiększyły akcje KGHM, PBG i Handlowego.
Przeczytaj także: Na którym koncie oszczędnościowym zarobimy najwięcej? – ranking z sierpnia 2011 r.
Byki na głównych parkietach europejskich nie miały już takiego wigoru, jak dzień wcześniej. Poświąteczne zaległości odrabiał jedynie londyński FTSE, zyskując 2-2,5 proc. Sięgające rano po około 1 proc. wzrosty w Paryżu i Frankfurcie szybko topniały i oba wskaźniki jeszcze przed południem znalazły się pod kreską. DAX tracił chwilami ponad 1 proc. Nie było dziś wsparcia ze strony danych makroekonomicznych. Wskaźniki nastrojów przedsiębiorców i konsumentów w strefie euro były niższe niż się spodziewano i najgorsze od ponad roku. Posypały się kolejne ostrzeżenia, mówiące o spowolnieniu i groźbie drugiego dna w europejskiej gospodarce. Indeks cen domów w największych amerykańskich metropoliach spadł o 4,5 proc., minimalnie mniej, niż się obawiano. Wall Street zaczęła dzień od spadków po 0,3-0,4 proc.
Polecamy serwis: Lokaty
REKLAMA
Na tym tle nasz wskaźnik blue chipów trzymał się wyjątkowo mocno, wracając w okolice 2380 punktów, skalą zwyżki ustępując jedynie Londynowi. Tę sielankę przerwała publikacja indeksu nastrojów amerykańskich konsumentów. Obniżył się on z 59,2 punktu w lipcu do zaledwie 44,5 punktu w sierpniu. Spodziewano się jego spadku do 52 punktów, rozczarowanie było więc spore. Wskaźniki w Nowym Jorku zwiększyły skalę zniżki do 1 proc., a WIG20 wrócił do poziomu minimum sesji.
Finisz był zdecydowanie lepszy. Ostatecznie indeks największych spółek zyskał 1,65 proc., WIG wzrósł o 1,43 proc., mWIG40 o 1,42 proc., a sWIG80 o 0,55 proc. Obroty wyniosły 900 mln zł.
Roman Przasnyski, Open Finance
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.