WIG20 odrabia straty
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
W środę rósł wbrew powszechnie panującym, złym nastrojom, przy bardzo małych obrotach, a na plus wyszedł dopiero w końcówce notowań. To mogło rodzić podejrzenie o pudrowanie rynku po to, aby przy najbliższej okazji pozbyć się akcji po korzystnych cenach. Wyniki notowań w czwartek były bardziej przekonujące, choćby ze względu na skalę wzrostów i wartość obrotów. Ale podejrzliwi obserwatorzy i uczestnicy rynku mieli okazję w dalszym ciągu kultywować swoje podejrzenia. Będą mogli zweryfikować je już dziś lub w najbliższych dniach.
REKLAMA
Hossa, budowana na nadziei, że libijski dyktator dogada się ze swoim narodem, obiecując, że przestanie do niego strzelać w zamian za to, że obywatele pozwolą mu nadal rządzić, zadowalając się kilkoma dolarami na dożywianie, ma słabe perspektywy. Tym bardziej, że w czwartek oczekiwania te niemal wcale nie uwzględniły konsekwencji, wynikających ze słów szefa Europejskiego Banku Centralnego. Trichet zmienił zasadniczo swoje poglądy na kwestię zagrożeń inflacyjnych i zapowiedział możliwość podwyższenia stóp procentowych już na najbliższym posiedzeniu. Tak nagła wolta w poglądach głównego bankiera strefy euro wstrząsnęła rynkiem walutowym, który umacniając euro, już od kilku tygodni coś przeczuwał, natomiast nie zrobiła większego wrażenia na rynkach akcji. Nie ulega jednak wątpliwości, że i na to przyjdzie czas.
Dowiedz się także: Jaka była wielkość wskaźnika wyprzedzającego koniunktury ESI w latach 2001 – 2011?
Wall Street bardziej patrzyła na Libię, łudząc się, że jej dotychczasowemu władcy wraca rozsądek, a nie chęć zastosowania blefu, by zyskać na czasie. Kontrakty na amerykańskie indeksy, a później same indeksy ewidentnie nie reagowały na pojawiające się dane makroekonomiczne. Wręcz przeciwnie, choć były one dobre, jak w przypadku liczby wniosków o zasiłki dla bezrobotnych lub nieco więcej niż neutralne, jak wskaźnik aktywności w usługach, po ich publikacji notowania szły przez moment w dół. Radość z ułudy spokoju w Libii, taniej ropy i słabego dolara wywindowała Dow Jonesa o 1,6 proc., a S&P500 o 1,7 proc. powyżej środowego zamknięcia. Złoto, najwidoczniej przestała pełnić swoją funkcję ochronną i nagle staniało. Od środowego rekordu jego wartość spadła o 30 dolarów na uncji.
Polecamy serwis: Kursy walut
REKLAMA
Dziś poznamy publikację uznawanych za kluczowe danych, dotyczących sytuacji na rynku pracy. Według oczekiwań liczba miejsc pracy w sektorze pozarolniczym w lutym miała zwiększyć się o 185 tys., a w sektorze prywatnym o 190 tys. Stopa bezrobocia, po niedawnym spadku do 9 proc., znów skoczy do 9,1 proc. Ważne będą też informacje o zamówieniach na dobra trwałego użytku oraz w przemyśle. Doświadczenie wskazuje, że z takiego natłoku informacji na ogół niewiele wynika dla zmian giełdowych nastrojów i wartości indeksów. Jednak gdy zostanie opublikowany zaskakujący wynik, reakcja rynku może być interesująca.
Rano kontrakty na amerykańskie indeksy znajdowały się minimalnie nad kreską. W Azji nastąpiły solidne wzrosty, na większości parkietów przekraczające zdecydowanie 1 proc. Pogoda idzie więc nadal na hossę.
Przasnyski, Open Finance
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.