Czy rząd Szwajcarii ma sposób na franka?
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Silne spadki na giełdach i ucieczka w stronę bezpiecznych aktywów zaczynają przypominać sytuację z 2008 r. po upadku banku Lehman Brothers. Obawy inwestorów znów koncentrują się na ryzyku nawrotu globalnej recesji, a piątkowa obniżka ratingu USA jest tylko jednym z elementów tej układanki. Czy SNB (Narodowy Bank Szwajcarii) ogłosi dzisiaj jakieś nadzwyczajne działania? Inwestorzy wciąż uznają, iż ryzyko fizycznej interwencji poprzez sprzedaż dużych ilości franków pozostaje niewielkie. Niemniej sytuacja może tego wymagać, a ostatnie dane nt. inflacji CPI dają pewne podstawy, aby sądzić, iż przy utrzymaniu dotychczasowego tempa aprecjacji CHF, pojawi się ryzyko deflacji. Niemniej SNB, a także BOJ nie zdziałają wiele w pojedynkę, o czym ten drugi przekonał się w zeszłym tygodniu. Tutaj potrzebne będzie nadzwyczajne porozumienie banków centralnych, podobne do tego, jakie zostało zawarte w październiku 2008 r. Niemniej, teraz stóp procentowych nie da się już za bardzo obniżyć, a globalna wersja „quantitative easing” też wydaje się mało prawdopodobna. Pozostaje zatem fizyczna interwencja na rynkach… ale kiedy?
REKLAMA
REKLAMA
Dzisiaj o godz. 20.15 poznamy komunikat po posiedzeniu FED. W obliczu wczorajszej paniki na rynkach, jego znaczenie urasta do miana kluczowego wydarzenia w „nowożytnej historii”. Niemniej, mimo olbrzymiej presji, wcale nie jest pewne, iż dzisiaj FOMC ogłosi swoje przygotowania do wprowadzenia programu QE3 lub czegoś zbliżonego – wydaje się, że komunikat będzie dość gołębi, ale FED da do zrozumienia, iż do QE3 trzeba się właściwie przygotować, co w efekcie może nieco rozczarować rynki i wprowadzić wieczorem kolejne zamieszanie. Nie wykluczone, że bank centralny podejmie inne działania, zmierzające do zwiększenia płynności – nie wiadomo jednak, czy będą one wystarczające, aby uspokoić rynki finansowe, a konkretnie skutecznie postraszyć tych, którzy zaangażowali potężne środki w operację „Kryzys 2011”.
Dzisiaj rano (a konkretnie przed godziną 9.00) byliśmy świadkami chwilowego odreagowania rynków – w górę poszły zwłaszcza notowania EUR w relacji do głównych walut. Było to efektem słów szefa Europejskiego Banku Centralnego, który stwierdził, iż ECB będzie nadal aktywny na europejskim rynku długu. Optymizmu starczyło jednak na bardzo krótko – rynek sceptycznie ocenia szanse, iż działania ECB będą skuteczne na dłuższą metę. W efekcie już po godz. 9.30 z wcześniejszej zwyżki EUR na rynkach nie zostało wiele. Dodatkowo ma miejsce tzw. polowanie na kolejne ofiary kryzysu. Wprawdzie w weekend S&P potwierdził rating AAA dla Francji, jednak inwestorzy zaczynają mieć „wątpliwości” co do rzeczywistych szans na reformy, które miałyby ograniczyć sięgające 84,7 proc. PKB zadłużenie tego kraju. Dzisiaj rano francuska minister Valerie Pecresse powiedziała, iż „Francja jest na dobrej drodze” i będzie ciąć wydatki, aby utrzymać swoją wiarygodność kredytową na poziomie AAA. Już gdzieś to słyszeliśmy? Chyba czas na poważne decyzje europejskich polityków w sprawie reform i implementacji ustaleń ze szczytu w związku z Grecją, a przede wszystkim – na szybkie zakończenie wakacji.
Dowiedz się także: Jak duża jest skala kryzysu dłużnego krajów PIGS?
EUR/PLN:
Wybicie ponad 4,06-4,0650 sprawia, iż rejon ten staje się teraz mocnym wsparciem. Rynek zaczyna wchodzić w hiperbolę wzrostową, co może sugerować znacznie większą zmienność niż zazwyczaj. Wydaje się, że trzeba już zacząć mówić o możliwym teście okolic 4,11-4,12 w najbliższych dniach (szczyt z końca listopada ubiegłego roku, a także połowy marca bieżącego roku). W ujęciu tygodniowym coraz bardziej martwi widoczna formacja spodka. Negatywne są też sygnały w postaci wyraźnego przełamania linii trendu wzrostowego na tygodniowym wykresie koszykowego indeksu BOSSA_PLN.
Polecamy serwis: Inwestowanie
USD/PLN:
Znajdujemy się w okolicach oporu na 2,88, które jednak powinny zostać złamane – motorem do tego ruchu będzie dalszy spadek EUR/USD. Celem na najbliższe kilkadziesiąt godzin może stać się skuteczny atak na opór 2,92-2,93. W krótkim terminie (najbliższych kilkudziesięciu minut) wsparciem pozostają okolice 2,86.
EUR/USD:
Rynek, przed dalszą silną falą spadków, wrócił dzisiaj rano w okolice 1,4280, chociaż sytuacja na giełdach, będąca motorem tego ruchu, wcale się nie poprawiła. Kolejne minuty zaowocowały wyraźnym odbiciem w dół. Wydaje się, że najbliższe godziny powinny przynieść skuteczne zejście poniżej 1,42, a rynek obierze sobie za cel złamanie wsparcia 1,4050-1,4100. Jeżeli komunikat FED rozczaruje, to jeszcze dzisiaj zobaczymy okolice 1,39.
GBP/USD:
O godz. 10.30 poznamy ważne dane o produkcji przemysłowej na Wyspach – jeżeli zaskoczą ujemnie, to funt może pójść mocno w dół. Zresztą wczorajsza dzienna świeca ma negatywną wymowę, co sugeruje, iż jeszcze dzisiaj powinniśmy testować rejon 1,6230-1,6250 i najpewniej go naruszyć. Jeżeli jutrzejszy Raport o Inflacji będzie negatywny, niewykluczone jest, że rynek spadnie nawet w okolice 1,61.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.