Złoty traci na wartości
REKLAMA
REKLAMA
Według polskiej metodologii w tym roku relacja ta wyniosła 53 proc. Na rynku pojawiły się jednak spekulacje, że według norm unijnych (ESA-95) w 2010 r. doszło jednak do naruszenia 55 proc. – niemniej nie to spowodowało bezpośrednio osłabienie złotego, gdyż takie plotki były do przewidzenia. Po południu opublikowany został raport banku HSBC, którego eksperci wyrazili duże obawy, związane z jutrzejszą publikacją Narodowego Banku Polskiego na temat kwartalnych danych o bilansie płatniczym. Sceptycy wskazują na to, że „możliwa rewizja ogromnej pozycji salda błędów i opuszczeń stanowi ryzyko, zwłaszcza w kontekście wysokiego deficytu sektora finansów publicznych”. Dodają, że „ewentualna rewizja, wywołana wyższym importem, spowodowałaby obniżenie danych o wzroście gospodarczym, a to niosłoby ze sobą konsekwencje dla polityki fiskalnej. (…) W tej sytuacji należałoby zrewidować w górę relację długu do PKB”. Fragmenty raportu opublikowała po godz. 16.00 agencja Reutera. Analitycy HSBC powołują się tutaj na ubiegłotygodniowe słowa doradcy szefa NBP, prof. Mirosława Gronickiego, który przestrzegał przed ryzykiem niedoszacowania importu w danych o bilansie płatniczym za 2010 r. Oczywiście, nie tylko te kwestie miały dzisiaj wpływ na złotego –widać coraz wyraźniej, że dyskusja nt. przyszłej polityki FED wpływa na wzrost rentowności amerykańskich obligacji, a to zwyczajowo szkodziło rynkom akcji – zwłaszcza emerging markets. Tym samym zaczyna rysować się stosowne „tło”. Można tutaj jeszcze zestawić opinie, dotyczące niewystarczających reform w finansach. Lista powodów osłabienia złotego jest długa.
REKLAMA
Dowiedz się także: Dlaczego w zeszłym tygodniu nastąpił spadek kursu EUR/PLN?
REKLAMA
Po południu złoty był słabszy niż rano – kurs EUR/PLN wyraźnie wybił się powyżej 4,00 i zmierzał do 4,02, USD/PLN znalazł się powyżej 2,85, ale nie zdołał sforsować bariery na 2,86, a frank wrócił się ponad poziom 3,08. Wiele będzie teraz zależeć od jutrzejszej publikacji Narodowego Banku Polskiego, którą poznamy o godz. 14.00.
A co na rynkach światowych? Dolar nie zyskał dzisiaj wiele, mimo że szacunki ADP pokazały 201 tys. nowych miejsc pracy w sektorach pozarolniczych w marcu (oczekiwano 203 tys.). Kluczowe okażą się dopiero dane Departamentu Pracy, które poznamy w piątek – tutaj oczekiwania oscylują wokół 175-190 tys. Euro nie zaszkodziły nieco gorsze dane Komisji Europejskiej, gdyż różnice były minimalne – po rewizji w lutym indeks nastrojów gospodarczych spadł w marcu do 107,3 pkt. z 107,9 pkt., podczas kiedy oczekiwano 107,5 tys. Po południu wspólną walutę wsparł Juergen Stark z Europejskiego Banku Centralnego, który stwierdził, że obecny poziom stóp procentowych jest „wyjątkowo niski”. Z kolei funta wsparły nieco lepsze dane nt. koniunktury w handlu – mierzący ją indeks CBI wzrósł w marcu do 15 pkt. z 6 pkt. w lutym.
Polecamy serwis: Inwestycje
EUR/USD:
Rynek dość dobrze broni się przed spadkiem poniżej 1,4037. To sugeruje, że ryzyko zniżki do 1,4000 oddala się, ale nie zostało zażegnane – do tego potrzebne byłoby wyjście ponad rejon 1,4130, wyznaczany przez krótkoterminową linię spadkową trendu, widoczną na wykresie. Dla dolara ważne mogą być jutrzejsze, wieczorne wystąpienia trzech członków FED – Sandry Pianalto, Daniela Tarullo i Jefrrey’a Lackera. Niemniej rośnie prawdopodobieństwo, że jeszcze przed 7 kwietnia rynek spróbuje wrócić do rejonu 1,42, a może i wyżej. Bardzo silne ograniczenie stanowią okolice 1,4280, których sforsowanie wydaje się niemożliwe.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.