Dlaczego kredyt we franku powraca do łask?
REKLAMA
REKLAMA
Jeszcze w pierwszej połowie 2010 roku udział sprzedaży kredytów we franku oscylował w granicach 4 proc. i co najwyżej można było oczekiwać, że zmierza do zera. Tymczasem w ostatnich trzech miesiącach roku już 6,1 proc. naszych zobowiązań zostało zaciągniętych we franku – wynika z danych Związku Banków Polskich.
REKLAMA
REKLAMA
Zmiana jest o tyle zaskakująca, że na fali dyskusji na temat problemów z kredytami hipotecznymi w walutach obcych mocno spadła popularność kredytów mieszkaniowych w euro (z 21,8 proc. w III kw. do 17,3 proc. w IV kw.). Czar franka jednak trwa, bo sprzyja mu wzrost notowań. W myśl najlepszej dla kredytów walutowych zasady – pożyczaj, gdy kurs jest wysoko, a spłacaj, gdy jest nisko, kredyty we franku prezentują się wyjątkowo atrakcyjnie. Wystarczy spojrzeć na wykres.
Można oczekiwać, że przy wysokich notowaniach franka, z jakimi mamy obecnie do czynienia, wciąż będą znajdowali się odważni do zaciągania kredytów w szwajcarskiej walucie, dzięki czemu udział kredytów we franku w całości sprzedaży utrzyma się na poziomie co najmniej 6 proc.
Kredyty mieszkaniowe ogółem, a kredyty we franku szwajcarskim
Źródło: ZBP
Dowiedz się także: Ile kosztuje przewalutowanie kredytu?
Jednak nieprzychylna kredytom walutowym – szczególnie frankowym – Komisja Nadzoru Finansowego nawet w takich warunkach może już mieć powody do zadowolenia. Przy 5-proc., średniorocznym udziale w nowej sprzedaży kredytów mieszkaniowych we franku, wartość zadłużenia Polaków w tej walucie spadła w 2010 roku o 3 proc. Co oznacza, że kwoty spłat przewyższają już te nowo pożyczane. Jak wynika z opublikowanych przez KNF danych, na koniec grudnia 2010 roku Polacy z tytułu kredytów na nieruchomości byli winni bankom 46,6 mld CHF, a rok wcześniej – ponad 48 mld CHF. Generalnie, w przeliczeniu na złote, na koniec stycznia na 273,1 mld zł kredytów na nieruchomości, spłacanych przez gospodarstwa domowe, niemal 60 proc. – bo prawie 163 mld zł – przypada na waluty obce, wynika ze statystyk NBP.
Średnio ważony miesięczny kurs franka szwajcarskiego według NBP
Źródło: NBP
Polecamy serwis: Kursy walut
REKLAMA
W tym roku działania nadzoru mogą dodatkowo mobilizować część klientów do zaciągania kredytów we franku czy euro. Zgodnie ze znowelizowaną przez KNF rekomendacją S, zdolność kredytowa osób zainteresowanych zadłużeniem się w walutach obcych pod koniec tego roku będzie liczona dużo mniej korzystnie niż obecnie i spadnie o około 20 proc.
Już teraz wcale nie jest łatwo dostać kredyt walutowy – szczególnie we franku. W walucie tej pożycza zaledwie osiem instytucji. Każda bacznie ocenia zarówno zarobki, jak i oszczędności klientów. W Nordei i DB PBC, gdzie można liczyć na marże finansowania w CHF, nie przekraczające 3 proc., konieczne jest wykazanie się naprawdę wysokimi dochodami. W Nordei – co najmniej 8 tys. zł, a w DB PBC minimum 12 tys. zł netto. Z kolei w BPH, który również posiada atrakcyjną ofertę w CHF, aby sobie na nią zasłużyć, klient powinien mieć odłożone co najmniej 20 proc. wartości nieruchomości na jej zakup. Kredytów w CHF udzielają również: Alior Bank, mBank, MultiBank, PKO BP i Polbank EFG. Tu jednak marże dla kredytu z 20-proc. wkładem własnym zaczynają się od ponad 4 proc. Po dodaniu prowizji i kosztów spreadu korzyści, wynikające z zaciągnięcia takiego kredytu, stają się wątpliwe.
Halina Kochalska, Open Finance
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.