Dlaczego przez Rekomendację S III może być trudno o kredyt walutowy?
REKLAMA
REKLAMA
2.3.7. – ten ciąg cyfr zostanie zapamiętany na długo przez bankowców, o ile Komisja Nadzoru Finansowego nie wycofa się ze swojego projektu ulepszenia rynku bankowego. Jest to numer punktu, który „rekomenduje” wprowadzenie limitu 50% wartości kredytów denominowanych w walutach obcych, w stosunku do całej wartości portfela kredytowego. W punkcie 2.3.7.napisano:
REKLAMA
„Niezależnie od ograniczania ekspozycji kredytobiorcy na ryzyko walutowe bank powinien wprowadzić wewnętrzny limit udziału detalicznych ekspozycji kredytowych, finansujących nieruchomości, otwartych na ryzyko walutowe. Limit ten nie może być wyższy niż 50% portfela detalicznych ekspozycji kredytowych, finansujących nieruchomości. W przypadku kredytów wielowalutowych limit obejmuje odpowiednią część ekspozycji, dla której występuje ryzyko walutowe kredytobiorcy.”
Przeczytaj również: Kredyty walutowe: co się od dzisiaj zmieni
Poziom ekspozycji na ryzyko a kredyty
REKLAMA
Obecny poziom ekspozycji na ryzyko walutowe portfela kredytowego wszystkich banków komercyjnych wynosi 65%, co oznaczałoby, że KNF pragnie podwyższyć łączną wartość kredytów złotówkowych o ok. 15 p.p. Procent ten dotyczy jednak zakumulowanych od początku transformacji kredytów o łącznej kwocie ponad 250 mld, co skutkuje przymusem zmniejszenia wolumenu bieżących kredytów w walucie obcej o ponad 2/3, aby osiągnąć rekomendowany stan w ciągu najbliższych 5 lat.
Warto zwrócić uwagę na fakt, że część banków jest wystawiona na znacznie wyższe ryzyko walutowe portfela. Przykładowo skandynawski DnB Nord czy niemiecki Deutsche Bank mają zbliżone do 100% wskaźniki, co oznacza, że prawie wszystkie kredyty hipoteczne, udzielane przez te banki, są denominowane.
Polecamy serwis: Budżet domowy
Koniec kredytów walutowych?
KNF pragnie jednak jeszcze ściślej zacisnąć smycz, łamiąc zasadę lex retro non agit i nakładając na banki obowiązek przetasowania nie tylko kredytów przyszłych, ale również przeszłych. W konsekwencji na każdą denominowaną złotówkę kredytu bank musiałby uruchomić złotówkę rodzimą. Dla wielu banków może to oznaczać koniec kredytów walutowych, a nawet konieczność przewalutowania tych już udzielonych, co jest pomysłem absolutnie abstrakcyjnym, nie mówiąc o fatalnych skutkach takich działań, które odczują kredytobiorcy.
Dotychczasowe rekomendacje, wydawane przez KNF, miały z zasady solidne fundamenty merytoryczne, bazowały na chęci racjonalnego zarządzania ryzykiem kredytowym i ochronie konsumenta. Najnowsza propozycja poddaje jednak w wątpliwość zdrowy rozsądek Komisji i zmusza do pytania, na ile KNF jest jeszcze czujnym rodzicem, a na ile – złym policjantem.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.