Zmiany w ustawie o kredycie konsumenckim
REKLAMA
REKLAMA
Z jednej strony warunki pożyczek staną się bardziej przejrzyste, a kredytobiorca będzie otrzymywał z każdego banku taki sam formularz z wyszczególnieniem parametrów wnioskowanego zobowiązania. Ponadto będzie miał o 4 dni więcej niż dotychczas na decyzję, czy na pewno potrzebuje otrzymany już kredyt, czy jednak chce go zwrócić.
REKLAMA
Z drugiej jednak strony - zniknie limit 5 proc. łącznych prowizji i opłat kredytowych oraz powróci (w określonych przypadkach) możliwość pobierania przez banki opłaty za przedterminową spłatę kredytu gotówkowego.
Tak w telegraficznym skrócie można opisać zmiany w ustawie o kredycie konsumenckim, która zaczęły obowiązywać 18 grudnia. Dokładniej omawiają je analitycy finansowi.
Nowa kwota zobowiązania
Po pierwsze zmienia się kwalifikacja niektórych zobowiązań. Dotychczas zapisom ustawy podlegały kredyty do kwoty 80 000 zł, od 18 grudnia za umowę o kredyt konsumencki rozumieć będzie się zobowiązanie na sumę do 255 550 zł.
Ustawa dotyczy przede wszystkim kredytów gotówkowych, ale niektórym jej zapisom podlegać będą także kredyty hipoteczne oraz te w rachunku osobistym.
Dowiedz się także: Dlaczego zmniejszą się raty kredytów w euro?
Standaryzacja formularzy
REKLAMA
Znowelizowana ustawa o kredycie konsumenckim szczególnie mocno akcentuje konieczność rzetelnego poinformowania kredytobiorców o wszystkich warunkach zaciąganego zobowiązania. To dlatego przed podpisaniem umowy kredytowej każdy kredytodawca lub pośrednik kredytowy będzie miał obowiązek przedstawić klientowi szczegółowy wykaz kosztów i warunków pożyczki.
W każdym banku i u każdego pośrednika osoba szukająca kredytu dostanie TAKI SAM formularz z cechami oferty. To powinno pomóc porównywać propozycje poszczególnych banków, które starają się ukryć niektóre opłaty. Zestandaryzowana forma formularza informacyjnego jest załącznikiem do ustawy, więc banki będą musiały z niego korzystać, prezentując swoje oferty.
Co powinna zawierać oferta?
Dokładnie ustala to art. 13 Ustawy. Między innymi będzie to: całkowita kwota kredytu (w walucie na dzień podania informacji, jeśli chodzi o kredyt walutowy), zasady ustalania spreadu walutowego i informacje o jego wpływie na wysokość kredytu oraz wysokość rat, termin i sposób spłaty kredytu, zasady spłaty (poglądowe informacje o wysokości rat czy kwocie odsetek), całkowity koszt kredytu (marża, oprocentowanie i zasady jego ustalania oraz warunki zmiany), warunki odstąpienia od umowy, warunki wcześniejszej spłaty kredytu oraz skutki nieterminowej spłaty.
Także umowa kredytowa powinna zawierać dużo szczegółów. To akurat nie jest zaskoczeniem. Ciekawe jednak, czy faktycznie zamysł Ustawodawcy zostanie zrealizowany.
Polecamy serwis: Budżet domowy
Nadpłata będzie kosztować nawet 1 proc.
O 96 godzin – z 10 do 14 dni – został wydłużony termin odstąpienia przez kredytobiorcę od umowy kredytowej bez podania przyczyny.
REKLAMA
Nawet jeśli klient zwróci pożyczone środki, to za tych kilkanaście dni kredytu zostaną naliczone odsetki. Jeśli z kolei bank odmówi osobie udzielenia kredytu, będzie musiał swoją decyzję uzasadnić, wskazując bazę danych, którą się posiłkował. Opisane zapisy nie działają jednak w przypadku kredytów hipotecznych.
Złą wiadomością jest natomiast to, że banki otrzymały prawo pobierania prowizji za nadpłatę lub wcześniejszą spłatę kredytu. Będzie ona mogła wynosić maks. 0,5 proc. oddawanej kwoty, jeśli do końca umowy został mniej niż rok, już 1 proc., gdy kredyt należałoby spłacać przez przynajmniej 12 miesięcy. Na szczęście prowizja ta może być pobierana jedynie w przypadku kredytów ze stałą stopą oprocentowania oraz tylko wtedy, gdy kwota kredytu, spłacanego w kolejnych 12 miesiącach, jest wyższa niż trzykrotność przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw z grudnia roku poprzedzającego rok spłaty.
Trzykrotność rzeczonej stawki wynosi ok. 11 tys. zł, więc tyle trzeba byłoby dopłacać, aby bać się prowizji.
Czy koszty pożyczek wzrosną?
Zniknął obowiązek, aby opłaty i prowizje, związane z kredytem, nie przekraczały 5 proc. kwoty kredytu. Z jednej strony może to spowodować wzrost kosztów kredytowych, z drugiej – także teraz granica 5 proc. jest omijana. Dodatkowymi kosztami, związanymi z kredytem konsumenckim, są m.in. obowiązkowe ubezpieczenia, niedoliczane do jeszcze obowiązującego limitu 5 proc.
Mikołaj Fidziński
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.