Czy opłaca się korzystać z karty kredytowej?
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Banki promują karty kredytowe pod hasłem „darmowy kredyt”. I tak rzeczywiście jest, ale pod warunkiem, że konsument spłaca całość zadłużenia przed końcem okresu bezodsetkowego oraz nie wypłaca gotówki z bankomatu. Jednak na nic zda się kredyt bez odsetek, jeśli trzeba ponosić cykliczną opłatę za korzystanie z plastiku. Ponieważ wynosi ona co najmniej kilkadziesiąt złotych w skali roku, warto postarać się uniknąć dodatkowego obciążenia. Dopiero wtedy klient z satysfakcją może korzystać ze środków banku zupełnie za darmo.
REKLAMA
Pierwszy rok korzystania z karty kredytowej z reguły obejmuje promocyjny okres i służy oswojeniu klienta. Wystarczy wówczas wykonać od jednej do trzech transakcji w ciągu pierwszego miesiąca lub kwartału, żeby bank zrezygnował z pobrania rocznego abonamentu. Takie reguły stosują między innymi Bank Millennium, Bank Pekao, BGŻ, BZ WBK, Deutsche Bank, MultiBank czy Polbank. Niestety, o ile uniknięcie opłaty za kartę kredytową w pierwszym roku jej posiadania jest niezwykle łatwe, schody zaczynają się od drugiego roku. Wtedy wymagania wobec klientów rosną skokowo, a na darmową kartę można liczyć dopiero przy transakcjach, opiewających na co najmniej kilkaset złotych miesięcznie. W przeciwnym razie bank pobierze opłatę, którą zrekompensuje sobie brak aktywności konsumenta.
Dowiedz się także: Jak bardzo popularne są karty zbliżeniowe?
Ile w takim razie powinny wynosić średnio-miesięczne wydatki, opłacane kartą, żeby była ona darmowa? Co najmniej 200 zł. To niewygórowany warunek ING Banku Śląskiego, ale i opłata, której uniknie klient, też nie należy do szczególnie wysokich – wynosi 35 zł w skali roku. 300 zł miesięcznie na podstawowych kartach w Meritum Banku, Polbanku i PKO BP też wygląda na łatwe do osiągnięcia, ale w przypadku dwóch ostatnich instytucji występuje jeszcze obowiązkowe ubezpieczenie. Zdecydowanie przeważają wyższe wymagania wobec klientów. Najczęściej pojawiająca się kwota to co najmniej 1 tys. zł. Taki warunek stawia niemal co drugi bank, który wydaje standardowe i srebrne plastiki. A to już ilość, która stanowi ponad 40 proc. średniego wynagrodzenia, wynoszącego ok. 2465 zł netto. Taka kwota może okazać się zbyt wysoka dla przeciętnego klienta. W efekcie posiadacz karty poniesie opłatę, która niekiedy przekracza nawet 80 zł w skali roku, co jest wysoką ceną, jak na najpopularniejszy segment kart kredytowych.
Polecamy serwis: Budżet domowy
Banki są skłonne zrezygnować z pobrania opłaty za kartę nie tylko przy wysokich, ale także częstych płatnościach. To dobre rozwiązanie dla klientów, którzy płacą kartami nagminnie, ale ich jednorazowe wydatki są niewielkie. Przyjmując założenie, że każda transakcja opiewa na 100 zł, można wyznaczyć ilość bezpłatnych kart kredytowych, dostępnych dla klienta. Z tej koncepcji wynika, że klient, który miesięcznie wykonuje trzy płatności, po 100 zł każda, może wybierać spośród 17 bezpłatnych ofert kart kredytowych. Ale tylko w pierwszym roku użytkowania, bo w drugim liczba ta maleje zaledwie do pięciu propozycji. W najlepszej sytuacji znajdują się konsumenci, których comiesięczne wydatki, pokrywane przy użyciu plastiku, wynoszą nie mniej niż 1 tys. zł. Wtedy klient z powodzeniem może liczyć na blisko 30 bezpłatnych ofert, zarówno w pierwszym roku, jak i kolejnych latach posiadania karty. Obliczenia te dotyczą wyłącznie najpopularniejszego segmentu kart standardowych i srebrnych, natomiast pomijają oferty, które zawierają obowiązkowe ubezpieczenie.
Dostęp do bezpłatnych kart na podstawie średnio-miesięcznej liczby wykonywanych transakcji
Założenie: każda transakcja, to 100 zł. Źródło: Open Finance
Częste płatności plastikowymi pieniędzmi mogą nieść za sobą znacznie więcej korzyści niż tylko zwolnienie z cyklicznej opłaty za korzystanie z karty i brak konieczności posługiwania się gotówką. W siedmiu instytucjach na kartach można nawet zarabiać. Mechanizm jest prosty: do klienta wraca z góry określony odsetek poniesionych wydatków. W najlepszym przypadku bank refunduje nawet do 4-5 proc. wartości zakupów. Jednak każda tego rodzaju promocja rządzi się własnymi regułami, a liczba punktów, akceptujących płatności kartą, jest ograniczona. Również maksymalna wysokość zwrotów, dokonywanych przez bank, a przede wszystkim czas obowiązywania bonifikaty, mają swoje granice.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.