Jakie konsekwencje pociągnęła za sobą wyprzedaż na rynkach surowców?
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Jednak na rynkach akcji, które od miesięcy domagają się korekty, wyprzedaż ropy, srebra i miedzi to ledwie część przyczyn, na jakich oparła się podaż. Fundamentem zeszłotygodniowych spadków, w sumie dość skromnych, były głównie dane makro, które razem zlały się wartki strumień zwątpienia w kondycję globalnej gospodarki.
REKLAMA
Wymieniając ledwie kilka ważnych raportów, należy odnotować spadek sprzedaży detalicznej w strefie euro o 1 procent. Spadek zamówień w niemieckim przemyśle wyniósł 4 procent. Generalnie, rzucają się w oczy słabsze niż w poprzednich miesiącach odczyty indeksów ISM i PMI dla przemysłu i usług w najważniejszych gospodarkach świata. Do tego dochodzą niespełniający oczekiwań odczyt wzrostu etatów w sektorze prywatnym w USA i zaskakujący wzrost nowych bezrobotnych w USA. Do pełni obrazu należy jeszcze dołożyć umocnienie dolara po braku podwyżki stóp procentowych w strefie i spekulacjach, iż Grecja rozważa powrót do własnej waluty, co musiało podkopać zaufanie do euro.
Dowiedz się także: Czy srebrna bańka spekulacyjna pęknie?
REKLAMA
Doskonałe warunki dla podaży i lepszy od oczekiwań raport z amerykańskiego rynku pracy w pierwszy piątek maja nie powinny przysłonić faktu, iż na giełdach obecne są pytania o to, jaki scenariusz zdominuje kilka kolejnych tygodni na rynku akcji. Już w poprzednim tygodniu widać było pierwsze ostrzeżenia przed zbliżającą się korektą, którą powstrzymał Fed obietnicą niskich stóp procentowych. W istocie, obserwowana wyprzedaż sygnalizuje, iż pojawiła się przestrzeń do korekty, którą wspiera stare, giełdowe zalecenie sprzedawania akcji w maju, w celu wyprzedzenia tego scenariusza. Odreagowanie powinno trwać do początku czwartego kwartału.
Ten oczywisty, spadkowy plan ma kilka poważnych wad. Pierwszą jest zniżka cen surowców, która – wykluczając indeksy i rynki, uzależnione od cen towarów – jest dobra dla gospodarki. Otrzeźwiający spadek napompowanego bańką spekulacyjną rynku srebra i korekta na rynku miedzi stanowią dobre wiadomości dla wielu sektorów, poczynając od nowych technologii, a na budownictwie kończąc. Obniżenie cen ropy jest po myśli konsumentów, których przez ostatnie miesiące na stacjach benzynowych raczono „ekstra-podatkiem” od używania samochodów.
Polecamy serwis: Kursy walut
Paradoksalnie, swoiste strzepnięcie kapitału spekulacyjnego z rynków surowcowych pozwala postawić tezę, zgodnie z którą drożejące dalej surowce dawały gwarancję tego, iż gospodarki oraz rynki akcji raczej wcześniej niż później będą musiały zderzyć się z zagrożeniami recesyjnymi, jakie niosą ze sobą drogie surowce. Przecena, jeśli potrwa dłużej, znosi ten pewnik oraz – co jest nie mniej ważne – zmusza kapitał, wycofany z rynków towarowych, do szukania swojej szansy w innych segmentach. Potencjalny koniec hossy na rynkach towarowych i zapowiadany finał skupu długu z rynku w wykonaniu Fed, wymuszają łaskawsze spojrzenie na rynki akcji, zwłaszcza w średnim terminie.
W bliskiej przyszłości to podaż zdaje się mieć więcej argumentów. Dane makro i przekonanie o zbliżającej się korekcie nie sprzyjają bykom. Sprzeczne w wymowie raporty z USA i Europy skazują rynki akcji na poruszanie się od publikacji do publikacji. W efekcie, kondycja rynków akcji zależy teraz od tego, jak ułożą się publikowane dane i jak na ich wymowę odpowie rynek walutowy, który – umacniając dolara – będzie zniechęcał do ryzyka. W tej perspektywie, na plan pierwszy powinien wybić się odczyt dynamiki sprzedaży detalicznej w USA z 12 maja. Nie mniej ważne będą również odczyty inflacji w USA (PPI i CPI) oraz nastroje konsumentów, mierzone indeksem Uniwersytetu Michigan. Rynki nie zignorują także wystąpienia szefa Fed w Senacie.
Adam Stańczak, analityk DM BOŚ SA
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.