Które wskaźniki miały największy wpływ na rynek walutowy w pierwszej połowie kwietnia?
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Prezes Belka stwierdził, iż marcowe dane o inflacji podnoszą oczekiwaną ścieżkę inflacyjną, ale wzrost cen wynika z szoku podażowego i ma charakter przejściowy. Wypowiedź ta została odebrana przez rynek jako tonowanie oczekiwań, związanych ze skalą i tempem ewentualnych podwyżek stóp procentowych.
REKLAMA
Umocnieniu złotego w pierwszej części kwietnia sprzyjał szereg czynników. Poza okresową aprecjacją euro wobec dolara wpływ na to miała m.in. jastrzębia wypowiedź A. Bratkowskiego z RPP. Przedstawiciel Rady wyraźnie opowiedział się za 50 punktową podwyżką podczas najbliższego posiedzenia. Zaś w połowie tygodnia poznaliśmy zaskakujące dane o inflacji w marcu. Ku zaskoczeniu rynku, ceny konsumpcyjne wzrosły do poziomu 4,3 procent w stosunku do marca ubiegłego roku. Wkrótce po tej publikacji Ministerstwo Finansów poinformowało, iż spodziewa się w marcu wzrostu inflacji bazowej do poziomu 2,0 procent rok do roku. Jednoznacznie rosnąca presja cenowa generuje oczekiwania na kolejny wzrost stóp procentowych. O ile jeszcze na początku tygodnia rynek kontraktów terminowych na 3 miesięczny Wibor wyceniał wzrost stawek rynku pieniężnego w perspektywie miesiąca o 25 pb., z prawdopodobieństwem 40-procentowym, o tyle na zamknięciu tygodnia było to już prawdopodobieństwo równe 84 procent.
Przeczytaj również: Jakie były notowania eurodolara i złotego pod koniec lutego?
REKLAMA
Nadchodzący tydzień przyniesie kolejną porcję ważnych danych makro. Inflacja producencka, inflacja bazowa oraz produkcja przemysłowa i dane z rynku pracy powinny ostatecznie przesądzić kwestię podwyżki stóp w maju. Jeśli nastąpi wzrost wskaźników cenowych, a wszystko za tym przemawia –przy równoczesnej, silnej produkcji i wciąż umiarkowanych danych z rynku pracy, możemy zobaczyć złotego, podążającego w kierunku 3,90 za euro.
Eurodolar kończył tydzień w okolicach, w których go rozpoczął, jednak na rynku panowała spora zmienność. Od wtorku kurs EUR/UAD codziennie, minimum raz w kilka godzin, wykonywał ruch o zasięgu przekraczającym figurę. W poniedziałek notowania miały bardzo spokojny przebieg – eurodolar zaczął tydzień w okolicach 1,4450 i osłabiał się nieznacznie. Spadki zatrzymał poziom 1,4380, osiągnięty we wtorek rano. W tych okolicach kurs zawrócił i wyszedł ponad wartość 1,4500, ustanawiając zarazem nowe, kilkunastomiesięczne maksima. Nie zdołał jednak przebić poziomu 1,4520, który już do końca tygodnia pozostawał barierą nie do sforsowania. Kolejne dni miały dość podobny przebieg – nieudane próby wyjścia na nowe szczyty, zarówno w środę, jak i w czwartek, kończyły się wyraźnymi spadkami kursu EUR/USD. W piątek eurodolar nie zdołał na trwałe przebić poziomu 1,4500 i pod koniec sesji zniżkował do 1,4420.
Polecamy serwis: Inwestycje
Uwaga uczestników rynku w ostatnich dniach zogniskowana była na odczytach inflacji w najważniejszych, światowych gospodarkach. Jako pierwsze na rynek napłynęły dane z Wysp Brytyjskich. Inflacja CPI w Wielkiej Brytanii wprawdzie utrzymuje się powyżej 4 proc., ale w marcu wyniosła 4,3 proc. podczas gdy rynek oczekiwał 4,7 proc. Następnie, w środę, poznaliśmy dynamikę cen konsumpcyjnych w największych gospodarkach strefy euro – niemieckiej i francuskiej. W obu przypadkach inflacja HICP wypadła 0,1 proc. powyżej oczekiwań i poprzednich odczytów - wyniosła odpowiednio 2,3 i 2,2 proc. Z kolei w piątek na rynek napłynęły dane ze Stanów Zjednoczonych oraz Eurolandu. Inflacja HICP w strefie euro wzrosła z 2,6 proc. w lutym do 2,7 proc. w marcu, natomiast konsensus wynosił 2,6 proc. Dokładnie takie same tempo wzrostu cen konsumpcyjnych zanotowano w marcu po drugiej stronie Atlantyku, jednak w USA inflacja konsumencka przyśpieszyła znacznie wyraźniej - z poziomu 2,1 proc. Narastającą presja inflacyjna jest motorem rosnących cen metali szlachetnych w piątek za uncję złota płacono najwięcej w historii – 1481 dolarów. Najwyższa od kilku dekad jest również cena srebra, która pod koniec tygodnia zbliżyła się do poziomi 40 dolarów za uncję. Niepokojące wieści wciąż napływają z państw peryferyjnych Eurolandu. W piątek agencja Moody’s obniżyła rating Irlandii do Baa3 z Baa1 i utrzymała jego negatywną perspektywę.
Koniec tygodnia przyniósł także wysyp innych, istotnych danych z amerykańskiej gospodarki. Indeks NY Empire State przybrał wartość znacznie przekraczającą oczekiwania i wyniósł 21,7 punktów. Lepiej od prognoz wypadły: dynamika produkcji przemysłowej w marcu – wyniosła ona 0,8 proc. wobec prognozowanych 0,5 proc. i wstępny odczyt indeksu Uniwersytetu Michigan, osiągając 69,6 punktów, wobec oczekiwanych 68,5 punktów. Wcześniej poznaliśmy również wyniki sprzedaży detalicznej. Jej dynamika spadła z 1 proc. do poziomu 0,4 proc. i osiągnęła wartość poniżej szacunków. Ponadto została opublikowana Beżowa Księga Fed, zawierająca diagnozę stanu największej światowej gospodarki – wynika z niej, że poprawie ulega kondycja kluczowego w oczach władz Federalnej Rezerwy rynku pracy, jak również pozytywnie oceniono tempo wzrostu PKB.
Krzysztof Wołowicz
Bartosz Sawicki
Departament Analiz
DM TMS Brokers S.A.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.