REKLAMA

REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

Byki starają się zatrzeć złe wrażenie

Roman Przasnyski
Główny analityk Gold Finance.
inforCMS

REKLAMA

REKLAMA

Dzisiejsze prognozy OECD, niemal tak samo pesymistyczne, jak te Banku Światowego, nie spowodowały prawie żadnej reakcji rynków. Widocznie inwestorzy wyczerpali już swoje zapotrzebowanie na gwałtowne ruchy i teraz potrzebują nieco więcej refleksji.

Świat kręci się (jeszcze) wokół Ameryki. Lepsze niż się spodziewano dane o wzroście zamówień na dobra trwałego użytku dodały bykom sił do wzrostu. Gorsze, dotyczące sprzedaży nowych domów, zostały zignorowane.

REKLAMA

REKLAMA

GPW

Indeksy na warszawskim parkiecie zaczęły dzień od niewielkiego wzrostu. Wskaźnik największych spółek zyskiwał 0,6 proc., a WIG rósł o 0,5 proc. Po tym dość optymistycznym starcie, mieliśmy do czynienia z niewielkimi wahaniami, ale nastroje wyraźnie się poprawiały. Około godziny 11.00 wskaźniki były już około 1 proc. na plusie. Zawdzięczały to głównie papierom KGHM, rosnącym o 2,8 proc. oraz Telekomunikacji Polskiej, zyskującej prawie 2,5 proc. Nieco do tego wzrostu dorzuciły banki, za wyjątkiem PKO, który znów od kilku dni jest w lekkiej niełasce inwestorów. Przed końcem sesji optymizm przybrał na sile. Walory miedziowego kombinatu rosły o ponad 6 proc., papiery Lotosu o ponad 4,5 proc., akcje BRE zyskiwały ponad 5 proc. Inwestorzy jakby zapomnieli o spadkach z poniedziałku. A może właśnie sobie o nich przypomnieli i zaczęli przyznawać się do pomyłki?

Ostatecznie WIG20 zyskał dziś 1,46 proc., wskaźnik szerokiego rynku wzrósł o 1,3 proc., a obroty nieznacznie przekroczyły 1 mld zł i były najniższe od 8 czerwca.

REKLAMA

Giełdy zagraniczne

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Wtorkowa sesja za oceanem po raz kolejny zakończyła się remisem, świadczącym o niezdecydowaniu inwestorów. W sposób rozbieżny zachowywały się też indeksy. Dow Jones zniżkował o 0,19 proc., a S&P500 wzrósł o 0,23 proc. Jednak przy tej skali zmian trudno z tego wyciągać jakiekolwiek wnioski, poza lekką dezorientacją na rynku.

Inwestorów w Azji ucieszyło już jednak chyba samo to, że ich amerykańscy koledzy nie kontynuowali wyprzedaży. Z tego powodu dominowały zwyżki. Wyjątkiem był Bombaj, gdzie tamtejszy indeks nieznacznie tracił na wartości. Wskaźnik w Szanghaju wzrósł o 0,9 proc., a japoński Nikkei zyskał 0,4 proc. Na mniejszych giełdach, takich jak Filipiny, Tajwan, Indonezja, wzrosty sięgały 2-3 proc.

W Europie niemal wszystkie parkiety zaczęły dzień na zielono, ale skala zwyżek była bardzo umiarkowana. Spośród głównych wskaźników przodował FTSE, rosnąc o 0,5 proc. Tylko w Paryżu zabrakło optymizmu i tamtejszy indeks zniżkował o 0,1-0,2 proc. Tuż przed godziną 10.00 dołączyły do niego DAX i kilka innych. Wyróżniał się indeks giełdy w Bukareszcie, zwyżkujący o 5,5 proc. Ale to nic innego, jak odreagowanie wczorajszych silnych spadków.

Po wieściach ze Stanów Zjednoczonych obraz rynku zmienił się na niemal euforyczny. O prognozach Banku Światowego i OECD nikt już nie chciał słyszeć. Żaden z indeksów nie „odważył” się pozostać na minusie. Londyn, Frankfurt i Paryż zaliczały wzrosty „tylko” o 1,5-2,5 proc., bardziej odważne parkiety rosły o około 3-4 proc. (Wiedeń, Bukareszt, Moskwa), większość pozostałych zyskiwała „asekuracyjne” 2 proc. Nasz region wrócił do łask posiadaczy kapitału. Chwiejne są ich nastroje, ale nie ma co wybrzydzać.

Waluty

Na światowym rynku walutowym spore zmiany. Gdy wydawało się, że wraz z nastaniem korekty na giełdach i przeceną surowców, dolar ma tylko jedno wyjście (w górę), okazało się, że scenariusz może być zupełnie odmienny. Po wczorajszym względnym spokoju, trwającym jeszcze do południa, gdy euro wyceniano na 1,38 dolara, w drugiej części dnia amerykańska waluta mocno straciła, kończąc na poziomie 1,4 dolara za euro. Dziś rano ta tendencja była kontynuowana i dolar stracił ponad centa. A wszystko przez zmianę interpretacji wydarzeń przez inwestorów. Dziś zbiera się Fed i to przypomniało, by przyjrzeć się niedawnym rachubom, wskazującym na możliwość podniesienia stóp procentowych jeszcze w tym roku. Wczoraj inwestorzy „zdecydowali”, że taka szansa mocno się zmniejszyła. I po silnym dolarze.

To musiało spowodować reakcję i na naszym rynku. Jeszcze wczoraj rano za dolara trzeba było płacić prawie 3,3 zł, dziś rano już tylko 3,19 zł, czyli aż o 11 groszy mniej. Euro już tak bardzo nie staniało. Z wczorajszych 4,55 zł ustąpiło około 2 grosze i dziś rano można było je kupić po 4,52-4,53 zł. Frank nadal uparcie trzymał się powyżej 3 zł, choć był już moment, w którym wydawało się, że skapituluje.

Po południu znów doszło do zwrotu sytuacji między euro a dolarem. „Zielony” dość dynamicznie się umocnił, ale do godziny 16.00 nie stać go było na zejście poniżej poziomu 1,4 dolara za euro. Złoty stracił na tym ruchu około 3 grosze i dolar wyceniany był na 3,22 zł. W przypadku euro niewiele się zmieniło i do końca dnia „obowiązywał” poziom 4,52 zł. Za to frank – ku radości wielu kredytobiorców – poleciał w dół o prawie 6 groszy. „Szwajcara” można było kupić (na rynku międzybankowym) już za 2,97 zł. Widać, że szwajcarski bank centralny nam pomógł. Ale tylko przy okazji realizacji swoich interesów. W oficjalnym komunikacie odmówił komentarza, czy interweniował dziś na rynku.

Podsumowanie

Sytuacja na rynku nieco się poprawia, ale pamięć o poniedziałkowej silnej przecenie na warszawskim parkiecie wciąż jest silna i nie pozwala bykom na zbyt mocne harce. Niemniej jednak starają się mozolnie zatrzeć złe wrażenie. Ale do zanegowania sygnałów sprzedaży jeszcze daleko. Pytanie o skalę i czas trwania korekty wciąż pozostaje aktualne. Dziś sporo optymizmu przyniosły dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku za oceanem. Dla naszej części świata realne znaczenie mają niewielkie, ale każdy pretekst do wzrostu indeksów jest dobry. Obserwacja reakcji rynków na napływające informacje wskazuje na trzy zjawiska: emocje, nerwowość, dezorientację. Odpowiedź co do dalszego rozwoju sytuacji nadejdzie zza oceanu. Być może już dziś, po posiedzeniu Fed. Bardziej prawdopodobna jest jednak huśtawka nastrojów. Trzeba uważnie obserwować rynek w pierwszych dniach nowego półrocza. Teraz nie warto ryzykować zbyt wiele.

Źródło: Własne

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:
Autopromocja

REKLAMA

QR Code

REKLAMA

Moja firma
URE: 2,92 mld zł rekompensaty dla przedsiębiorstw z sektorów energochłonnych za 2024 r. Cena terminowych uprawnień do emisji wynosiła 406,21 zł/t

Prezes Urzędu Regulacji Energetyki przyznaje 2,92 mld zł rekompensaty dla przedsiębiorstw z sektorów energochłonnych za 2024 r. Cena terminowych uprawnień do emisji wynosiła 406,21 zł/t. Jak uzyskać wsparcie z URE?

Rynek zamówień publicznych czeka na firmy. Minerva chce go otworzyć dla każdego [Gość Infor.pl]

W 2024 roku wartość rynku zamówień publicznych w Polsce wyniosła 587 miliardów złotych. To ogromna pula pieniędzy, która co roku trafia do przedsiębiorców. W skali Unii Europejskiej znaczenie tego segmentu gospodarki jest jeszcze większe, bo zamówienia publiczne odpowiadają za około 20 procent unijnego PKB. Mimo to wśród 33 milionów firm w UE tylko 3,5 miliona w ogóle próbuje swoich sił w przetargach. Reszta stoi z boku, choć mogłaby zyskać nowe źródła przychodów i stabilne kontrakty.

Za negocjowanie w złej wierze też można odpowiadać

Negocjacje poprzedzają zazwyczaj zawarcie bardziej skomplikowanych umów, w których do uzgodnienia pozostaje wiele elementów, często wymagających specjalistycznej wiedzy, wnikliwej oceny oraz refleksji. Negocjacje stanowią uporządkowany albo niezorganizowany przez strony ciąg wielu innych wzajemnie się uzupełniających albo wykluczających, w całości lub w części, oświadczeń, twierdzeń i zachowań, który dopiero na końcu ma doprowadzić do związania stron umową [1].

"Najtańsza energia to ta, którą zaoszczędziliśmy". Jaka jest kondycja polskiej branży AGD? [WYWIAD]

Polska pozostaje największym producentem AGD w Unii Europejskiej, ale stoi dziś przed kumulacją wyzwań: spadkiem popytu w kraju i na kluczowych rynkach europejskich, rosnącą konkurencją z Chin i Turcji oraz narastającymi kosztami wynikającymi z unijnych regulacji. Choć fabryki wciąż pracują stabilnie, producenci podkreślają, że bez wsparcia w zakresie innowacji, rynku pracy i energii trudno będzie utrzymać dotychczasową przewagę konkurencyjną. Z Wojciechem Koneckim, prezesem APPLiA – Polskiego Związku Producentów AGD rozmawiamy o kondycji i przyszłości polskiej branży AGD.

REKLAMA

Kobieta i firma: co 8. polska przedsiębiorczyni przy pozyskiwaniu finansowania doświadczyła trudności związanych z płcią

Blisko co ósma przedsiębiorczyni (13 proc.) deklaruje, że doświadczyła trudności potencjalnie związanych z płcią na etapie pozyskiwania finansowania działalności. Najczęściej trudności te wiązały się z otrzymaniem mniej korzystnych warunków niż inne podmioty znajdujące się w podobnej sytuacji (28 proc.) oraz wymaganiem dodatkowych zabezpieczeń (27 proc.). Respondentki wskazują także odrzucenie wniosku bez jasnego uzasadnienia (24 proc.). Niemal ⅕ przedsiębiorczyń nie potrafi określić czy tego typu trudności ich dotyczyły – deklaruje to 19 proc. badanych. Poniżej szczegółowa analiza badania.

Kto może korzystać z wirtualnych kas fiskalnych po nowelizacji? Niższe koszty dla Twojej firmy

W świecie, gdzie płatności zbliżeniowe, e-faktury i zdalna praca stają się normą, tradycyjne, fizyczne kasy fiskalne mogą wydawać się reliktem przeszłości. Dla wielu przedsiębiorców w Polsce, to właśnie oprogramowanie zastępuje dziś rolę tradycyjnego urządzenia rejestrującego sprzedaż. Mowa o kasach fiskalnych w postaci oprogramowania, zwanych również kasami wirtualnymi lub kasami online w wersji software’owej. Katalog branż mogących z nich korzystać nie jest jednak zbyt szeroki. Na szczęście ostatnio uległ poszerzeniu - sprawdź, czy Twoja branża jest na liście.

Co zrobić, gdy płatność trafiła na rachunek spoza białej listy?

W codziennym prowadzeniu działalności gospodarczej nietrudno o pomyłkę. Jednym z poważniejszych błędów może być dokonanie przelewu na rachunek, który nie znajduje się na tzw. białej liście podatników VAT. Co to oznacza i jakie konsekwencje grożą przedsiębiorcy? Czy można naprawić taki błąd?

Zmiany dla przedsiębiorców: nowa ustawa zmienia dostęp do informacji o VAT i ułatwi prowadzenie biznesu

Polski system informacyjny dla przedsiębiorców przechodzi fundamentalną modernizację. Nowa ustawa wprowadza rozwiązania mające na celu zintegrowanie kluczowych danych o podmiotach gospodarczych w jednym miejscu. Przedsiębiorcy, którzy do tej pory musieli przeglądać kilka systemów i kontaktować się z różnymi urzędami, by zweryfikować status kontrahenta, zyskują narzędzie, które ma szanse znacząco usprawnić ich codzienną działalność. Możliwe będzie uzyskanie informacji, czy dany przedsiębiorca został zarejestrowany i figuruje w wykazie podatników VAT. Ustawa przewiduje współpracę i wymianę informacji pomiędzy systemami PIP i Krajowej Administracji Skarbowej w zakresie niektórych informacji zawartych w wykazie podatników VAT (dane identyfikacyjne oraz informacja o statusie podmiotu).

REKLAMA

Wigilia w firmie? W tym roku to będzie kosztowna pomyłka! Nie popełnij tego błędu

Po 11 listopada, kolejne duże święta wolne od pracy za miesiąc z hakiem. Urlopy na ten czas są właśnie planowane, albo już zaklepane. A jeszcze rok temu w wielu firmach w Wigilię Bożego Narodzenia praca wrzała. Ale czy w tym roku wszystko odbędzie się zgodnie z nowym prawem? Państwowa Inspekcja Pracy rzuca na stół twarde ostrzeżenie, a złamanie przepisów dotyczących pracy w Wigilię to prosta droga do finansowej katastrofy dla pracodawcy. Kary mogą sięgnąć dziesiątek tysięcy złotych, a celem kontrolerów PIP może być w tym roku praca w Wigilię. Sprawdź, czy nie igrasz z ogniem, jeżeli i w tym roku masz na ten dzień zaplanowaną pracę dla swoich podwładnych, albo z roztargnienia zapomniałeś, że od tego roku Wigilia musi być wolna od pracy.

E-rezydencja w Estonii. Już 2,6 tys. Polaków posiada kartę e-Residency. Założenie firmy trwa 5 minut

E-rezydencja w Estonii cieszy się dużą popularnością. Już 2,6 tys. Polaków posiada kartę e-Residency. Firmę zakłada się online i trwa to 5 minut. Następnie wypełnianie dokumentacji i raportowania podatkowego zajmuje około 2-3 minut.

Zapisz się na newsletter
Zakładasz firmę? A może ją rozwijasz? Chcesz jak najbardziej efektywnie prowadzić swój biznes? Z naszym newsletterem będziesz zawsze na bieżąco.
Zaznacz wymagane zgody
loading
Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na otrzymywanie treści reklam również podmiotów trzecich
Administratorem danych osobowych jest INFOR PL S.A. Dane są przetwarzane w celu wysyłki newslettera. Po więcej informacji kliknij tutaj.
success

Potwierdź zapis

Sprawdź maila, żeby potwierdzić swój zapis na newsletter. Jeśli nie widzisz wiadomości, sprawdź folder SPAM w swojej skrzynce.

failure

Coś poszło nie tak

REKLAMA