Porównaj ceny mieszkań w poszczególnych miastach
REKLAMA
REKLAMA
Po danych za wrzesień wartość indeksu stopniała do 855,37 pkt. Spadkowa seria trwa już trzeci miesiąc z rzędu, a dynamika spadku przyspiesza (w lipcu minus 0,6 proc., w sierpniu minus 0,79 proc. we wrześniu minus 1,36 proc.).
REKLAMA
W skali 12 miesięcy przeciętny nominalny spadek cen mieszkań wynosi już ponad 3 proc., a jeśli uwzględnić roczną inflację, która po sierpniu sięgnęła 4,3 proc., to realny spadek cen przekroczył już 7 proc.
REKLAMA
Przedstawiany co miesiąc wskaźnik jest liczony na podstawie transakcji, dokonywanych przez klientów Open Finance i Home Broker. Jego pierwszy odczyt (1000 pkt.) został dokonany na koniec 2007 roku, a najwyższą wartość odnotowano w lutym 2008 roku (1004,27 pkt.). Od tamtego czasu stracił więc na wartości 14,83 proc.
Wg danych GUS przeciętny wzrost cen konsumpcyjnych w tym okresie (do sierpnia br.) wyniósł 13,7 proc., co oznacza, że można mówić o ponad 25-proc. realnym spadku transakcyjnych cen mieszkań w ciągu niespełna czterech ostatnich lat.
Przeczytaj również: Więcej nieruchomości w ramach programu "Rodzina na Swoim"
Przy obliczaniu indeksu uwzględniono we wrześniu 3056 transakcji. W skali roku oznacza to wzrost o 4,6 proc., zaś w porównaniu miesięcznym – spadek o 3 proc.
W rozbiciu na poszczególne miasta, w skali roku ceny najbardziej spadły w Gdańsku (o 6,9 proc.), Wrocławiu (5,9 proc.) i Gdyni (4,9 proc.). Nie wszędzie jednak zanotowano spadek średniej ceny, bo np. w Łodzi czy Lublinie były one wyższe, o odpowiednio 5,6 i 4,1 proc.
W ostatnim miesiącu największa przecena dotknęła Gdynię (3,3 proc), Bydgoszcz (1,9 proc.) oraz Gdańsk i Poznań (po 1,7 proc.), zaś wzrost miał miejsce w Białymstoku (1,8 proc.), Krakowie (1,2 proc.) i Szczecinie (0,8 proc.).
Polecamy serwis: Kredyty
Ceny mieszkań w nadchodzących miesiącach
REKLAMA
Po ok. dwuletniej, względnej stabilizacji cen na ryku mieszkaniowym, ceny zaczynają wykazywać coraz silniejszą tendencję spadkową. Składa się na to wiele czynników, a wśród najważniejszych należy wymienić nadmierny optymizm deweloperów, wprowadzających do sprzedaży więcej mieszkań niż rynek jest w stanie wchłonąć.
Wzrostowi popytu nie sprzyjają zmiany na ryku kredytowym, ograniczające zdolność kredytową, a więc kwoty, jakie mogą posłużyć na zakup mieszkania przez gospodarstwo domowe. Znaczący wpływ na ograniczenie popytu mają też zmiany w rządowym programie dopłat Rodzina na Swoim, bardzo ograniczające liczbę jego ewentualnych beneficjentów.
Do odłożenia decyzji o zakupie własnego lokum – bez względu na to, czy będzie to zjawisko realne czy bardziej wirtualne – skłania z pewnością druga fala kryzysu, o której bliskim nadejściu każdego dnia można usłyszeć w mediach. Wszystko to skłania do wniosku, że w dalszym ciągu można spodziewać się spadku cen mieszkań.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.