Lepsi i gorsi w miejscu pracy
REKLAMA
REKLAMA
Szef go lubi, powierza mu odpowiedzialne zadania, częściej przyznaje premię, przymyka oko, gdy coś zawali. Brzmi znajomo?
REKLAMA
Nie da się ukryć, że faworyzacja w pracy była, jest i będzie. To w końcu naturalne, że człowiek ma swoje sympatie i antypatie, i trudno z tym dyskutować. Z drugiej strony środowisko pracy powinno być z założenia neutralne i obiektywne.
Oczyma szefów…
REKLAMA
Firma konsultingowa Reabur.com przepytała ponad tysiąc pracodawców, by znaleźć klucz do zjawiska faworyzacji w pracy. Okazało się, że jedna trzecia menedżerów przyznaje się do tego, że faworyzuje niektórych pracowników. Można przypuszczać, że jest ich nieco więcej – w końcu przyznanie się do tego, że nie do końca jest się sprawiedliwym, nie dla każdego pracodawcy jest łatwe. Za co faworyzują pracowników szefowie?
Chociaż badanie nie było przeprowadzane na gruncie polskim, z pewnością można by odnaleźć pewne elementy wspólne wśród polskich i zagranicznych pracodawców. Okazało się, że 18 proc. szefów faworyzuje za lojalność wobec firmy, wychodząc z założenia, że pracownik, na którego dyskrecję można liczyć i który chce się związać z firmą na dłużej, to pracownik, którego należy wspierać. Co dziesiąty pracodawca faworyzuje tych, którzy mają… poczucie humoru. Jedna czwarta pracodawców ma zaskakująco proste wyjaśnienie: faworyzują, ponieważ… lubią daną osobę. Pozostali faworyzują pracowników za silny etos pracy, który każe im pracować efektywnie i zgodnie z oczekiwaniami firmy. Prawie jedna trzecia pracodawców z kolei twierdzi, że nie faworyzuje żadnego z pracowników. To są oczywiście deklaracje, pracownicy bowiem mogą być zgoła odmiennego zdania…
Oczyma pracowników…
Trudno, by pracownik sam przyznał się, iż jest faworyzowany. Często on sam tego zwyczajnie nie zauważa, stając się obiektem kpin i zazdrości. Podobnie szefowie raczej niechętnie przyznają się do tego, że któregoś ze swoich pracowników traktują lepiej niż innych. Za co faworyzuje nas szef? Obiegowa opinia głosi, że szef faworyzuje „swoich” pracowników, za których uważa się rodzinę i znajomych szefa. Gdy pocztą pantoflową rozniesie się, że kierownik danego działu to syn przyjaciół szefa, to nawet jeśli wykonuje swoje obowiązki wzorowo, może zostać posądzony o to, iż swoją pozycję w firmie i dobre wyniki zawdzięcza wyłącznie koneksjom. Szukając wyjaśnienia dla jego premii, pozostali pracownicy jako pierwsze wskażą właśnie znajomości.
Kompetencje osobiste a praca w zespole
Zdarza się, iż pracownicy oskarżają się wzajemnie o donosicielstwo. Ci, którzy uchodzą w powszechnej opinii za szpiegów i donosicieli, często są także uznawani za pupilków szefa. Wydaje się oczywiste, iż taki uprzejmy informator często traci w oczach kolegów, a zyskuje w oczach przełożonych. Nie wszyscy szefowie lubią jednak osoby, które donoszą na swoich kolegów, nawet jeśli miałoby to leżeć w interesie pracodawcy. Niektórym się wydaje, że zapunktują, jeśli poinformują szefa, że kolega nie wyrobił się z danym zadaniem lub na przykład wyszedł wcześniej z pracy. Nie każdy szef chce mieć w swoim zespole donosiciela. Takie zachowania rujnują spójność zespołu, a dobry menedżer wie, że zgrany zespół to podstawa.
Zazdrość – nasz chleb powszedni?
REKLAMA
– Mój szef to tyran. Kiedy wchodzi do biura, wszystkie głosy milkną, gdy wychodzi – oddychamy z ulgą. Wielu chwil wytchnienia nie mamy, bo przełożony to człowiek-robot. Nigdy się nie spóźnia, wychodzi ostatni, w zasadzie nie choruje, słowem – chodzi jak w zegarku. Nikt z nim nie rozmawia, bo z jednej strony ludzie się boją, a z drugiej – zwyczajnie nie mają ochoty. Myślałam, że coś drgnęło, gdy w pracy pojawiła się nowa osoba. Szef zaczął sypać żartami jak z rękawa, częściej się uśmiechał. Powodem jego „cudownej” przemiany było… upodobanie do długonogich brunetek. To do nowej pracownicy zawsze się uśmiecha, pyta o zdanie, a nawet zaprasza na obiad – skarży się Gosia, pracownica firmy z branży ubezpieczeń. – Większość kolegów zaczęła ją podejrzewać o romans z przełożonym – dodaje.
Jeśli szef traktuje większość pracowników z góry, a wyróżnia jedną osobę bądź kilka osób, budzi to uzasadniony protest. Nieraz pojawiają się podejrzenia co do rodzaju stosunków łączących szefa z faworyzowanym podwładnym. Często pojawia się zazdrość – niewidzialna, lecz niszcząca siła. Zawiść często jest podsycana właśnie przez rozmyślne lub nieświadome faworyzowanie pracowników przez szefa. Jeśli dyrektor ma rzucających się w oczy ulubieńców, to reszta pracowników z reguły ich nienawidzi. Efekt? Powstaje uprzywilejowana grupa ulubieńców szefa, co skutkuje demoralizacją pracowników oraz obniżeniem standardów pracy. I choć faworyzowanie niektórych pracowników przez szefa z pewnością rozpala zawiść, silne doświadczenie podobnej sytuacji w dzieciństwie czyni nas szczególnie podatnymi na to uczucie, na przykład jeśli musieliśmy rywalizować ze swoim rodzeństwem.
Pracownicy powinni być traktowani jednakowo, gwarantuje im to Kodeks pracy. Dodatkowo powinny być też traktowani tak samo pod względem warunków wynagrodzenia, możliwości awansu oraz oceny ich wartości dla firmy. Nikogo nie można wyróżniać i faworyzować, pamiętając, że na motywację pracowników do pracy wpływ ma przede wszystkim sposób ich traktowania przez bezpośrednich przełożonych. Motywować można odpowiednim wynagrodzeniem oraz oceną pracy, jednak nawet jeśli wynagrodzenia będą dobre, a oceny sprawiedliwe, ale któryś z pracowników będzie równiejszy pośród równych, to reszta uzna, że nie ma sprawiedliwości. Faworyzowanie konkretnych pracowników lub określonych grup nie stworzy atmosfery zaufania w firmie. Może zniweczyć budowanie odpowiedzialnego i zgranego zespołu, które nieraz trwa całe lata.
Agnieszka Jastrzębska (Zielona Linia)
19524 - infolinia urzędu pracy
www.zielonalinia.gov.pl
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.