Inwestorzy pod wrażeniem spekulacji na temat Portugalii
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Niezależnie od tego, czy dziennikarze mieli rację, oczywistą reakcją jest mocne dementi ze strony portugalskiego rządu. Niemniej taki tok myślenia, jaki zaprezentowano w FTD, pokazuje, że spekulanci poznali już dość prosty schemat atakowania poszczególnych, słabych ogniw w strefie euro i tylko pewne działania wyprzedzające mogą zapobiec dalszej, silnej przecenie EUR w perspektywie kolejnych miesięcy. Zwłaszcza, że temat irlandzki wcale nie został rozwiązany. Tak, jak można się było tego spodziewać, wczoraj po południu Enda Kenny, szef głównej partii opozycyjnej – Fine Gael, zapowiedział zmiany w planie oszczędnościowym, jeżeli jego partia dojdzie do władzy. Z kolei Eamon Gilmore z Partii Pracy dodał, że plan daje małe szanse na stworzenie nowych miejsc pracy. Innymi słowy, kampania wyborcza na Wyspach już się rozpoczęła. W takim układzie można się spodziewać, że analitycy Moody’s dość szybko zdecydują się na obniżkę ratingu – raczej nie będziemy musieli czekać na to kilka tygodni – a podobną decyzję podejmie też Fitch. Niemniej te oczekiwania mogą być uwzględnione w cenie EUR i nie muszą doprowadzić do kolejnej, silnej przeceny.
REKLAMA
Wczoraj po południu Axel Weber z Europejskiego Banku Centralnego dał do zrozumienia, że Europa będzie bronić projektu, jakim jest wspólna waluta, podejmując ku temu stosowne działania. Wcześniej w obronie euro wystąpiła też niemiecka kanclerz Angela Merkel, chociaż podtrzymała swoje postulaty, iż obligatariusze powinni też solidarnie ponosić koszty ratowania zagrożonych krajów. Przewiduje się, że takie założenia pojawią się od 2013 r.
REKLAMA
Dzisiaj rano inwestorom zaszkodziły wieści z Korei – reżim komunistyczny zagroził, że wspólne manewry wojsk Korei Południowej i USA mogą prowadzić do wojny pomiędzy państwami koreańskimi. Niemniej wydaje się, że mamy do czynienia z grą dyplomatyczną, której celem jest wymuszenie większej pomocy finansowej. Wpływ tych informacji na rynki powinien być ograniczony. W nocy agencje podały treść wystąpienia szefa Banku Australii (RBA) w tamtejszym parlamencie. Glenn Stevens zasygnalizował, że obecny poziom stóp procentowych jest właściwy, co oddaliło perspektywę ich kolejnej podwyżki na początku 2011 r. Teraz rynek wycenia taką możliwość dopiero na połowę 2011 r., co negatywnie przełożyło się na notowania AUD. Kurs AUD/USD spadł nad ranem w okolice 0,9670.
W kraju złoty wyraźnie stracił nad ranem przez plotki nt. Portugalii i informacje z Korei, ale też za sprawą słów Adama Glapińskiego z Rady Polityki Pieniężnej. Dotychczasowy „jastrząb” najwidoczniej już nim nie jest – jego zdaniem podwyżka stóp procentowych nie byłaby w tej chwili właściwa, gdyż nasiliłaby spekulacyjną presję na umocnienie się złotego. O tym, że stóp procentowych nie należy podnosić, mówiła dzisiaj rano także Zyta Gilowska z RPP. Reasumując – są to sygnały, że Rada nie podwyższy stóp procentowych ani w grudniu, ani w styczniu. Nie jest to tym samym impuls, który mógłby wzmocnić złotego. W tym względzie musimy poczekać na dane o PKB za III kwartał, które GUS poda we wtorek. Niemniej kluczowy wpływ na złotego będą mieć informacje z rynków międzynarodowych i tutaj należy szukać czynników, które będą mogły wesprzeć naszą walutę.
Dowiedz się także: Jak poradzić sobie ze światowym kryzysem?
EUR/PLN:
Teoretycznie złamanie oporów 3,98 i 4,00 to mocne sygnały techniczne, które mogą świadczyć o zmianie trendu na rynku. Niemniej warto wspomnieć, że kluczowe są tutaj okolice 4.0150-4,0250, wyznaczane przez poziomy z lipca i sierpnia b.r. Dopiero naruszenie tej strefy będzie mocnym sygnałem, który mógłby implikować ruch w stronę 4,05-4,06 zł. Na razie większe prawdopodobieństwo ma scenariusz, który zakłada powrót poniżej 4,00 zł jeszcze w dniu dzisiejszym.
USD/PLN:
Przełamanie 3,00 doprowadziło do testowania kolejnego oporu w strefie 3,02-3,03. Jego złamanie będzie sygnalizować dalszy ruch w stronę 3,0450-3,05. Wiele zależy tutaj od zachowania się EUR/USD. Wydaje się, że bardziej prawdopodobny jest powrót jeszcze dzisiaj poniżej 3,00.
Polecamy serwis: Inwestycje
EUR/USD:
Przy pierwszym podejściu do linii trendu wzrostowego, pociągniętej po dołkach z 7 czerwca i 10 września na 1,3240, rynek odbił się ładnie w górę. W ostatnich minutach nastąpiło drugie podejście i wsparcie to zostało nieznacznie naruszone. Ma to związek z intensyfikacją obaw o Portugalię i Hiszpanię – ceny tamtejszych obligacji idą mocno w dół. Jeżeli poziom 1,3240 nie obroni się, w ciągu kilku dni dojdziemy w okolice 1,30. Tym samym wydaje się, że w ciągu najbliższych godzin wrócimy wyraźnie powyżej 1,3240, co będzie sygnałem do dalszych zwyżek w przyszłym tygodniu.
GBP/USD:
Funt naruszył wsparcie na poziomie 1,57, co stwarza pole do ruchu w stronę 1,5650. Wydaje się, że w najbliższym czasie nie zejdziemy głębiej i podobnie jak w przypadku EUR/USD , bardziej realistyczny jest scenariusz powrotu powyżej 1,57 i ruchu do 1,5800-1,5850 w przeciągu kolejnych dni.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.