Czy Grecja powinna wyjść ze strefy euro?
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Pomoc jest uzależniona od wprowadzenia drastycznego programu oszczędnościowego. To już nie może podobać się Grekom, którzy kochają siestę, wino i błogi nastrój. Rośnie więc niezadowolenie społeczne, które znalazło ujście na ulicach Aten. Bo kto lubi zaciskać pasa, kiedy rzekomo zawinił rząd? W efekcie nastąpiły zmiany w rządzie. Zaświtała nadzieja, że nowi ministrowie będą mieli pomysł na ratowanie kraju. Jednak nadzieja ma to do siebie, że widzimy wszystko w lepszych barwach. Pod koniec trzeciego tygodnia czerwca poprawiły się nastroje na rynkach finansowych, a euro zaczęło odrabiać straty. Zyskała przy tej okazji złotówka.
REKLAMA
Kraje strefy euro chcą utrzymać za wszelką cenę bankrutującą Helladę, co można uznać w pewnym sensie za uzasadnione i chwalebne. Upadek któregokolwiek kraju członkowskiego stanowiłby plamę na honorze Eurolandu, a także całej Unii Europejskiej. Argument otrzymaliby również przeciwnicy wspólnej waluty. Powstała więc „inicjatywa wiedeńska”, która ma wspomóc w niedoli Greków. Nie bez powodu dużą inwencję w zakresie niesienia pomocy przejawiają Angela Merkel oraz Nicolas Sarkozy. Niemcy są lokomotywą europejskiej gospodarki, Francja również nie najgorzej prosperuje. Kraje te są silnie powiązane gospodarczo z Grecją. Zapewne na razie nie dojdzie do wyprzedaży malowniczych wysp greckich, lecz – jeżeli kraj ten jeszcze bardziej uzależni się finansowo od innych – to w przyszłości „wyprzedaż rodowych sreber” wydaje się realna. Wobec trudnej sytuacji Grecji nie jest obojętny również nasz rząd, Polska zagwarantuje pożyczkę w kwocie ćwierć miliarda euro. Jest to ryzykowne przedsięwzięcie, niepotrzebne w obliczu, pozostawiającej wiele do życzenia sytuacji naszych finansów publicznych.
Przeczytaj również: Jakie tendencje utrzymywały się na rynku walutowym pod koniec maja?
Rodzi się wątpliwość co do efektu działań pomocowych w obecnej sytuacji. Pożegnanie się z walutą euro oraz ogłoszenie upadłości byłoby najrozsądniejszym rozwiązaniem dla Greków - mogliby wówczas liczyć na umorzenie części zadłużenia. Bankrutowało już wiele krajów, również Polska 30 lat temu, kiedy przestaliśmy spłacać długi z epoki Gierka. Połowa z nich została później umorzona.
Polecamy serwis: Inwestycje
REKLAMA
Mimo że to Grecja boryka się z ogromnymi problemami, w trzecim tygodniu czerwca traciła na wartości również złotówka. Inwestorzy walutowi definiują ryzyko na swój sposób i nie należy w tym szukać logiki, opartej o uniwersytecką wiedzę.
W związku z pogłębieniem europejskiego kryzysu i wzrostem awersji do ryzyka inwestorzy udali się na zakupy franka szwajcarskiego, w efekcie czego jego notowania osiągnęły od dawna nie widziane poziomy. Frank jest tradycyjnie uważany za „bezpieczną oazę” na trudne czasy, analogicznie jak złoto. Silny frank rujnuje portfele polskich kredytobiorców, którzy kiedyś chcieli widzieć tylko zalety kredytów denominowanych w tej walucie. (Na szczęście 17 czerwca złoty zaczął się umacniać.) Silny frank rodzi również problemy dla szwajcarskich eksporterów. Ci jednak mają w ręku atut – szwajcarską jakość, z którą trudno komukolwiek konkurować.
Investors Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych S.A.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.