Czy Ben Bernanke wyciągnie asa z rękawa?
REKLAMA
REKLAMA
Ostatnie dane makro z USA były na tyle słabe, że powstała silna presja na Bena Bernanke, który będzie musiał coś dać inwestorom, wygłodniałym dobrych informacji. Największy problem tkwi w rynkowej grze oczekiwania-reakcje, bo analizując wypowiedzi różnych finansistów, widać, że nie ma żadnego konsensusu rynkowego, w odniesieniu do którego można będzie ustalić, czy rynki dostały tyle, ile chciały, więcej niż oczekiwały czy mniej niż powinny. W tej chwili wszyscy wydają się zrzucać odpowiedzialność i konkrety na „Bena Wszechmogącego”, ale kredyt zaufania wynika nie z wiary w to, że ten człowiek doskonale wie, co zrobić, a z przekonania, że w ciągu ostatnich kilku lat umyślnie nie skrzywdził inwestorów, więc myśląc prawem serii nie zrobi tego również dziś.
REKLAMA
Przeczytaj także: Na którym koncie oszczędnościowym zarobimy najwięcej? – ranking z sierpnia 2011 r.
Teoretycznie Bernanke ma nieograniczone możliwości działania, ale w praktyce trudno oczekiwać, żeby zapowiedział kolejne QE, bo przy rekordowo niskich rentownościach amerykańskich 10-letnich obligacji, kolejne puste pieniądze nie wpłyną na stymulację, a jedynie na stagnację. Ponadto zrównałoby to z ziemią reputację FED i jego członków, którzy już kilkukrotnie opowiadali się za ograniczeniem dalszej kreacji gotówki. Najbezpieczniejszym rozwiązaniem byłoby dużo słów i mało treści z powtarzającą się frazą, że kolejne niestandardowe narzędzia czekają w pogotowiu. Dzięki temu FED kupuje trochę czasu i nie zamyka sobie żadnego z wyborów na przyszłość. Do tego optymistom pozwoli to wierzyć, że strażnik nadal czuwa i wkroczy do akcji, jeżeli zajdzie taka potrzeba, a pesymistów postawi w niekomfortowej sytuacji dalszego zgadywania, co też może kryć się pod tym zagadkowym stwierdzeniem.
Polecamy serwis: Kursy walut
Weryfikacja tych stwierdzeń i obietnic przyjdzie szybko, bo w kolejnym tygodniu otrzymamy aktualne informacje o stanie amerykańskiego przemysłu (ISM-produkcja) oraz rynku pracy. Gdyby stan gospodarki nadal rozczarowywał, gracze głośno zaczną dopominać się zdecydowanych reakcji FED i konkretów. I lepiej, żeby wtedy Bernanke nie musiał robić dobrej miny do złej sytuacji i stosować strategii „nikt nie da wam tyle, ile ja mogę obiecać”.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.