Politycy stabilizują sytuację na rynkach finansowych
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Jeszcze w piątek późnym popołudniem odbyło się spotkanie premiera Włoch Silvio Berlusconiego z ministrem finansów Gliulio Tremontin, na którym omawiano nowe środki naprawy finansów publicznych. Aby odzyskać zaufanie inwestorów i powstrzymać dalszy wzrost rentowności obligacji, rząd włoski zobowiąże się do przyspieszenia konsolidacji fiskalnej i zbilansowania budżetu do 2013 roku. Determinacja w reformie finansów państwa jest też warunkiem koniecznym dla podjęcia przez Europejski Bank Centralny działań stabilizacyjnych na rynku włoskiego długu. Jak niezbędna jest obecnie interwencja EBC na rynku, pokazała końcówka ubiegłego tygodnia, kiedy po niefortunnej wypowiedzi prezesa Tricheta, iż bank centralny skupuje tylko obligacje Irlandii i Portugalii, papiery Włoch i Hiszpanii zaczęły mocno tracić na wartości.
REKLAMA
Zapewnienia Włoch przyniosły szybką reakcję EBC w postaci oświadczenia, według którego bank „aktywnie wdroży” program skupu obligacji rządowych, jednocześnie doceniając wysiłki państw w redukcji zadłużenia. EBC nawołuje także rządy europejskie, aby zaczęły wdrażać postanowienia ze szczytu z 21 lipca, w szczególności doprowadzając do umożliwienia EFSF skupu obligacji na rynku wtórnym. Aktywność funduszu, który dysponuje gwarancjami w wysokości 440 mld euro, będzie niezbędna dla stabilizacji rynku długu, jeśli panika i związana z nią wyprzedaż obligacji ulegną nasileniu. Wówczas sam EBC może nie wystarczyć. Przeszkodą dla szybkiego uprawomocnienia EFSF do zakupu obligacji jest konieczność ratyfikacji zmian, przez wszystkie państwa strefy euro, co niestety zajmie trochę czasu. Czas tego ostatniego Europie brakuje.
Dowiedz się także: Dlaczego inwestowanie na rynkach akcji jest szczególnie ryzykowne?
W piątek wieczorem agencja S&P obniżyła rating kredytowy Stanów Zjednoczonych o jeden stopień, do poziomu „AA+”, pozostawiając perspektywę negatywną, co oznacza, że rating może zostać ponownie obniżony w przeciągu następnych dwóch lat. Jeśli redukcja wydatków budżetowych nie będzie realizowana w stopniu ustalonym w zeszłym tygodniu przez Kongres, wzrośnie obciążenie odsetkowe lub „nowa presja fiskalna”, co doprowadzi do większego przyrostu długu publicznego. Obniżka ratingu na pewno nie zaszkodzi amerykańskim obligacjom, gdyż są one uważane za jedne z najbezpieczniejszych aktywów finansowych. Oprocentowanie dziesięcioletnich papierów spadło dziś rano do 2,54 proc. wobec 3,12 proc. przed miesiącem, potwierdzając silny popyt na te papiery. W ciągu weekendu podtrzymanie zaufania do amerykańskich obligacji wyraziły Korea Południowa, Rosja i nieoficjalnie Japonia, Francja skrytykowała decyzję S&P, natomiast Chiny, największy zagraniczny wierzyciel USA, zaapelowały o wyleczenie się USA z uzależnienia od pożyczania.
Polecamy serwis: Kursy walut
REKLAMA
Dla rynków finansowych decyzja S&P jest dużym ciosem, szczególnie, że uderza w samym środku silnych zawirowań. Choć w długim terminie obcięcie ratingu przez jedną z trzech najważniejszych agencji ratingowych nie będzie miało większego wpływu na sytuację światowych finansów, to jednak pierwsze reakcje mogą być bardzo nerwowe, pogłębiając ostatnie spadki na giełdach, przynosząc kolejną falę odpływu kapitału w kierunku franka i jena na rynku walutowym. Aby zminimalizować zaburzenia na rynkach finansowych, wynikające z obniżenia ratingu USA przez S&P, w niedzielę odbyła się telekonferencja ministrów finansów państw z grupy G-7 oraz prezesów głównych banków centralnych, podczas której uzgodniono, że instytucje podejmą „wszelkie środki, konieczne do zapewnienia stabilności finansowej i wzrostu”. Banki centralne dostarczą niezbędnej płynności rynkom finansowym i będą przeciwdziałać gwałtownym zmianom kursów walutowych. To dość enigmatyczne oświadczenie może oznaczać, że banki centralne Eurolandu, USA, Japonii, Kanady i Wielkiej Brytanii będą współpracować zarówno w interweniowaniu na rynku walutowym, jak również w stabilizacji europejskiego rynku długu, gdyż obecnie są to dwa najważniejsze pola silnych zaburzeń. Gdyby tak się stało, jest to ostrzeżenie dla pozostałych uczestników rynku, że po drugiej stronie pojawiła się nowa potężna siła, z którą lepiej nie zadzierać.
Politycy w końcu zrozumieli, jak ciężkie konsekwencje grożą światowej gospodarce, jeśli prędko nie zostanie opanowana sytuacja przede wszystkim w kwestii europejskiego kryzysu zadłużenia. Przyzwolenie na dalszą panikę na rynkach finansowych może w szybkim czasie przynieść ogromne zagrożenie dla sfery realnej, prowadząc do drugiej fali kryzysu. Zapowiedziane na przestrzeni weekendu działania, jakie zostaną podjęte przez rządy państw i banki centralne, ostatecznie przyniosą uspokojenie sytuacji, jednak najbliższe dni, jeśli nie tygodnie, będą wiązać się z dużą zmiennością i chaotycznym handlem.
Konrad Białas
Dom Maklerski AFS
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.