Haczyki i kruczki związane z gwarancją – na co uważać?
REKLAMA
REKLAMA
Niestety w dzisiejszych czasach gwarancja to nic pewnego. Producenci sprzętu kuszą nas wymyślnymi usługami gwarancyjnymi, które mają dać nam poczucie bezpieczeństwa w wypadku awarii sprzętu. Niestety w rzeczywistości w zapisach gwarancyjnych i regulaminie czeka na nas mnóstwo pułapek, które ułatwiają producentom ucieczkę od odpowiedzialności. Zacznijmy jednak od początku i przejdźmy przez poszczególne etapy gwarancyjnych opowieści.
REKLAMA
REKLAMA
Z pewnością każdy z nas doskonale zna podobny scenariusz. Po wielu miesiącach odkładania funduszy i męczenia się ze starym sprzętem wreszcie udaje nam się zebrać odpowiednią kwotę, która starczy na zakup nowych urządzeń do firmy. Może to być nowy model drukarki, kopiarki czy firmowego laptopa. Wybieramy się do sklepu po zamówiony sprzęt, lub jest on do nas przysyłany kurierem. Po zapłaceniu, wszystkie dokumenty, faktury i co najważniejsze, gwarancję wkładamy na dno szuflady by o nich zapomnieć.
Niestety po pewnym czasie może okazać się, że mieliśmy sporego pecha i niedawno kupiony sprzęt uległ awarii. Sprzęt elektroniczny może być wadliwy, nie możemy mieć do nikogo pretensji. Problem może pojawić się później, gdy zaniesiemy sprzęt do sklepu lub wyślemy do serwisu ze wspomnianą kartą gwarancyjną i żądaniem pomocy. Bardzo często wychodzą wtedy niejasności związane z zapisem gwarancyjnym jak również z naszą nieuwagą. Jak to może wyglądać?
Gwarancja… dużych problemów?
Przepisy dotyczące gwarancji na konkretne produkty zostały zawarte w Ustawie o sprzedaży konsumenckiej, która obowiązuje w Polsce od lipca 2002 roku. Niestety (z punktu widzenia konsumenta) umieszczone tam regulacje dają duże pole manewru producentom. W dużej części przypadków producenci bardzo dobrze wykorzystują tę lukę i działają na niekorzyść konsumentów. Zdaniem specjalistów, w ustawie artykuł dotyczący gwarancji jest dosyć ubogi w treść i właściwie do niczego nie zobowiązuje gwaranta. Trzeba również pamiętać, że gwarancja jest formą dobrowolną, której często używają producenci, by przyciągnąć do siebie klientów. W ten sposób producent daje klientowi złudną pewność, że w razie awarii będzie on mógł liczyć na pomoc odpowiedniego serwisu. Niestety prawda jest taka, że zapisy gwarancyjne mogą być w zasadzie dowolne, a my, konsumenci, zazwyczaj nie czytamy dokładnie regulaminu gwarancji.
Polecamy: Ile kosztuje założenie sklepu internetowego?
Jaki z tego morał? Bardzo prosty! W momencie odbioru dokumentu gwarancyjnego dokładnie przeczytajmy jego treść. Wspomniana wcześniej dowolność producentów w zakresie gwarancji powoduje, że w tego typu umowach znaleźć można cały szereg wyjątków pozbawiających nas praw do darmowej naprawy lub wymiany towaru. Warto zwrócić na to uwagę i mieć się na baczności w przyszłości, żeby uniknąć problemów z realizacją gwarancji.
Jakie pułapki zastawiają na nas producenci?
REKLAMA
Czytając gwarancję niemal dowolnego produktu, bardzo często można natrafić na podobne pozycje, które bardzo ograniczają nasze prawa. Możemy znaleźć między innymi zapisy o tym, że gwarancji nie podlegają wady powstałe w trakcie transportu, uszkodzenia lub zniszczenia powstałe na skutek działania siły wyższej i wpływu otoczenia. Pod pojęciem sił wyższych i wpływu otoczenia można rozumieć na przykład wilgotność, wyładowania atmosferyczne, brud czy kurz. Te pozycje są akurat dość rozsądne, bo który producent naprawiałby zniszczony umyślnie telefon lub monitor. Z drugiej jednak strony ciężko przewidzieć, jak daleko posunie się interpretacja producenta. Jeśli drobinka kurzu wywoła spięcie w obwodzie monitora, nie będzie to umyślne zepsucie, a producent może „wywinąć się” od gwarancji.
Czytając dalej, napotykamy na pozycje mówiącą o nieprawidłowym składowaniu i użytkowaniu. Producenci zastrzegają sobie również prawo odmowy wykonania naprawy gwarancyjnej w przypadku niewłaściwego funkcjonowania urządzenia spowodowanego wadliwym oprogramowaniem. W gwarancji znajdziemy również zapis o plamach barwnych powstałych w wyniku oddziaływania silnych pól magnetycznych, obniżeniu jasności kineskopu czy redukcji luminancji oświetlenia tła paneli TFT podczas ciągłej eksploatacji.
Prawdę mówiąc ciężko przewidzieć, jakie usterki mogą być podpięte do wyjątków ujętych w gwarancji. Poza tym, większość sprzedawców i producentów jak ognia unikają sytuacji, w której z powodu usterki będą musieli wymienić sprzęt na nowy. W kartach gwarancyjnych roi się od punktów mówiących o tym, że dopiero trzykrotna lub nawet pięciokrotna naprawa urządzenia w serwisie spowoduje wymianę urządzenia. Z własnego doświadczenia wiem, że jest to koszmar dla konsumenta. Po kilkukrotnych naprawach mojego telefonu komórkowego byłem załamany jego stanem wizualnym, nie wspominając o nieustających usterkach.
Warto zobaczyć: Jak cyberprzestępcy wykorzystują luki w oprogramowaniu?
Niestety nawet z największym optymizmem ciężko powiedzieć, by taka polityka była ręką wyciągniętą w stronę klienta. Z drugiej jednak strony, w świetle obowiązujących przepisów jest to postępowanie w pełni zgodne z polskim prawem. Nie wiadomo, do kogo mieć pretensję – czy do naszego państwa, że tak nieprecyzyjnie konstruuje tego typu przepisy, czy do producentów, którzy nie idą na rękę klientowi.
Jeżeli chodzi o okres, w którym naprawiony przedmiot powinien trafić z powrotem do rąk użytkownika, to, choć zapisy ustawowe nie regulują tego w pełni, większość producentów zostawia sobie na usunięcie usterki od 14 do 30 dni.
Warto pamiętać, że gwarancja powinna być przedłużona o okres naprawy. Na przykład, jeśli naprawa trwała 10 dni, gwarancja również wydłuża się o okres 10 dni. Pamiętajmy również, że aby skorzystać z gwarancji, do sprzętu należy dołączyć kartę gwarancyjną oraz dowód zakupu urządzenia.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.