Czy smartfony podążą za usługami w chmurze?
REKLAMA
REKLAMA
W ostatnich miesiącach możemy obserwować istną eksplozję nowości na rynku tabletów. Nie da się ukryć, że ten szczebel przemysłu IT rozwija się w zawrotnym tempie. Podobną sytuacje da się zaobserwować w przypadku smartfonów. Niemal codziennie mamy do czynienia z dynamicznymi, często wręcz ekstremalnymi wydarzeniami. Z tego chaosu i zamieszania można wyłowić trzy platformy, które mają największe szanse na odegranie dużej roli w przyszłości.
REKLAMA
REKLAMA
Apple ma iPhone z systemem iOS, Google podbija świat Androidem, a Microsoft kusi Windows Phone 7, a na horyzoncie majaczy już kolejna wersja systemu. Poza tym pozostali producenci również nie śpią i co jakiś czas wzbogacają swoje platformy o kolejne aktualizacje i dodatki.
O co więc toczy się tak zacięta walka? O przyszłą dominację? Otóż sprawa wygląda trochę inaczej. Można to porównać do operatora komórkowego lub dostawcy usług internetowych. Otóż użytkownik wybierając sprzęt z danym systemem operacyjnym, wybiera jednocześnie, z czyich usług w chmurze będzie korzystał. To tak, jakby klient kupując telefon w promocji wraz z telefonem podpisywał dwie umowy: jedną z operatorem komórkowym, drugą zaś z producentem telefonu. Kupujący może nawet nie zdawać sobie z tego sprawy, kierując się tylko i wyłącznie wyglądem i osiągami poszczególnych smartfonów.
Zobacz również: Zachmurzenie umiarkowane – początki chmury w rozwiązaniach IT
REKLAMA
Producenci smartfonów i twórcy systemów operacyjnych będą więc starać się o stworzenie jak najciekawszych i najatrakcyjniejszych modeli, które będą przebojowe, zwabiając jednocześnie jak największą liczbę klientów i przyszłych użytkowników. Jak do tej pory najlepiej radził sobie z tym Apple, wychowując sobie fanatycznych klientów dla nowych modeli iPhone'a czy iPada. Obecnie pałeczkę pierwszeństwa powoli przejmuje Google ze swoim Androidem. Microsoft nie śpi i z pewnością już niedługo wymyśli coś rewolucyjnego.
Wracając do Apple. W sieci można napotkać coraz więcej komentarzy osób, które drwią z zachowania fanów Apple i wytykają braki w innowacyjności nowego sprzętu. Czy iPad 2, różniący się od swojego poprzednika wbudowaniem dwóch zamiast jednej kamer, użyciem szybszego procesora i magicznie ściągającej kurz pokrywy jest rewolucją na miarę pierwszej generacji tabletu? Czy to tylko tak zwany „odgrzewany kotlet” mający na celu ściągnąć i jednocześnie wyciągnąć pieniądze od wiernych fanów?
Niestety w tym leży problem firmy Apple, który nie potrafi należycie zrewolucjonizować sprzętu, który według zapewnień, leży na półce dóbr luksusowych. To, co rok temu było rozwiązaniem ekskluzywnym, dziś jest masowo stosowane przez wszystkich producentów. To, co kiedyś było czymś ponadprzeciętnym, obecnie jest dostępne w każdym przeciętnym mieszkaniu przeciętnego użytkownika. Jakiś czas temu iPhone nie miał sobie równych, jeśli chodzi o design i możliwości ekranu dotykowego. Dziś z ówczesnej awangardy zostały zgliszcza. Nietypowe kiedyś rozwiązania trafiają do coraz tańszych telefonów.
Sprawdź też: Zdalne kasowanie danych – czy to ochroni firmowe dane?
Sytuacja ta, będąc niepodważalnym zagrożeniem dla Apple, jest ogromną szansą dla Microsoft i Google. Smartfony z WP7 i Androidem wyglądem nie ustępują produktom Apple, a według niektórych opinii nawet je przewyższają. Jeśli chodzi o możliwości sprzętu i oprogramowania, smartfony z systemami Microsoft i Google także wysuwają się na prowadzenie, bijąc Apple jego własną bronią. Tworzenie systemów wertykalnych, a więc jednoczesne oferowanie systemu, aplikacji i usług to broń Apple skierowana w jego własną stronę. Niesprawiedliwe i okrutne? Owszem, ale taki właśnie jest rynek.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.