Nieuczciwe praktyki rynkowe a przeciętny konsument
REKLAMA
REKLAMA
Orzeczenia sądów krajowych, które za punkt wyjścia brały model konsumenta na tyle światłego i wyedukowanego, że należy od niego wymagać daleko posuniętej samodzielności w zakresie wyszukiwania informacji o produkcie i właściwej ich oceny. Mniejsze znaczenie miało tutaj prawidłowe wypełnienie przez przedsiębiorcę obowiązku jasności, transparentności i pełności informacji udzielanej konsumentom.
REKLAMA
„W konsekwencji model konsumenta, do którego odnoszą się przy orzekaniu polskie sądy, jest modelem konsumenta znacznie bardziej rygorystycznym niż model panujący w orzecznictwie ETS, nawet przy założeniu, że jest to model konsumenta wyedukowanego” (E. Łętowska, Europejskie prawo umów konsumenckich, Warszawa 2004, s.67).
Wprowadzenie definicji legalnej przełamie spekulacje nad prawidłowym postrzeganiem modelu przeciętnego konsumenta i doprowadzi do ujednolicenia orzecznictwa w tym zakresie.
Aby ustalić model przeciętnego konsumenta, należy dokonać oceny jego sytuacji w kilku aspektach. Przede wszystkim należy stwierdzić, czy jest on dostatecznie dobrze poinformowany. Z tego założenia nie wynika, że konsumenci powinni samodzielnie dążyć do uzyskania wiedzy niezbędnej do zawarcia umowy – informacji dotyczących przedsiębiorcy lub cech produktu. Ciężar przekazania informacji o produkcie spoczywa na przedsiębiorcy, który występując na rynku w roli profesjonalisty powinien zadbać o to, żeby jego kontrahent uzyskał pełną i jasną informację pozwalającą na podjęcie świadomej decyzji. Z tego powodu prawo do informacji uznawane jest za fundament ochrony konsumenta w Unii Europejskiej.
Polecamy: Klauzula generalna nieuczciwych praktyk rynkowych
REKLAMA
„Podkreślić należy, że chodzi o informacje kierowane do konsumenta. Tu bowiem leży różnica między ujęciem europejskim a nierzadko spotykanym w Polsce podejściem akceptującym powinność orientacji konsumenta w sytuacji rynkowej (wysoki standard samoświadomości konsumenta: „skoro chce być na rynku, musi się podporządkować panującym na nim zasadom. Jeżeli są one twarde – tym gorzej dla konsumenta”)” (E. Łętowska, op. cit., s. 66).
Dodatkowo założyć należy, że spoczywające na przedsiębiorcy powinności w zakresie informacyjnym lub znakowania towarów wpływać będą na podwyższenie standardu świadomości konsumentów. Oczywiście konsument może również sam dążyć do uzyskania wiedzy na temat danego produktu, mamy wtedy do czynienia z tzw. samoświadomością czy samokształceniem.
Nie jest to jednak wymóg, którego niespełnienie pozbawia automatycznie prymatu „przeciętności” w rozumieniu ustawy.
Takie podejście oznacza zerwanie z pokutującym jeszcze do niedawna poglądem dotyczącym „wysokiego standardu powinności konsumenta z samym faktem uczestnictwa na coraz bardziej nieprzejrzystym rynku („skoro kupuje, powinien wiedzieć”, „gdyby przeczytał, byłby wiedział”), przy jednoczesnym braku odniesienia tej powinności nie tylko do istniejącej i realizowanej polityki informacyjno-edukacyjnej wobec konsumenta, ale także oceny konkretnych obowiązków w tym zakresie jego kontrahenta.” (E. Łętowska, op. cit., s. 66-67).
Polecamy: serwis Zakładam firmę
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.