Jak nie dać się oszukać - "kupię firmę z długami"
REKLAMA
REKLAMA
Pomimo tego, że Polska jest w ścisłej czołówce państw, które potrafiły sobie poradzić z globalnym załamaniem rynku nie oznacza, to że zjawisko kryzysu nie było tu w ogóle odczuwalne.W rzeczywistości wiele prywatnych firm, zwłaszcza tych w początkowym stadium rozwoju stanęło na granicy bankructwa, bądź po prostu nie wytrzymało i zakończyło swoją działalność. I tu właśnie zrodził się pomysł „ratowania” zadłużonych firm.
REKLAMA
Kupimy szybko
REKLAMA
Przedsiębiorca, który nie widział już żadnego wyjścia z sytuacji natrafiał w Internecie na ogłoszenie dające cień nadziei na rozwiązanie wszystkich dotychczasowych problemów. Wysokość prowizji za jaką można było sprzedać spółkę w zależności od stopnia zadłużenia oscylowała w granicach 15 – 30 tys. zł. Tego typu transfer miał stanowić nie tylko gwarancję pozbycia się spółki, ale także całkowite uwolnienie się od jej długów i tym samym od komornika.
Dodatkową zaletą był wyjątkowo krótki czas oczekiwania, w większości przypadków spotkanie u notariusza odbywało się już na drugi dzień od momentu pierwszej rozmowy. Nic więc dziwnego, że tak wiele osób zdecydowało się na sprzedaż swojej firmy. Niestety, jak się później okazało nie tylko im to nie pomogło, ale dodatkowo przysporzyło kolejnych kłopotów.
Polecamy: Jakie obowiązki ma przedsiębiorca w związku z likwidacją działalności gospodarczej
Kryzys wykorzystamy
Jak wcześniej wspomniałem oszuści korzystali przede wszystkim na niekorzystnej sytuacji rynkowej oraz braku znajomości prawa zadłużonych przedsiębiorców. A prawo mówi wyraźnie, że w przypadku utraty płynności przez spółkę jej sprzedaż nic nie pomoże, a na pewno nie uwolni dotychczasowego prezesa od długów.
Jedyne, co może spowodować, to narażenie sprzedającego na naruszenie prawa upadłościowego, co skutkuje możliwością pozbawienia wolności do roku.
Bardzo częstym przypadkiem towarzyszącym sprzedaży było wyprzedawanie, bądź przepisywanie na inne osoby wartościowego majątku spółki.
Także w tym przypadku wiele osób łamało prawo, ponieważ jest to naruszenie art. 300 kodeksu karnego, które grozi karą pozbawienia wolności nawet do ośmiu lat.
Co w takim razie zrobić, jeżeli stoimy na skraju bankructwa? Jedynym wyjściem nie skutkującym złamania przepisów prawa jest ogłoszenie upadłości firmy. Równocześnie pamiętajmy, że nie należy przesadnie wierzyć w dobre chęci nieznajomych osób oraz uświadommy sobie wreszcie, że nieznajomość prawa szkodzi.
Polecamy: serwis Leasing
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.