Co ustalono w kwestii Grecji na szczycie strefy euro?
REKLAMA
REKLAMA
Do piątkowego popołudnia 22 lipca nie udało się zawrzeć porozumienia pomiędzy Demokratami a Republikanami w sprawie wdrożenia pakietu reform, zmierzających do ograniczenia nadmiernego deficytu i zadłużenia USA, co ma być warunkiem zgody na podniesienie ustawowego limitu zadłużenia po 2 sierpnia b.r. W ostatnich dniach niemal każdego dnia pojawiały się spekulacje na temat prowadzonych rozmów, co dawało szanse na osiągnięcie kompromisu. Okazuje się, że nawet propozycja ponadpartyjnego „Gangu Sześciu”, która zakładałaby cięcia na kwotę 3,7 mld USD w ciągu 10 lat przez ograniczenie wydatków, ale też zmiany w podatkach, nie zyskała szerokiego zrozumienia. Republikanie nadal upierają się przy tym, aby za wszelką cenę nie dopuścić do wzrostu obciążeń podatkowych. Czy jednak potencjalne ryzyko nie jest zbyt duże? Jeżeli w najbliższych dniach nie zobaczymy kompromisu, albo będzie on zakładał tylko „kosmetyczne” oszczędności budżetowe na przestrzeni kilku lat, poważnie wzrośnie ryzyko wystawienia negatywnych ocen przez agencje ratingowe – szczególnie ze strony agencji S&P, która zapowiadała, że uważnie przyjrzy się zapowiedziom znalezienia oszczędności w amerykańskim budżecie. Obniżka ratingu byłaby jednak bezprecedensowym działaniem i trudno dokładnie określić, jakie miałaby skutki dla rynków finansowych. Niewykluczone, że mogłaby ona stać się zalążkiem do poważnego kryzysu finansowego, jeżeli do tego dodamy fakt obserwowanego spowolnienia światowej gospodarki (ostatnie dane makroekonomiczne), czy też wciąż napiętą sytuację na europejskim rynku długu. Bo jakoś trudno wyobrazić sobie światową gospodarkę bez dolara jako waluty rezerwowej. Tymczasem może on stracić ten status, jeżeli amerykańskie papiery dłużne nie będą już miały najlepszego ratingu.
REKLAMA
Dowiedz się także: Jak poradzić sobie ze światowym kryzysem?
Wydaje się, jednak, iż w najbliższych dniach nadal ważniejsza będzie kwestia Grecji. Trzeba pamiętać, że czwartkowy kompromis został osiągnięty z dużą trudnością i jest to sukces głównie francuskiego prezydenta, Nicholasa Sarkozego, który niemalże siłą namówił niemiecką kanclerz Merkel i szefa Europejskiego Banku Centralnego do wspólnych rozmów, które odbyły się w środę wieczorem – była to ostatnia szansa na dojście do porozumienia przed szczytem. W efekcie w czwartek rynki poznały założenia nowego planu dla Grecji, który jednak może sprawiać wrażenie przygotowanego zbyt szybko. Czy rzeczywiście można ocenić zaangażowanie sektora prywatnego, skoro ma być ono dobrowolne? Jakie będą ramy działania polityczno-finansowego wehikułu, czyli Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej? Statutowe 440 mld EUR może okazać się zbyt małą kwotą, aby rzeczywiście móc pełnić nowe funkcje, jak gwarantowanie długoterminowych pożyczek dla Grecji, skup obligacji zagrożonych krajów na rynku wtórnym czy też nawet pomoc dla zagrożonych banków.
Polecamy serwis: Inwestycje
W piątek 22 lipca, po południu, austriacki minister finansów przyznał, że EFSF nie stanie się tzw. złym bankiem, kumulującym śmieciowe aktywa, chociaż wydaje się, że w tą stronę zaczyna zmierzać polityka państw strefy euro. Wreszcie, co z deklaracjami „planu Marshalla” dla Grecji – kto miałby udzielać tych pożyczek, w jakiej kwocie i na jakich warunkach? Widać, że europejscy politycy próbują dać do zrozumienia, iż „kontrolują” sytuację wokół Grecji i tym samym chcą uspokoić nastroje na pozostałych peryferiach. Lepiej nie myśleć, co mogłoby się stać, gdyby inwestorzy doszli do wniosku, że to blef.
Raport jest fragmentem tygodniowego opracowania DM BOŚ dla rynków zagranicznych.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.