Eurodolar złamał opór na 1,45
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Niemniej inwestorzy nie chcieli dostrzec, że same deklaracje Chińczyków tak naprawdę niczego nie oznaczają – w styczniu kupowali oni również obligacje Portugalii, a kilka tygodni temu inwestycje na tamtejszym rynku długu zapowiadała też Brazylia. W efekcie to, czy w dłuższej perspektywie Hiszpanom uda się uniknąć „bailoutu”, będzie zależeć od tego, czy będą oni w stanie „wykrzesać” większą dynamikę wzrostu gospodarczego, tak aby uniknąć ryzyka wzrostu niespłacanych kredytów hipotecznych. Przyrost złych kredytów stanowiłby duże obciążenie dla hiszpańskiego sektora bankowego, abstrahując od wprowadzenia ostrych reform fiskalnych.
REKLAMA
Dzisiaj rozpoczęły się negocjacje w sprawie pomocy dla Portugalii. Prawdopodobnie kluczowy okaże się dopiero przyszły tydzień – w poniedziałek będą miały miejsce rozmowy pomiędzy portugalskimi politykami, których celem jest kompromis ponad podziałami, czyli polityczna zgoda na realizowanie ostrych warunków „bailoutu” przez nowy rząd, jaki zostanie wyłoniony po czerwcowych wyborach. Rynek nie powinien nastawiać się na szybkie rozstrzygnięcie, gdyż zaczęła się już kampania wyborcza, a społeczeństwo jest zmęczone dotychczasowymi cięciami budżetowymi.
Przeczytaj również: Dlaczego w zeszłym tygodniu nastąpił spadek kursu EUR/PLN?
Dzisiaj poznaliśmy też dane z USA – deficyt handlowy spadł w lutym do -45,76 mld USD z -46,97 mld USD po korekcie w styczniu, a ceny importu wyraźnie przyspieszyły do +2,7 proc. m/m. Informacje te nie pomogły jednak dolarowi. Co ciekawe, rynek zignorował również słabszy odczyt indeksu ZEW w Niemczech, który spadł w kwietniu do 7,6 pkt. z 14,1 pkt. w marcu. Reakcja pojawiła się natomiast przy okazji publikacji danych z Wielkiej Brytanii, gdzie nastąpiło nieoczekiwane wyhamowanie inflacji CPI do 4,0 proc. r/r w marcu, wobec 4,4 proc. r/r w lutym, co doprowadziło do osłabienia się funta. Po południu brytyjska waluta zdołała jednak w dużej części odbudować stracone pozycje. Generalnie jednak wtorek był dniem japońskiego jena, a także szwajcarskiego franka – to echa publikowanych wcześniej „atomowych” informacji. Dużo działo się także na kanadyjskim dolarze – stracił on na wartości po tym, jak Bank Kanady dał do zrozumienia, iż nie będzie spieszyć się z podwyżkami stóp procentowych.
Polecamy serwis: Budżet domowy
REKLAMA
A co w kraju? Złoty pozostał słaby, zyskując tylko w relacji do dolara. To głównie wynik słabszych nastrojów na rynkach globalnych, związanych z Japonią i obawami o wyniki spółek w USA. Niemniej nie można wykluczyć, że jutro, przed publikacją danych o inflacji CPI, nasza waluta spróbuje odrobić część strat. Dzisiaj agencja Reuters opublikowała dość „jastrzębi” wywiad z Andrzejem Bratkowskim z Rady Polityki Pieniężnej. Jest on zwolennikiem podwyżki o 50 p.b. w maju. Po niej miałaby nastąpić kilkunastomiesięczna przerwa. Tego rynek „nie kupił” i słusznie, gdyż taki ruch jest mało prawdopodobny. Bardziej realna wydaje się podwyżka stóp o 25 p.b., i to dopiero w lipcu.
EUR/USD:
Trend wzrostowy nadal jest dość silny, o czym świadczy dzisiejszy, nowy szczyt na 1,4518. Na razie brakuje mocnych sygnałów odwrócenia, takich jak np. ewentualny spadek poniżej 1,45350, który pozwoliłby złamać rejon 1,4265. Możemy zatem celować w szczyt z 13 stycznia 2010 r. na poziomie 1,4582.
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA