Piąty kolejny miesiąc zysków z funduszy akcji
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
W lipcu zaledwie nieco ponad 14% działających na naszym rynku funduszy inwestycyjnych (wycenianych w złotych) przyniosło straty. Najlepiej radziły sobie podmioty akcyjne, gdzie mediana lipcowej stopy zwrotu przekroczyła 12%. To zauważalnie mniej niż punkt odniesienia dla taj kategorii funduszy inwestycyjnych, jaki stanowi w 90% indeks WIG, a w 10% rynek pieniężny. Taki wynik lub lepszy od wyznaczonego w ten sposób benchmarku wypracował mniej niż co piąty fundusz. Różnica między liderem i autsajderem w grupie podmiotów akcyjnych przekroczyła 21 pkt proc. Co przy tym ciekawe 6-miesięczne, czy 12-miesięczne zmiany najlepszego i najgorszego funduszu w lipcu niewiele się od siebie różnią. To zaś wskazuje na to, że trudno jest znaleźć podmioty, które sukcesywnie będą wypadać lepiej od konkurentów.
REKLAMA
REKLAMA
Potężne rozbieżności lipcowych osiągnięć funduszy akcyjnych są pochodną sytuacji na giełdzie. Tylko pozornie łatwo było zarabiać. Z jednej strony rynek mocno się spolaryzował. Hitem inwestycyjnym okazały się banki, które przyniosły w lipcu ponad jedną czwartą zysku. Słabo natomiast spisywały się spółki telekomunikacyjne i budowlane. Z drugiej strony, o bilansie minionego miesiąca zadecydowały tak naprawdę 3 sesje (z 14, 20 i 30 lipca), w czasie których indeks WIG zyskiwał po 4% i więcej. Obniżanie zaangażowania w akcje przed tymi sesjami osłabiało wyniki za miniony miesiąc.
Skokowy wzrost notowań na naszej giełdzie od połowy lipca powoduje, że w krótkim terminie zwiększa się ryzyko silniejszej korekty na naszym parkiecie. Licząc od II połowy lutego największa zniżka indeksu WIG wyniosła 8,5%. Tyle stracił on od czerwcowego szczytu do lipcowego dołka. Przez nieco ponad 5 miesięcy urósł o 2/3. W efekcie odrobił całość strat powstałych w wyniku gwałtownej wyprzedaży walorów, związanej z bankructwem Lehman Brothers na jesieni 2008 r. Znaleźliśmy się więc w symbolicznym miejscu, z którego zaczęła się przecena napędzana obawami przed ryzykiem załamania się całego systemu finansowego. Dziś wiadomo, że tak czarny scenariusz nie sprawdza się. Inwestorzy jednocześnie cieszą się, że wskaźniki ekonomiczne niedługo mogą zacząć wykazywać dodatnie zmiany, ale w dalszej perspektywie może przyjść rozczarowanie, jeśli przez dłuższy czas będą miały one ograniczoną skalę i zamiast stabilnego wzrostu gospodarczego pojawi się stagnacja. Wyceny akcji na większości rynków dotarły do poziomów, które odzwierciedlają nadzieje na coraz szybszy wzrost gospodarczy i w efekcie systematyczną poprawę wyników spółek. Tymczasem dziś taki scenariusz stoi wciąż pod dużym znakiem zapytania.
Optymistyczna atmosfera ostatnich tygodni zaczyna skutkować podnoszeniem prognoz gospodarczych. To zjawisko zapewne będzie się zasilać, zawieszając coraz wyżej poprzeczkę do przeskoczenia. Stopniowo tworzyć to będzie warunki najpierw do większej ostrożności przy kupnie akcji, a potem zapewne do korekty notowań.
Z uwagi na silny wzrost złotego w lipcu, który w relacji do dolara zyskał ponad 8% słabo w ubiegłym miesiącu zaprezentowały się fundusze zagraniczne. Akcyjne, licząc w naszej walucie dały zarobić mniej niż 3%, a dłużne przyniosły niewielką stratę. Ciekawe jest przy tym to, że podmioty mieszane zagraniczne wypadły lepiej od akcyjnych.
Uwagę zwraca słaba generalnie postawa funduszy aktywnej alokacji. Dwa z nich okazały się w lipcu najgorsze w swojej grupie. dwa kolejne uzyskały wynik słabszy od mediany w kategorii podmiotów mieszanych krajowych. Z założenia fundusze aktywnej alokacji mają dostosowywać strukturę portfela do zmieniających się warunków rynkowych. Widać, jak w obecnych warunkach jest to trudne zadanie.
REKLAMA
REKLAMA