Co czeka klientów i polski rynek bankowy po przejęciu BZ WBK
REKLAMA
REKLAMA
Przyjrzeliśmy się, jakie konsekwencje dla klientów i powiązań kapitałowych naszego rynku bankowego miałyby te przejęcia. Wszyscy zagraniczni inwestorzy zainteresowani Bankiem Zachodnim pochodzą z krajów, gdzie za usługi bankowe trzeba płacić najwięcej w całej Unii Europejskiej. Jeśli chodzi o zaangażowanie kapitałowe, najmniej obecni są w Polsce Hiszpanie.
REKLAMA
REKLAMA
Włochy, Hiszpania i Francja to trzy najdroższe kraje dla klientów banków. Zgodnie z ostatnim raportem Komisji Europejskiej (sprzed roku) włoskie banki należą do grupy naliczającej najwyższe stawki w UE. Za roczną obsługę rachunku Włosi pobierają od średnio aktywnego klienta 253 euro. Osoba korzystająca aktywnie z usług będzie musiała zapłacić ponad 830 euro. W Hiszpanii, drugiej na liście, kwota za utrzymanie rachunku bieżącego jest o blisko jedną trzecią niższa niż we Włoszech i wynosi 178 euro. W znajdującej się na trzeciej pozycji Francji klienci płacą 154 euro rocznie.
Dla porównania w najtańszej Bułgarii korzystanie z konta to wydatek 27 euro rocznie. Inne niedrogie dla bankowych klientów kraje to Holandia, Belgia i Portugalia. Polska ze średnią ceną roczną w wysokości 73 euro za korzystanie z ROR mieści się po środku listy liczącej 27 państw. Statystyki te nie uwzględniają możliwości finansowych klientów w poszczególnych krajach.
Zobacz także: Dlaczego nie warto wybierać na oszczędzanie zwykłego konta ROR
Jedna piąta rynku dla Włochów
Gdyby Irlandczycy zdecydowali się na włoski bank Intesa Sanpaolo, to trzeba też brać pod uwagę, że obecny wysoki udział Włochów w aktywach polskich banków wzrósłby jeszcze bardziej. W rękach inwestorów z Półwyspu Apenińskiego byłaby niemal jedna piąta rynku. Wszystko dlatego, że włoski UniCredit jest inwestorem strategicznym drugiego co wielkości banku w naszym kraju - Pekao.
Dla porównania drudzy w Polsce Niemcy odpowiadali na koniec 2009 r. za jedną dziesiątą naszej bankowości (posiadają 10 instytucji, banków i oddziałów banków, m.in. BRE, DB PBC, DB, Volkswagen Bank direct), a kolejny znaczący u nas inwestor – Holendrzy, niecałe 9 proc. (np. ING BSK, BGŻ). Łącznie inwestorzy zagraniczni kontrolowali 68 proc. aktywów naszego rynku.
Hiszpanie po przejęciu - około 6 procent polskiego rynku
Wraz z przejęciem BZ WBK z pewnością nie doszłoby do dominacji hiszpańskiego kapitału nad Wisłą. Hiszpanie kontrolowaliby ok. 6 proc. rynku, podobnie jak Belgowie, do których należy np. Kredyt Bank.
Hiszpański Santander Bank jako Santander Consumer Bank działa już w Polsce od 7 lat. Pod względem aktywów plasuje się u nas na 21. miejscu. Bank specjalizuje się w kredytowaniu samochodów. W finansowaniu nowych aut jest liderem rynku. Z finansowania nieruchomości wycofał się wiosną 2009 r., a później postanowił też zamknąć sieć placówek, w których sprzedawał kredyty hipoteczne.
Polecamy serwis: Kredyty
Francuzi z ewentualnym 10 proc. udziałem w rynku
Jednym z poważnych kandydatów do zakupu BZ WBK jest również BNP Paribas. Jeśli chodzi o udziały w rynku, kontrolowane przez Francuzów banki (m.in. Fortis, Euro Bank) miały na koniec zeszłego roku niecałe 5 proc. Po przejęciu BZ WBK byłoby to ponad 10 proc. Francuzi tym samym dorównaliby swoją pozycją Niemcom. BNP Paribas od lat obecny u nas poprzez oddział do obsługi przedsiębiorstw, po przejęciu Fortisa stał się u nas właścicielem banku uniwersalnego Fortis Bank Polska. Już wcześniej miał też udział w zajmujących się bankowością konsumpcyjną Cetelem i Sygma Banku. Obie te instytucje są już po fuzji prawnej. W tym roku mają zakończyć połączenie operacyjne. Znane są przede wszystkim z partnerskich kart kredytowych, wydawanych wraz z sieciami handlowymi, oraz kredytów gotówkowych, ratalnych i samochodowych. Główny obecnie biznes BNP Paribas w Polsce – Fortis Bank - zajmuje 14. pozycję z niecałymi dwoma procentami udziałów w rynku. W jego działalności przeważają relacje z przedsiębiorstwami, choć kładzie coraz większy nacisk na bankowość detaliczną.
Większy PKO BP niż ING, Millennium, Kredyt Bank, BPH i Handlowy razem wzięte
REKLAMA
W przypadku przejęcia BZ WBK przez PKO BP wielu niepokoi przewaga, jaką uzyskałby największy bank nad konkurentami. Udział w rynku powiększonego PKO BP sięgałby jednej piątej (ok. 15 proc. własne plus ok. 5 proc. BZ WBK), podczas gdy Pekao kontroluje ponad 12 proc. W efekcie takiej zmiany koncentracja w branży mierzona udziałem 5 największych banków osiągnęłaby 50 proc. rynku. To plasowałoby Polskę powyżej średniej w UE, gdzie ten odsetek według ostatnich danych Europejskiego Banku Centralnego z końca 2008 r. wynosi 44 proc. Tymczasem uważa się, że im niższy udział 5 największych instytucji, tym lepiej dla klienta, ze względu na większą konkurencję i niższy próg wejścia na rynek dla nowych graczy. Przykład Włoch przeczy teorii o wpływie rozproszenia rynku na ceny usług. We Włoszech, gdzie banków jest bardzo dużo, wysokie są również ceny usług. Tymczasem w Belgii, gdzie koncentracja branży jest wysoka (5 największych graczy ma 81 proc. rynku), ceny są niskie.
Trudno dziś wyrokować, jak zachowałby się PKO BP w sprawie polityki cenowej. Skala działania po połączeniu z BZ WBK robi wrażenie i może skłaniać do różnych posunięć. Większy bank obecnością na rynku dorównywałby ING BSK, Millennium, Kredyt Bankowi, Bankowi Handlowemu i BPH razem wziętym.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.