Globalna euforia na giełdach
REKLAMA
REKLAMA
Trochę zaskoczył Europejski Bank Centralny tnąc stopy o 0,25 punktu, podczas gdy większość spodziewała się redukcji o 0,5 punktu. Komentarze mówiące o nadziejach inwestorów związanych z rozpoczętym dziś szczytem G20, czyli grupy najbardziej rozwiniętych państw świata, są chyba trochę przesadzone. Choć każda decyzja o pompowaniu pieniędzy w gospodarkę cieszy, przynajmniej na krótką metę.
REKLAMA
GPW
REKLAMA
Indeksy w Warszawie zaczęły dzień od mocnego akcentu w postaci 3 proc. wzrostu. Początkowo można było mieć pewne obawy, czy to nie za wysoko i czy uda się na tym poziomie dotrwać do końca dnia. Obawy te szybko jednak zostały rozwiane. Zwyżka nabrała tempa i odbywała się przy bardzo dużych obrotach. To świadczyło, że po drugiej stronie rynku zaangażował się większy kapitał. Wreszcie też zyskiwały akcje szerokiego grona firm i początkowo trudno było wskazać liderów wzrostów.
Mocno zyskiwały papiery banków, nawet po 9-11 proc. Przewodził im BRE rosnący o prawie 14 proc. WIG20 zakończył dzień zwyżką o prawie 7 proc, WIG zyskał niemal 6 proc., a wskaźniki małych i średnich spółek zaliczyły wzrost po 3,75 proc. Obroty na rynku akcji przekroczyły 1,7 mld zł i były najwyższe od 18 lutego, czyli od dnia, w którym ustanowiony został dołek spadkowego trendu.
Giełdy zagraniczne
Niezłe, choć nie rewelacyjne Zakończenie środowej sesji na Wall Street, zostało na całym świecie przyjęte jako zachęta do silnych wzrostów. Chyba, że uwzględnić, że po danych z tamtejszego rynku pracy, indeksom „należał” się spadek.
REKLAMA
Przykład dały giełdy azjatyckie. Indeks w Hong Kongu przewodził im, zwyżkując o 7,4 proc., pokonując jednym skokiem szczyt sprzed tygodnia i otwierając sobie drogę do odrobienia strat z tego roku. Nikkei wzrósł o 4,4 proc., ale obawiam się, że niesiony jedynie entuzjazmem za daleko nie poleci. Przygotowuje się do ataku na szczyt ustanowiony 27 marca i od jego testu będzie zależał dalszy kierunek ruchu. Jedynie inwestorzy w Chinach nie podjęli wyzwania i tamtejszy indeks stracił 1,4 proc. Ma z czego tracić, bo rośnie już od dłuższego czasu.
Europejscy gracze od rana byli w dobrych humorach, które przerodziły się w ciągu dnia niemal w euforię. Indeksy na głównych parkietach rosły o ponad 4 proc. Nieco silniej reagowały giełdy naszego regionu. Węgierski BUX zyskiwał 4,6 proc., praski PX50 rósł o ponad 5,5 proc., a moskiewski RTS o ponad 6 proc. Pod koniec dnia skala zwyżki jeszcze trochę się zwiększyła za sprawą dobrego otwarcia na giełdach w USA. DAX kończył dzień 5 proc. zwyżką, co w tym roku zdarzyło się bodaj tylko trzykrotnie.
Waluty
Na rynku walutowym trwało oczekiwanie na decyzję Europejskiego Banku Centralnego w sprawie stóp procentowych. Dolar najpierw nieznacznie umacniał się wobec euro, potem zaczął słabnąć, a w pierwszej reakcji na zaskakujące obniżenie stóp w eurolandzie o 0,25 punktu procentowego (powszechnie oczekiwano cięcia o 0,5 punktu) euro drożało momentami do 1,34 dolara.
Złoty zaczął dzień bez większych zmian w porównaniu do środowego zamknięcia, szybko jednak umacniał się do dolara. W szczytowym momencie za amerykańską walutę trzeba było płacić jedynie 3,32 zł. W przypadku franka mieliśmy do czynienia z wahaniami dochodzącymi w ciągu dnia do 5 groszy, ale efekt tych wahań zbilansował się niemal na zero i frank kosztował, podobnie jak wczoraj, 2,95 zł Nasza waluta nieznacznie osłabiła się w stosunku do euro. Po ogłoszeniu decyzji EBC euro potaniało o 4 grosze, ale później z nawiązką odrobiło straty. Tuż po godzinie 16.00 za franka trzeba było płacić jedynie 2,93 zł, za euro 4,46 zł, za dolara 3,32 zł.
Podsumowanie
Po dzisiejszej sesji techniczny obraz rynku mocno się poprawił. Jednorazowy skok indeksów zrekompensował „dorobek” pięciu korekcyjnych sesji. Jak na mój gust, zwyżka trochę przesadzona, ale daje duże szanse na kontynuację tendencji wzrostowej. Jeśli jutro będziemy świadkami choć połowy dzisiejszego optymizmu, droga do odrobienia tegorocznych strat będzie dużo łatwiejsza.
REKLAMA
REKLAMA