Głosowanie w Kongresie przed nami
REKLAMA
REKLAMA
W zeszłym tygodniu indeks naszych blue chipów dwukrotnie pokazał, że potrafi szybko iść w górę, gdy okoliczności zewnętrzne dają choć cień optymizmu. Końcówka piątkowej sesji w wykonaniu warszawskich byków była imponująca. Choć dzień nie zakończył się tak spektakularną zwyżką, jak w czwartek, gdy WIG20 skoczył o ponad 1 proc., to i tak nasz indeks, ze wzrostem o 0,2 proc., dał się wyprzedzić jedynie Budapesztowi. Imponująca była też szybkość reakcji i łatwość przejścia od pesymizmu do małej euforii. Źródłem pesymizmu był rozczarowujący wzrost amerykańskiej gospodarki w drugim kwartale i jeszcze bardziej pesymistyczna korekta w dół danych za pierwszy kwartał. Zmiana nastrojów to wyraz nadziei na rozwiązanie kwestii amerykańskiego zadłużenia, która pojawiła się w przemówieniu prezydenta USA. W każdym razie, po całym dniu marazmu i tąpnięciu, po publikacji zza oceanu skok o prawie 50 punktów robi wrażenie. Ruch ten nie ograniczył się tylko do indeksu największych spółek, ale objął też segment małych i średnich firm, choć w mniejszej skali. Te energiczne próby oddalenia się WIG20 od strefy 2650 punktów w czwartek i w piątek, inicjowane były pojawieniem się sygnałów ze Stanów Zjednoczonych. Powodzenie byczych usiłowań pozostanie zależne od tego czynnika. Wygląda na to, że tym razem warszawscy gracze się zawiedli. Porozumienie zostało uzgodnione przez prezydenta Obamę i liderów obu partii. Ale pozostało jeszcze głosowanie w Kongresie. A to nie tylko formalność i wynik wcale nie jest przesądzony.
REKLAMA
Przeczytaj również: Jaki jest podział funduszy ze względu na stopień ryzyka?
W piątek Dow Jones spadł o 0,8 proc., a S&P500 o 0,65 proc. Ten ostatni po pięciu spadkowych sesjach z rzędu łącznie stracił 53 punkty, czyli niemal 4 proc., lądując pod poziomem 1300 punktów. Wyglądało to coraz gorzej. Euforia po osiągnięciu porozumienia w sprawie długu może nie wystarczyć do radykalnej poprawy sytuacji na parkietach. Tym bardziej, że kompromis nie rozwiązuje głównego problemu – dzięki niemu wysokość zadłużenia nie zmniejszy się, a radykalne cięcia wydatków, choć konieczne, będą wpływać hamująco na i tak już ledwie zipiącą gospodarkę.
Polecamy serwis: Kursy walut
Oprócz głosowania czeka nas dziś seria danych makroekonomicznych. Nie zapowiada się na to, aby były one optymistyczne. Wskaźniki aktywności chińskiego przemysłu nadal idą w dół. Ten wyliczany przez Chińczyków spadł do 50,7 punktu, zaś w wersji, liczonej przez firmę Markit, wyniósł 49,3 punktu, wskazując na spowolnienie wzrostu gospodarczego. Oczekuje się pogorszenia analogicznych wskaźników i w Europie i za oceanem. W Azji dominowały dziś silne zwyżki, za wyjątkiem Szanghaju, gdzie na godzinę przed końcem handlu indeksy rosły po 0,3 proc. Nikkei szedł w górę o 1,4 proc., podobnie było w Korei i Hong Kongu. Kontrakty na amerykańskie indeksy zyskiwały po ponad 1 proc. Można być niemal pewnym równie silnej reakcji na europejskich parkietach. Pozostaje pytanie o trwałość i zasięg wygenerowanej w ten sposób fali wzrostowej.
Roman Przasnyski, Open Finance
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.