Najgorsza tegoroczna sesja
REKLAMA
REKLAMA
Nałożenie się tych czynników spowodowało, że nowy tydzień rozpoczęliśmy rekordowymi poziomami cen franka i złota oraz słabymi nastrojami na rynkach. Przez cały dzień nie pojawił się żaden na tyle istotny i optymistyczny fakt, aby zmienić nastawienie inwestorów i w miarę upływu czasu podaż konsekwentnie to wykorzystywała, obniżając notowania.
REKLAMA
Obawy o koniunkturę gospodarczą na świecie są coraz większe, co najlepiej widać w poniedziałkowych notowaniach franka i złota. Oba aktywa sięgnęły dziś swoich historycznych rekordów i choć ich wzrosty liczone są już w dziesiątkach procent rocznie, nadal przyciągają kapitał.
Dowiedz się także: Jak często obserwowaliśmy tendencje spadkowe na warszawskiej giełdzie?
Jedyne publikowane dziś dane makroekonomiczne dotyczyły Polski, więc nie miały żadnego wpływu na zachowanie się rynków. Warto, mimo to zauważyć, że przeciętne wynagrodzenie wrosło o 5,8 proc., a zatrudnienie o 3,6 proc. Obie informacje były lepsze od oczekiwań, ale część dotycząca wynagrodzeń jest zdecydowanie ważniejsza, bo pokazała, że w końcu, po ponad dwóch latach, pensje rosną szybciej niż inflacja. Z jednej strony to dobra informacja, potwierdzająca rozwój krajowej gospodarki, ale z drugiej trzeba pamiętać, że za szybko rosnące płace to bliskie problemy inflacyjne.
Polecamy serwis: Kredyty
Po dzisiejszych spadkach WIG20 jest na prostej drodze do ataku lutowych minimów – brakuje mu do nich zaledwie 35 punktów. To odległość na tyle niewielka, że możliwa do osiągnięcia w zaledwie jeden dzień, choć dużo ważniejsza, z długoterminowego punku widzenia, będzie obrona poziomu 2600 pkt. Przez blisko 6 miesięcy WIG20 trwał w wąskim trendzie bocznym 2600-2800 pkt. Obecnie wróciliśmy do tego zakresu i byki potrzebują szybkiego powrotu dobrego sentymentu – bez niego ryzyko dalszego, technicznego pogorszenia sytuacji będzie szybko narastać. Kontrariańsko podchodząc do dzisiejsze sytuacji można przewrotnie powiedzieć, że ostatnie dwa tygodnie to kumulacja złych informacji. Jeżeli tylko amerykańskie spółki nie rozczarują wynikami za 2 kwartał (w tym tygodniu raportuje blisko 200 przedsiębiorstw), to przy wypaleniu się wszystkich złych czynników mała euforia jest gwarantowana.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.