Komentarz po sesji giełdowej - 04.10.2010r.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Początek był jednak minimalnie zaskakujący, bo WIG20 osunął się poniżej poziomu 2600 pkt., ale spadek był na tyle niewielki, że nie mógł wprowadzić żadnych obaw. Powrót na wysokość piątkowego zamknięcia zajął bykom kilka godzin, jednak końcówka należała już tylko do popytu, który umieścił indeks najwyżej od września 2008 roku.
REKLAMA
Trudno powiązać dzisiejsze zachowanie parkietu z konkretnymi danymi makro. Nie było ich wiele, a te które były nie były specjalnie istotne. Zamówienia w amerykańskim przemyśle spadły co prawda odrobinę bardziej niż oczekiwano, bo o 0,5 proc., ale pamiętając piątkowy niezły odczyt indeksu ISM-produkcja nikt tym spadkiem się nie przejął. Z kolei indeks podpisanych umów kupna domów w USA w skali miesiąca wzrósł o 4,3 proc., jednak nie można go traktować jako wyznacznika trendu na rynku nieruchomości, bo jest on mało miarodajny i rośnie dopiero drugi miesiąc z rzędu po solidnym załamaniu, gdy zakończono program dopłat do nowych nieruchomości. Jedyną ciekawostką w tych danych była informacja, że ilość domów wystawionych na sprzedaż w stosunku do ubiegłego roku spadła o 18,5 proc. Inna sprawa, że przy rekordowo niskim średnim koszcie 30-letniego kredytu na poziomie 4,32 proc. zainteresowanie kupnem w normalnych warunkach powinno być zdecydowanie większe.
Zobacz także serwis: Kredyty
Warto też zwrócić uwagę na strukturę wzrostów bijącego dziś rekordy warszawskiego parkietu. W znacznej mierze wynika on z zaangażowania kupujących w bank PEKAO, który zyskał ponad 4 proc. Łącząc to z ponad 0,5 mld obrotem narzuca się podobieństwo z ostatnimi zwyżkami innego giganta bankowości PKO BP. Najwidoczniej rynek doszedł do wniosku, że dalsza gra pod dywidendę PKO BP jest już dość droga, ale skoro ma zyskiwać lider to cały sektor finansowy nie pozostanie w tyle i warto doważyć się w „żubrze”. Takie selektywne zainteresowanie spółek z jednego sektora jest o tyle pozytywne, że może sugerować różnych inwestorów, którzy nie będą nastawieni na realizację zysków na tym samym poziomie.
Polecamy: Rynek finansowy
Osiągnięcie rekordów na fiksingu nie do końca pozwoliło na uruchomienie całego czekającego w pogotowiu kapitału spekulacyjnego, więc jutro należy oczekiwać wzmożonego popytu, który może zaprowadzić nas jeszcze kilkanaście punktów wyżej. Uważać należy na znalezienie się WIG20 na górnym ograniczeniu miesięcznego trendu wzrostowego, co w połączeniu z trwającym od kwietnia trendem bocznym zmusza do zwrócenia szczególnej uwagi na dzisiejsze minima. Ich wyłamanie będzie oznaką kolejnego niezdecydowania inwestorów.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.