Zarządzanie unijnymi dotacjami w Polsce
REKLAMA
REKLAMA
Tworzenie infrastruktury do obsługi funduszy unijnych
REKLAMA
W poprzednim okresie finansowania czyli w latach 2004 – 2007 do Polski napłynęły wielkie, liczone już w setkach miliardów zł środki finansowe. Do ich obsługi stworzono infrastrukturę składającą się z kilkudziesięciu instytucji zatrudniających dziesiątki tysięcy osób. W dużej części finansowano te działania z tychże funduszy w ramach tzw. pomocy technicznej. Łączne koszty obsługi przekroczyły już 1 mld zł.
Niestety tworząc instytucje zastosowano typowe podejście etatystyczne, a nie zadaniowe. Instytucje, wydziały, etaty zamiast zadań i analizy środków potrzebnych do ich realizacji.
Zaniechania i błędy popełniane na tym etapie. Ustalenie priorytetów
REKLAMA
Jak mnie uczono na stażach finansowanych z funduszu PHARE, a uczyli mnie najlepsi eksperci Komisji Europejskiej, najważniejsze jest ustalenie priorytetów. W programach adresowanych do MSP priorytety które zapisano w opisach programów i zakodowano w formie wskaźników rezultatu dotyczą jednie rodzajów projektów i zakładanych rezultatów.
W instytucjach pośredniczących i zarządzających nie zostały jednak zdefiniowane priorytety dotyczące sposobu zarządzania i jakości tegoż zarządzania. Co z tego, że mamy dobre projekty pod względem innowacyjności czy też jakości szkoleń o ile ich realizacja prowadzi do zapaści finansowej a często po prostu do bankructwa beneficjentów. Nie wystarczy przyznać dotację.
Trzeba ją jeszcze umieć skutecznie dostarczyć i rozliczyć. Powiedzenie że jesteśmy w tej dziedzinie na poziomie kamienia łupanego było by ciężką obrazą dla jaskiniowców.
Polecamy: Długa droga funduszy unijnych
Sadzę, że można by przyjąć następujące priorytety w dziedzinie zarządzania:
a) Przyznanie dotacji najlepszym projektom w konkursie.
b) Przeprowadzenie konkursów w rozsądnym czasie np. od ogłoszenia do rozstrzygnięcia w trzy miesiące.
c) Jasne obiektywne i WERYFIKOWALNE, kryteria przyznawania dotacji.
d) Takie opracowanie konkursów, żeby weryfikacja wydatków i kontrola projektu nie nastręczała żadnych problemów.
e) Ograniczenie kosztów administrowania.
f) Terminowe rozliczanie wniosków o płatność.
g) Skoncentrowanie się przez instytucje pośredniczące na rozliczaniu rzeczywistych rezultatów projektów a nie na drążeniu do bólu nieistotnych drobiazgów.
h) Ograniczenie kontroli do niezbędnego minimum. Zwiększanie zakresu kontroli tylko w przypadku wykrycia określonego poziomu nieprawidłowości w danym działaniu. Tego zresztą oczekuje Komisja Europejska.
Z przykrością muszę stwierdzić że żaden z tych priorytetów nie jest obecnie realizowany.
Błędy popełnione w poprzednim okresie finansowania. Błędy te występują również obecnie a nawet się spotęgowały. To, że zostają wymienione w tej części artykułu wynika wyłącznie z chronologii i uporządkowania mojego wywodu:
1. Nie zdefiniowano priorytetów w zarządzaniu funduszami;
2. Zrezygnowano z prywatyzacji zarządzania funduszami. Nie odpowiada oczywiście za to obecny rząd, gdyż decyzje podejmowano w latach 2003 – 2004. Nie jest też obecnie możliwe zlikwidowanie rozbudowanej struktury organizacyjnej w administracji. Ma więc zastosowanie biblijna zasada: za grzech ojców odpowiedzą synowie. Jesteśmy od 2004 roku skazani na niewydolny system administracyjny.
I tego już chyba nie zmienimy. Możemy co najwyżej wyciągnąć wnioski i dla nowych okresów finansowania ogłaszać otwarte konkursy na zarządzanie poszczególnymi działaniami.
Stawiam tezę że firma prywatna będzie zarządzała konkretnym działaniem znacznie taniej i skutecznie niż instytucja administracji państwowej. Nie istnieją żadna przeciwwskazania dla podejścia otwartego czyli konkursów na zarządzanie. Jeżeli instytucja państwowa jest w stanie zrobić to taniej i skuteczniej to niech wygra konkurs.
Polecamy: Środki unijne na rozwój e-biznesu - Działanie 8.1 POIG
REKLAMA
Jeśli idzie o transparentność całego procesu to gwarantuję że łatwiej ją zapewnić w takiej formie zarządzania niż w administracji państwowej. Zapewniam czytelników, że po 10 latach prowadzenia audytu funduszy unijnych wiem co proponuję;
3. Występują braki w edukacji społecznej i w związku z tym niewystarczająca jest rola opinii publicznej. Nie ma społecznej presji na administrację w celu wymuszenia poprawy w zarządzaniu. Czym jest czwarta władza, wyjaśniać nie trzeba. Jeżeli stwierdzamy, że znajomość problematyki funduszy na różnych poziomach jest niewystarczająca, to odpowiedzialność za taki stan rzeczy ponoszą solidarnie ci którzy kształtują opinię publiczną czyli politycy, urzędnicy, dziennikarze, organizacje przedsiębiorców i niezależne organizacje społeczne.
4. Włączenie funduszy unijnych do budżetu państwa. Minister Finansów Zyta Gilowska włączyła fundusze unijne do Budżetu Państwa. W efekcie wpłaty z Komisji są przychodem Budżetu a wypłaty dla beneficjentów są wydatkiem Budżetu. Poprzez wpisanie środków unijnych do budżetu rząd stworzył mechanizm zachęcający administrację (jednostki zarządzające) do opóźniania wypłat beneficjentom w celu ograniczenia deficytu finansów publicznych.
Czym to skutkuje mogliśmy się przekonać w IV kwartale ubiegłego roku kiedy wypłaty dla beneficjentów zupełnie zamarły. Ale za to deficyt budżetowy był mniejszy o kilka miliardów! Były to środki których zostały pozbawione przedsiębiorstwa i jednostki samorządu terytorialnego.
5. Niewystarczający poziom wyszkolenia urzędników odpowiedzialnych za wdrażanie programów. Urzędnicy zatrudnieni w administracji zarządzającej projektami w znakomitej większości nie mają stażu w realnej gospodarce. Nigdy nie wypracowali żadnego dochodu, ich praca nie generowała podatków, nie musieli zarabiać na swoja pensję na wolnym rynku.
Mają mentalność urzędników administracji skarbowej, dla których negatywny wynik kontroli oznacza, że w kontrolowanej firmie nic nie znaleziono. Z takim podejściem można zarżnąć każdy projekt, nawet wzorowo prowadzony.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.