Notowania złotego zależne od danych z USA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Wczoraj wieczorem głos zabrał też szef FED, ale jego słowa nie zdołały wykreować większego ruchu na rynkach. Bo Ben Bernanke w zasadzie powtórzył to, czego można było spodziewać się już wcześniej, chociaż – jak zauważają obserwatorzy – jego nastawienie do gospodarki było nieco bardziej optymistyczne. Niemniej, jak wyraźnie podkreślił, koniunktura gospodarcza nadal wymaga wsparcia ze strony banku centralnego. Amerykańska waluta pozostawała wczoraj wieczorem mocniejsza również za sprawą wydarzeń w Egipcie. Protesty na ulicach są coraz bardziej krwawo tłumione i istnieje ryzyko, że sytuacja może ulec dalszemu zaostrzeniu, co doprowadzi do sytuacji, w której prezydent Hosni Mubarak zrezygnuje ze stanowiska w najbliższych dniach. Zresztą „New York Times” już pisze o tym, jakoby amerykańskie władze przygotowywały się na ewentualność przejęcia władzy przez obecnego wiceprezydenta, przy wsparciu armii. Nowy władca miałby później powołać rząd tymczasowy, składający się z przedstawicieli wszystkich ugrupowań politycznych w kraju. Taki scenariusz miałby szansę wzmocnić dolara w krótkim terminie, gdyż inwestorzy nie mieliby pewności, czy sukcesja władzy doprowadzi do uspokojenia nastrojów na egipskich ulicach.
REKLAMA
Niemniej kluczowym impulsem będą dzisiaj dane z amerykańskiego rynku pracy, które poznamy o godz. 14.30. Oczekiwania kształtują się w okolicach 146 tys. nowych etatów w styczniu, ale scenariuszy jest dużo, łącznie z tym, że odczyt będzie ujemny (-5 tys.), co prognozuje chociażby japoński bank Nomura. Jego specjaliści zwracają uwagę na bardzo trudne warunki pogodowe w USA, które w styczniu mogły znacząco ograniczyć mobilność pracowników.
Dzisiaj rano złoty pozostawał stabilny, chociaż widać, że EUR/PLN nie jest w stanie zejść poniżej 3,8950. Poziom ten wyznacza linia trendu wzrostowego, pociągnięta od minimum z 12 stycznia br. Z kolei dolar utrzymał się powyżej naruszonego wczoraj po południu istotnego poziomu oporu 2,85 zł i rano był notowany wokół 2,87 zł. Wpływ na złotego w dniu dzisiejszym będą mieć dane z amerykańskiego rynku pracy, które powinny oddziaływać na poziom globalnego ryzyka. Jeżeli odczyt okaże się słabszy i dolar na tym straci, złoty zyska, ale tylko nieznacznie w relacji do dolara, a osłabi się względem pozostałych walut.
Dowiedz się także: Co działo się na rynkach wymiany walut w ostatnim tygodniu stycznia?
EUR/PLN:
Linia trendu wzrostowego, wyrysowana od dołka z 12 stycznia, cały czas „pracuje”. Dzisiaj strefą wsparcia są okolice 3,8950-3,9000. Dzienne wskaźniki zdają się potwierdzać ruch w górę. Tym samym bardziej prawdopodobnym scenariuszem jest zwyżka w okolice 3,92 i ewentualne naruszenie tego poziomu pod koniec dnia.
USD/PLN:
Złamanie poziomu 2,83 i dalej 2,85 to sygnały, że można poważniej rozważać formację „2B” w ujęciu dziennym. Dodatkowo zwyżka została potwierdzona przez dzienne wskaźniki. Niemniej do tego, aby formacja „2B” mogła zacząć w pełni „pracować”, konieczne będzie naruszenie jej linii szyi, czyli oporu widocznego na wysokości 2,90-2,91. A to wydaje się dzisiaj mało prawdopodobne. Na razie opór w rejonie 2,87-2,88 może okazać się skuteczny, a notowania mają szansę powrócić w stronę wsparcia na poziomie 2,85, a nawet spróbować nieznacznie go naruszyć. Nie oznacza to jednak, że w perspektywie kilku kolejnych dni dolar będzie tracił, ponieważ mówimy tylko o tzw. ruchu powrotnym do 2,83-2,85.
Polecamy serwis: Inwestycje
EUR/USD:
Rejon mocnych wsparć na poziomie 1,3567-80 nie został wczoraj przetestowany, co może świadczyć o pewnej sile rynku. Dzienne wskaźniki rysują jednak średnioterminowe sygnały sprzedaży, a wstępne zapowiedzi formacji „2B” nie zniosły próby czasu. Naruszone okolice 1,3722-58 stały się teraz mocnym oporem. Jednocześnie nie można wykluczyć, że rynek spróbuje dzisiaj przetestować je, a nawet nieznacznie nimi zachwiać po publikacji danych o godz. 14.30. Pod warunkiem, że te ostatnie okazałyby się zaskakująco słabe. W takim układzie, w perspektywie średnioterminowej, można by rozważać lekko nachyloną w górę formację „głowy i ramion”, z linią szyi w okolicach 1,3610 i prawym ramieniem w okolicach 1,3800-1,3850. Oczywiście złamanie wspomnianych wartości 1,3567-80 zaneguje ten scenariusz i będzie oznaczało przyspieszenie spadków.
GBP/USD:
Wczoraj nie udało się wprawdzie przetestować okolic 1,63, ale ukształtowana na dziennym wykresie świeca spadkowa daje wyraźne ostrzeżenia. Brakuje ich jednak na dziennych wskaźnikach, stąd też nie można wykluczyć, że rynek w ciągu najbliższych godzin ponownie spróbuje zaatakować wczorajszy szczyt na poziomie 1,6277. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę z tego, że przypuszczenia rynku, oparte o serię lepszych danych z ostatnich dni (indeksy PMI), jakoby Bank Anglii mógł w tym roku zacieśnić politykę, mają kruche podstawy. Podobnie sytuacja przedstawia się z analogicznymi nadziejami względem Europejskiego Banku Centralnego. Stąd też w średnim terminie powinniśmy odbić się trwalej w dół od 1,63 i kierować się w stronę 1,5350. Ważne poziomy na dziś to 1,6186 i 1,6229, zaś z dołu – 1,6120-35.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.