Firmy z Mazowsza protestują przeciwko ograniczaniu dotacji
REKLAMA
REKLAMA
Konkurs w działaniu 1.5 Regionalnego Programu Operacyjnego, który wspiera inwestycje firm rozpoczyna się 30 czerwca, a informacja o tym, że startować w nim mogą jedynie firmy istniejące nie dłużej niż rok pojawiła się na stronie internetowej Mazowieckiej Jednostki Wdrażania Programów Unijnych dopiero tydzień przed tym terminem. Tymczasem wielu przedsiębiorców z Mazowsza czekało na konkurs od jesieni 2008 r. Władze Mazowsza od początku 2010 r. nie mogły się jednak zdecydować na jego ogłoszenie. Wnioski, które wpłynęły na pierwszy konkurs, z jesieni 2008 r., były jednymi z najdłużej ocenianych spośród wszystkich konkursów organizowanych przez władze regionalne wdrażające 16 RPO. Był to - jak pisała jeszcze jesienią ubiegłego roku prasa – najdłuższy konkurs we współczesnej Europie. Do tej pory firmy nie mogą uzyskać informacji, ile pozostało pieniędzy z poprzedniej edycji. W kwietniu br. Komitet Monitorujący zaakceptował zmiany w kryteriach wyboru projektów w działaniu 1.5.
REKLAMA
Zobacz także: Konkurs na inwestycje w przedsiębiorstwach na Mazowszu
REKLAMA
Decyzja o ograniczeniu wsparcia wyłącznie do nowo powstałych firm jest tym bardziej kontrowersyjna, że w trakcie dyskusji na Komitecie Monitorującym RPO, żadna z instytucji zaangażowanych w organizację konkursu nie informowała o tych planach. W efekcie Komitet przyjął kryteria, które nijak się mają do realiów młodych firm. Z analizy, którą przygotowali przedsiębiorcy wynika, że kryteria preferują firmy większe. Nagradzane jest tworzenie nowych miejsc pracy, ale wymagane wielkości zatrudnienia są szczególnie niekorzystne dla firm mikro i małych. Te pierwsze, (9 zatrudnionych), aby dostać maksymalną liczbę punktów muszą zwiększyć zatrudnienie o 55 proc., największe „małe” (49 zatrudnionych) o 20 proc., największe „średnie” (249 zatrudnionych) o 6 proc.
REKLAMA
W praktyce oznacza to, że im mniejsza firma tym na starcie ma mniejszą szansę na dotacje. Jeśli te kryteria powiążemy z wymogiem funkcjonowania na rynku nie dłużej niż 12 miesięcy, powstaje pytanie ilu młodych przedsiębiorców będzie stać na spełnienie oczekiwań MJWPU. Tym bardziej, że w przedsięwzięciach współfinansowanych przez Unię Europejską wymagane jest utrzymanie stworzonych miejsc pracy – w przypadku MŚP - do 3 lat po zakończeniu projektu.
Brak logiki w kolejnych decyzjach władz Mazowsza można wytłumaczyć tylko jednym – chęcią ograniczenia za wszelką cenę liczby projektów, które zostaną złożone w ostatnim konkursie dla przedsiębiorców. MJWPU nie radzi sobie i z oceną projektów, i z komunikacją z firmami. Ogromny popyt na wsparcie, przy złej organizacji absorpcji środków powoduje jej organizacyjną niewydolność. To dlatego jeszcze w maju pojawiały się pomysły, aby konkurs miał formułę otwartą. Wówczas można byłoby go zamknąć w chwili, w której liczba złożonych projektów przekracza dostępną alokację (dla przedsiębiorców oznaczałoby to zaś kolejki i walkę o jak najszybsze złożenie projektu). Wobec krytyki tego pomysłu, zdecydowano się na konkurs, który będzie trwał zaledwie 2 tygodnie. Po kilkunastu miesiącach oczekiwania przedsiębiorcy dostali więc 3 tygodnie na przygotowanie projektów. Ci, którzy znając decyzje Komitetu Monitorującego już opracowywali projekt, a funkcjonują na rynku dłużej niż 12 miesięcy, mogą teraz efekty swojej pracy wyrzucić do kosza.
Polecamy serwis Fundusze unijne
Związek Pracodawców Warszawy i Mazowsza, a także PKPP Lewiatan rozumieją potrzebę ograniczania dostępu do wsparcia z funduszy europejskich w przypadku ograniczonych środków finansowych. Jednak takie działania muszą być podejmowane na poziomie kryteriów wyboru projektów, np. poprzez wskazywanie kluczowych dla rozwoju regionu branż lub kategorii przedsiębiorców, którzy powinni otrzymywać wsparcie. Pomoc publiczna nie może być rozdawana na zasadzie wszystkim „po równo”. Samorząd ma pełne prawo określać swoje priorytety inwestycyjne. Jednak we wdrażaniu funduszy obowiązuje zasada partnerstwa. Zdaniem przedsiębiorców samorząd wykluczając Komitet Monitorujący z decyzji, o tym do kogo powinno trafić wsparcie tę zasadę złamał. Co więcej, ogłaszając decyzje w ostatniej chwili, nie dając szansy na przygotowanie dobrych projektów zachowuje się nieodpowiedzialnie.
Należy jeszcze dodać, że przez opieszałość w organizacji przekazywania środków przedsiębiorcom, działające poza Warszawą mikro, małe i średnie firmy tracą 10 proc. dotacji jeżeli nie podpiszą umowy o dofinansowanie swoich projektów w tym roku. Wynika to z mapy drogowej pomocy publicznej.
Źródło: Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.