Na święta wydamy prawie bilion dolarów
REKLAMA
REKLAMA
Dane firmy Adobe nie pozostawiają złudzeń. Świat zakupów coraz bardziej przenosi się do internetu. Według amerykańskiej firmy technologicznej tylko w USA ludzie wydadzą w okresie świąt 209 miliardów dolarów, a na całym świece kwota ta zbliży się do biliona dolarów. Wydatki - szczególnie amerykańskich konsumentów - będą rekordowe i o 10% wyższe niż rok temu.
REKLAMA
Indeks Adobe Digital Economy opiera się na spostrzeżeniach zebranych z ponad bilionów odwiedzin amerykańskich witryn detalicznych. Dane globalne opierają się na transakcjach w ponad stu krajach. Firma Adobe przeprowadziła również ankietę wśród amerykańskich konsumentów jako dodatek do indeksu.
Inflacja? Internet się jej nie boi
REKLAMA
Okres świąteczny to od lat czas żniw zakupowych. W sortowniach zatrudniani są dodatkowi pracownicy, paczkomaty są przepełnione, a sklepy e-commerce przypominają, żeby nie zostawiać zakupów na ostatnie kilkadziesiąt godzin przed rozpoczęciem świętowania. Z danych Allegro wynika, że tylko tam, w ostatnim kwartale 2020 roku, wydaliśmy ponad 10 miliardów złotych. Według raportu Deloitte w 2020 roku na prezenty, jedzenie i podróże związane ze świętami przeznaczaliśmy ok. 1300 złotych, a było to i tak o 30% mniej niż rok wcześniej.
– Zeszłoroczny boom na wydatki w internecie wiązał się dość mocno z kolejną falą pandemii. Ograniczenie działalności galerii handlowych spowodowało, że szukaliśmy innych rozwiązań. Nagle okazało się, że nie musimy mieszkać w mieście z kilkoma wielkimi sklepami, żeby kupić wymarzone produkty. Polski rynek e-commerce jest w fazie wzrostu i na pewno nie jesteśmy jeszcze choćby blisko wypłaszczenia krzywej – tłumaczy Michał Zieliński, dyrektor zarządzający Agencja.com, która świadczy usługi marketingowe firmom z branży e-commerce oraz startupom. – Bieżąca sytuacja gospodarcza powoduje, że konsumenci będą szukać promocji, tańszych sposobów dostaw, a przy okazji oszczędności czasu. Inflacja, która galopuje w zastraszającym tempie, po prostu sprzyja szukaniu okazji. Zakupy w internecie ułatwiają porównywanie cen za ten sam produkt, a wielkie marketplace'y wytoczyły najcięższe działa w walce o polskiego klienta – dodaje Zieliński z Agencja.com.
Dla kogo polski rynek?
REKLAMA
Pierwszy cios zadał Amazon, którego początki na polskim rynku można było uznać za niemrawe. Jednak amerykański gigant pierwsze miesiące w Polsce potraktował rozpoznawczo. Ogłoszony kilka tygodni temu start usługi Amazon Prime, który gwarantuje darmową dostawę już po opłaceniu 49 złotych za cały rok, postawił na nogi całą konkurencję. Choć była to odpowiedź na całkowicie bezpłatne dostarczanie produktów przez azjatyckiego debiutanta Shopee, ale i Allegro nie mogło pozostać dłużne. Stąd m.in. polski lider marketplace mocniej promował możliwość utworzenia "rodziny Allegro". Dzięki tej usłudze nawet dziesięć osób może korzystać z jednego pakietu Allegro Smart, które podobnie jak Amazon Prime kosztuje 49 zł za rok.
– Amazon wciąż rozwija ofertę, która ma być ściśle dostosowana do potrzeb polskiego klienta, ale niska opłata za całoroczne dostawy na pewno zwróci uwagę konsumentów. Nie będą mogli obok tego obojętnie przejść również sami sprzedawcy i już dziś możemy być niemal pewni, że w ciągu najbliższych kilkunastu tygodni nastąpi napływ nowych ofert do Amazon. Klienci tylko zyskają, a trzeba pamiętać, że oferta Amazon Prime, to także możliwość oglądania wielu seriali i filmów, a to dodatkowa zachęta dla niezdecydowanych — przekonuje Aleksandra Szarmach, Dyrektor Sprzedaży i Marketingu firmy Nethansa tworzącej inteligentną platformę do zwiększania zysków ze sprzedaży na Amazon i Kaufland.de.
Detaliści? Ostatni dzwonek na wejście do internetu
Firma Adobe szacuje, że w całym 2021 roku na świecie wydane zostaną ponad cztery biliony dolarów na zakupy online. Liczba ta wskazuje coraz większy problem dla detalistów sprzedających tylko stacjonarnie. Indeks stworzony przez Adobe wskazuje, że to oni będą mieli największe problemy w tym sezonie świątecznym, ponieważ łańcuchy dostaw nadal borykają się ze skutkami pandemii COVID-19. Porty są zatłoczone, ładunki opóźnione, także przez zakłócenia na etapie produkcji. Najbardziej zagrożone są dostawy odzieży, sprzętu sportowego, zabawek, ale też elektroniki. Według Adobe może to podnieść ceny u detalistów nawet o 10%
– Oddech branży e-commerce będzie ciążył tradycyjnym sklepom. Wielkie sieci będą jednak mogły postawić w okresie świątecznym na obniżki cen i w klasycznych galeriach handlowych będzie można spodziewać się ciekawych ofert – przekonuje Marcin Michalski, ekspert strategii digital marketingowych i reklamy online, a także publicysta oraz autor bloga Marketing Hacker. – Możliwe jednak, że to są jedne z ostatnich takich świat w galeriach handlowych. Chcąc utrzymać się na rynku, muszą zmienić swój charakter i zaproponować inny model sprzedaży np. poprzez połączenie części sprzedażowej z rozrywkową. Mniejsze sklepy, żeby utrzymać się w centrach miast, muszą przeznaczyć część powierzchni na magazyny, żeby przyspieszyć dostawę do klienta, który zdecydował się na zakup online, czyli same też muszą postawić na platformę e-commerce – dodaje Michalski.
Według autora bloga Marketing Hacker detaliści mogą nie odzyskać swoich tradycyjnych klientów. Tzw. pokolenie silver, czyli osoby po 50.roku życia coraz pewniej czują się w zakamarkach internetu i sprawniej wybierają potrzebne im produkty. To oni też z reguły najwięcej wydają w okresie świąt, bo najczęściej są głównymi organizatorami rodzinnych spotkań. – Projektując sklepy internetowe, nie możemy zatem zapominać o tej grupie konsumentów. Już nie tylko młodsze pokolenia wybierają internet. Pandemia sprawiła, że ci starsi przeszli przyspieszony kurs zakupów w sieci – twierdzi Michał Zieliński z Agencja.com
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.