Jak alternatywnie zdywersyfikować portfel inwestycyjny?
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Zanim Europę i Świat pogrążył kryzys i w najlepsze wierzono w „papierowy pieniądz” wielu inwestorów zapomniało o tradycyjnych zabezpieczeniach oszczędności takich jak złoto. Doradcy sporadycznie zalecali posiadanie złota w portfelu, jednak nie więcej niż 5 procent. Niekiedy tylko dla snobistycznej potrzeby posiadania pięknych sztabek czy monet. W 2007 r. sugestia, że właściwe proporcje to 50/50, spotkałaby się w najlepszym wypadku z uśmiechem. W 2011 roku Porter Stansberry, ekonomista firmy analitycznej Stansberry & Associates Investment Research, mówił wprost: „Jeśli 50 proc. swojego portfela będziesz trzymał w złocie, a 50 proc. w krótkoterminowych obligacjach skarbowych USA, twoja pozycja będzie idealnie zabezpieczona. Tak przed spadkiem wartości złota, jak i przed spadkiem wartości dolara”.
REKLAMA
Dziś widzimy, że wielu inwestorów, którzy posłuchali tej porady zdołało uchronić się przed skutkami inflacji i osłabienia dolara. Mimo, że w 2012 roku złoto nie zyskiwało już tak dynamicznie, to warto zauważyć, że zdecydowana większość światowych (z dolarem i euro na czele) walut osłabiło siłę nabywczą w stosunku do złota.
Fundusze czy sztabki?
REKLAMA
Gdy mówimy o inwestowaniu w złoto, pojawia się jeszcze jeden problem. Inwestować w złoto fizyczne, czy w fundusze działające np. na Comexie? Wydarzenia ostatnich tygodni i przecena złota spowodowana zawirowaniami na rynku „papierowego złota” wydają się sugerować jednoznaczną odpowiedź. W pełni stabilnym instrumentem może być jedynie złoto fizyczne. Świat giełd typu Comex zaczyna żyć własnym życiem. Dokonuje się tak w ciągu jednego dnia transakcji wielkości 500 ton złota czyli 20 procent rocznej światowej produkcji. To złoto, którego żaden z funduszy nigdy nie zobaczy. Być może w najbliższych latach będziemy obserwować powolne „rozchodzenie się” dróg złota fizycznego i „papierowego”, które występuje pod postacią certyfikatów i innych instrumentów finansowych. Pamiętajmy, iż certyfikat złota w kryzysowym momencie to tylko nic nie warty kawałek celulozy...
Dlatego warto pamiętać, że jeśli zamiast złota fizycznego kupimy jednostki udziałowe funduszu złota, wyrzekamy się najważniejszej korzyści, którą daje złoto - odporności na skutki kryzysu i problemów gospodarczych.
Zobacz: Jak chronić swoje oszczędności?
Instrument antyinflacyjny
Na czym polega ta korzyść? Wyobraźmy sobie Amerykanina, który w 1913 r. otrzymał w spadku 100 tys. dolarów w gotówce. W 2000 r. kiedy chciał przekazać pieniądze swoim potomkom, okazało się, że pod względem siły nabywczej warte są 5 tys. dolarów. Polak, który w 2000 r. odłożył „do skarpety” 100 tys. zł, przez inflację aż do dzisiaj stracił już ponad 30 tys. zł.
Inwestując długoterminowo, lub też ubezpieczając się w złocie warto też zwracać uwagę na najlepsze momenty do zakupu złota. Po ostatnich spadkach cen złota, wielu inwestorów zachowało się racjonalnie i dokonało sporych zakupów. Zapewne zdawali sobie sprawę, że długookresowo złoto jest dla nich zabezpieczeniem. Tak najlepiej podejść do tej inwestycji. Zatem jeśli zdywersyfikujemy portfel, to jego błyszczącą część warto potraktować jako formę polisy.
Ile złota w portfelu?
W takim razie jaki procent portfela warto trzymać w złocie? Opisane wyżej okoliczności, czyli kryzys spowodowany chwiejącym się systemem finansowym, inflacja czy brak stabilności wielu inwestycji skłaniają do ulokowania jak największej części inwestycji w złocie. W Polsce doświadczeni na tym polu inwestorzy zwykle posiadają od 20 do 40 procent pieniędzy ulokowanych w kruszcu. Wielkość zależy tradycyjnie od skali ryzyka, a w przypadku złota również od aktualnej sytuacji. W dzisiejszej sytuacji kiedy złoto doskonale łączy cechy inwestycji i ubezpieczenia warto na nie postawić.
Zobacz: Nastroje małych i średnich przedsiębiorców w pierwszym kwartale 2013 roku
Autor: Rafał Wojda
REKLAMA
REKLAMA