REKLAMA

REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

Dr Dariusz Grabowski: Polski komisarz wydaje wyrok na polską hodowlę

Subskrybuj nas na Youtube
 Ponad 700 tysięcy gospodarstw w Polsce ma powierzchnię mniejszą niż 5 hektarów.
Ponad 700 tysięcy gospodarstw w Polsce ma powierzchnię mniejszą niż 5 hektarów.
fot. Shutterstock

REKLAMA

REKLAMA

Komisarz Wojciechowski powtarza hasło, że przyszłość rolnictwa to „pole blisko stołu”. Wzywa do obniżenia kosztów transportu. Takie postawienie sprawy to powiedzenie polskiemu rolnikowi, że rynek w Niemczech lub Francji powinien przestać go interesować, choćby z powodu odległości. My mamy wytwarzać wyłącznie na ograniczony rynek lokalny. W skali makro oznacza to likwidację eksportu - mówi dr Grabowski.

Zmiany w strukturze rolnictwa

Polskie rolnictwo obok transportu ciężarowego to dział gospodarki, który jeśli nie w pełni, to w znacznym stopniu wykorzystał szansę wynikającą z przystąpienia do Unii Europejskiej.

REKLAMA

Zmieniła się struktura produkcji rolnej na bardziej opłacalną, znacznie zwiększył się eksport płodów rolnych i żywności. Dzięki zmianom w technologii upraw, przechowalnictwie, przetwórstwie i innym czynnikom poprawiła się jakość żywności. Gdyby wskazać na najistotniejsze problemy, które nie zostały rozwiązane na pierwszym miejscu należy wymienić przeludnienie wsi i rozdrobnienie gospodarstw a także brak silnych organizacji rolniczych. Pamiętać należy o dominacji kapitału zagranicznego w otoczeniu rolnictwa zarówno po stronie dostaw środków produkcji, jak też po stronie skupu. Wiąże się to z niekorzystnym dla polskich rolników podziałem wytworzonej nadwyżki. Jej dominująca część jest przechwytywana właśnie przez zmonopolizowane otoczenie. W efekcie ceny uzyskiwane przez polskich rolników są niskie, a zyski pośredników i dostawców wysokie.

Środki unijne na wsparcie rolnictwa

REKLAMA

Kilka danych statystycznych, które przytoczę ukazuje ogrom różnic i zapóźnienia całego polskiego rolnictwa w stosunku do głównych producentów unijnych. W roku 2018 w Polsce było ponad 1,4 mln gospodarstw, ale tylko 140 tysięcy spośród nich miało powierzchnię ponad 20 hektarów. Ponad połowa gospodarstw to obszar poniżej 5 hektarów. Średnie gospodarstwo w Polsce liczy 10,2 hektara, gdy w Niemczech bądź we Francji - ponad 60 hektarów. Według nomenklatury unijnej tylko około 150 tysięcy gospodarstw w Polsce jest w stanie wypracować dochód roczny porównywalny ze średnim wynagrodzeniem netto na osobę poza rolnictwem.

Należy jednak mocno podkreślić fakt modernizacji polskiego rolnictwa i przetwórstwa rolnego. Ogromne środki unijne, budżetowe i własne zostały przez rolników i producentów rolnych racjonalnie zainwestowane, co przyniosło efekt polegający na uczynieniu z polskiego rolnictwa działu śmiało konkurującego z innymi państwami unijnymi. Są nawet takie dziedziny, w których to my wyprzedzamy konkurentów. Przykładów jest wiele, ale ja posłużę się tym, który podaje komisarz Janusz Wojciechowski. Staliśmy się znaczącym producentem i eksporterem drobiu. W Polsce średniej wielkości kurnik jest obliczony na 85 tysięcy kur niosek, podczas gdy w Unii Europejskiej to 45 tysięcy sztuk. Potrafimy więc nie tylko nadrabiać dystans, ale być liderem w obniżce kosztów wytwarzania.

Sytuacja producentów trzody chlewnej

W tuczu trzody chlewnej fakty są mniej optymistyczne. To Duńczycy przywożą do Polski małe warchlaki, rozdzielają wśród rolników, dodają pasze i inne preparaty wymagane do tuczu, by następnie dorodne wieprze wywozić z powrotem. Proceder pozwala zarobić polskim rolnikom i ma już swoją nazwę „chowu hotelowego”. Opłaca się przede wszystkim Duńczykom, bo to polski rolnik wykonuje najcięższą pracę, co gorsza niekorzystne skutki ekologiczne takiej działalności pozostają w naszym kraju.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Można śmiało powiedzieć, że w kilku działach rolnictwa związanych z hodowlą drobiu, tuczem trzody, sadownictwie staliśmy się realnym konkurentem dla rolników Unii Europejskiej. Na reakcję z ich strony, co można było przewidzieć, nie czekaliśmy długo. Podjęta została próba osłabienia a może nawet wyeliminowania polskiej konkurencji.

Likwidacja chowu klatkowego

REKLAMA

Pod pretekstem modnej i powabnej „troski o ekologię”, dobrostan zwierząt, zrównoważone rolnictwo podjęto kampanię likwidacji „chowu klatkowego”. Co zaskakuje to fakt, że kilka lat temu tę metodę hodowli uznano za priorytetową w Unii Europejskiej, na nią nakierowano inwestycje i kredyty, stworzono preferencyjne warunki dla rolników. Tymczasem teraz pomysł likwidacji chowu klatkowego zdecydowanie poparł, kreując się bez mała na jego współautora, polski komisarz ds. rolnictwa UE Janusz Wojciechowski (wywiad dla Rzeczpospolitej z 16 czerwca 2021 r.). Oświadczył, że z zakazu „ bardzo się cieszy i zapewnia o swoim poparciu”. Dodał, że „trzeba dać szansę funkcjonowania małym i średnim gospodarstwom, bo to one decydują o zapewnieniu bezpieczeństwa żywnościowego”.

Taka wizja rolnictwa wymaga analizy i komentarza. Najpierw trzeba zlikwidować duże fermy, tuczarnie, obory. Komisarz Wojciechowski deklaruje: „Zakaz chowu klatkowego musi być wprowadzony sprawiedliwie i uczciwie. Potrzebne będą rekompensaty”. Pojawia się pytanie, kto ma wziąć na siebie koszt tego procederu. Czy zrobi to Unia, a jeśli tak, czy zrekompensowane zostaną pełne nakłady plus odprawy i przekwalifikowanie pracowników? Bardzo w to wątpię. Małe i średnie gospodarstwa podejmujące nieklatkowy chów zwierząt będą musiały dokonać kalkulacji opłacalności takiej działalności. Nie ulega wątpliwości, że wydajność pracy, a zatem i koszt wytwarzania jaj, mięsa drobiowego czy wieprzowego będą tu wyższe niż w dużych fermach i tuczarniach. Pytanie - kto ma ten dodatkowy koszt ponieść? Moim zdaniem spadnie on na konsumenta. Ceny znacznie wzrosną., a mimo to wątpię, czy będzie wielu chętnych do podjęcia takiej aktywności. Rolnicy dostrzegą, że z jednej strony staną drobni, konkurujący ze sobą producenci rolni, z drugiej pośrednicy i monopoliści w skupie, wielkie sieci handlowe. Od razu widać, jak nierówne będą siły, kto narzuci warunki i kto zwycięży.

Pole blisko stołu

Komisarz Wojciechowski powtarza hasło, że przyszłość rolnictwa to „pole blisko stołu”. Wzywa do obniżenia kosztów transportu. Takie postawienie sprawy to powiedzenie polskiemu rolnikowi, że rynek w Niemczech lub Francji powinien przestać go interesować, choćby z powodu odległości. My mamy wytwarzać wyłącznie na ograniczony rynek lokalny. W skali makro oznacza to likwidację eksportu.

Hodowla drobiu i wieprzowiny w małych gospodarstwach i związany z tym wzrost cen oznaczać będzie dla zatrudnionych w przemyśle i usługach drożyznę, spadek konkurencyjności polskich eksporterów.

Należy zadać sobie pytanie, dlaczego w Unii Europejskiej, w której lobby rolnicze jest potężne przystępuje do realizacji strategii likwidowania chowu klatkowego? To, że w kampanii używana jest frazeologia ekologiczna nie dziwi, gdyż tę metodę stosuje się od dawna przy różnych okazjach jako zasłonę dymną. Niech nikogo nie zwiedzie troska o dobrostan zwierząt. Agrobiznes Unii Europejskiej jak zarabiał, tak chce zarabiać. Dziś walka konkurencyjna nie polega głównie na konkurencji cenowej, często sięga się po argumenty z innych dziedzin tak, by móc na drodze prawnej bądź administracyjnej wyeliminować przeciwnika.

Prywatyzacja ziemi

Jeśli spytać niektórych pracujących w Polsce Ukraińców, co zostawili w kraju odpowiedzą, że po uzyskaniu niepodległości dokonano parcelacji ziemi kołchozowej. Byli kołchoźnicy dostali w dzierżawę po kilka hektarów ziemi. Co z nią zrobili? Wynajęli Holendrom, Niemcom, Izraelitom. Powstały wielkoobszarowe gospodarstwa liczone w tysiącach i więcej hektarów na świetnej ziemi. To tam teraz inwestują unijni potentaci w wielkie fermy drobiu, trzody, bydła, szklarnie lub sady. To tam pola uprawiają ciągniki gąsienicowe sterowane przez drony i komputery. Przepisy sanitarne i ekologiczne UE dotyczące produkcji jaj, drobiu nie są przestrzegane, a o dziwo to stamtąd trafiają do Polski i na rynek europejski produkty żywnościowe oznakowane zgodnie z normami Unii Europejskiej.

Ponieważ właśnie w tych dniach na Ukrainie wchodzi w życie prawo umożliwiające prywatyzację ziemi, czyli jej kupno i sprzedaż, to proces przejmowania gruntów przez firmy prywatne zdecydowanie przyspieszy. Uchylono dekret bolszewicki z roku 1917 o nacjonalizacji ziemi, umożliwiono jednocześnie od roku 2024 nabywanie ziemi przez inwestorów zagranicznych (do 10 tysięcy hektarów).

Tak oto agrobiznes Unii Europejskiej pod pretekstem likwidacji chowu klatkowego postanowił wyeliminować polską konkurencję i przenieść produkcję na jeszcze większą skalę na Ukrainę, by w perspektywie kilku lat otworzyć rynek Unii Europejskiej na import żywności ze Wschodu. Handel tą żywnością i zyski z handlu pozostaną w rękach obecnych pośredników i monopolistów europejskich.

Dla polskiego sektora hodowlanego decyzje władz Unii Europejskiej o likwidacji chowu klatkowego są wyrokiem na tę dochodową, eksportową branżę. Polscy producenci mogą zostać wyeliminowani z rynku UE, bądź ograniczeni w swojej działalności. Oznaczać to może likwidację wielu zbudowanych od podstaw lub zmodernizowanych zakładów przetwórczych drobiarstwa i trzody chlewnej.

Absurdem jest pomysł premiowania małych i średnich gospodarstw za podjęcie hodowli. Ponad 700 tysięcy gospodarstw w Polsce ma powierzchnię mniejszą niż 5 hektarów. Takie gospodarstwa nie inwestują, a jednocześnie nie dbają o ochronę środowiska, nie mogą stać się wysokotowarowym producentem żywności. polskiego komisarza ds. rolnictwa Janusza Wojciechowskiego, głoszona przez niego pochwała likwidacji chowu klatkowego, nawoływanie do „dania szansy małym i średnim gospodarstwom (…) sprzedaży bezpośredniej prosto z gospodarstwa” to cofanie polskiego rolnictwa do czasów baby jeżdżącej z mięsem do miasta i sprzedającej je na połcie. To zamiana polskiej wsi w skansen. Takie działanie dowodzi całkowitego wyrzeczenia się wizji modernizacji polskiej wsi, odpowiedzialności wobec polskich rolników co do obrony ich interesów. Polskimi rękami zaciskana jest pętla wokół polskiego rolnictwa.

Dr Dariusz Maciej Grabowski

Więcej informacji znajdziesz w serwisie MOJA FIRMA

Zapisz się na newsletter
Zakładasz firmę? A może ją rozwijasz? Chcesz jak najbardziej efektywnie prowadzić swój biznes? Z naszym newsletterem będziesz zawsze na bieżąco.
Zaznacz wymagane zgody
loading
Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na otrzymywanie treści reklam również podmiotów trzecich
Administratorem danych osobowych jest INFOR PL S.A. Dane są przetwarzane w celu wysyłki newslettera. Po więcej informacji kliknij tutaj.
success

Potwierdź zapis

Sprawdź maila, żeby potwierdzić swój zapis na newsletter. Jeśli nie widzisz wiadomości, sprawdź folder SPAM w swojej skrzynce.

failure

Coś poszło nie tak

Źródło: INFOR

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:
Autopromocja

REKLAMA

QR Code

© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.

REKLAMA

Moja firma
Zapisz się na newsletter
Zobacz przykładowy newsletter
Zapisz się
Wpisz poprawny e-mail
Sukcesja w firmach rodzinnych: kluczowe wyzwania i rosnąca rola fundacji rodzinnych

29 maja 2025 r. w warszawskim hotelu ARCHE odbyła się konferencja „SUKCESJA BIZNES NA POKOLENIA”, której idea narodziła się z współpracy Business Centre Club, Banku Pekao S.A. oraz kancelarii Domański Zakrzewski Palinka i Pru – Prudential Polska. Różnorodne doświadczenia i zakres wiedzy organizatorów umożliwiły kompleksowe i wielowymiarowe przedstawienie tematu sukcesji w firmach rodzinnych.

Raport Strong Women in IT: zgłoszenia do 31 lipca 2025 r.

Ruszył nabór do raportu Strong Women in IT 2025. Jest to raport mający na celu przybliżenie osiągnięć kobiet w branży technologicznej oraz w działach IT-Tech innych branż. Zgłoszenia do 31 lipca 2025 r.

Gdy ogień nie jest przypadkiem. Pożary w punktach handlowo-usługowych

Od stycznia do początku maja 2025 roku straż pożarna odnotowała 306 pożarów w obiektach handlowo-usługowych, z czego aż 18 to celowe podpalenia. Potwierdzony przypadek sabotażu, który doprowadził do pożaru hali Marywilska 44, pokazuje, że bezpieczeństwo pożarowe staje się kluczowym wyzwaniem dla tej branży.

Przedsiębiorcy zyskają nowe narzędzia do analizy rynku. Współpraca GUS i Rzecznika MŚP

Nowe intuicyjne narzędzia analityczne, takie jak Dashboard Regon oraz Dashboard Koniunktura Gospodarcza, pozwolą firmom na skuteczne monitorowanie rynku i podejmowanie trafniejszych decyzji biznesowych.

REKLAMA

Firma w Anglii w 2025 roku – czy to się nadal opłaca?

Rok 2025 to czas ogromnych wyzwań dla przedsiębiorców z Polski. Zmiany legislacyjne, niepewne otoczenie podatkowe, rosnąca liczba kontroli oraz nieprzewidywalność polityczna sprawiają, że coraz więcej firm poszukuje bezpiecznych alternatyw dla prowadzenia działalności. Jednym z najczęściej wybieranych kierunków pozostaje Wielka Brytania. Mimo Brexitu, inflacji i globalnych zmian gospodarczych, firma w Anglii to nadal bardzo atrakcyjna opcja dla polskich przedsiębiorców.

Windykacja należności krok po kroku [3 etapy]

Niezapłacone faktury to codzienność, z jaką muszą się mierzyć w swej działalności przedsiębiorcy. Postępowanie windykacyjne obejmuje szereg działań mających na celu ich odzyskanie. Kluczową rolę odgrywa w nim czas. Sprawne rozpoczęcie czynności windykacyjnych zwiększa szanse na skuteczne odzyskanie należności. Windykację możemy podzielić na trzy etapy: przedsądowy, sądowy i egzekucyjny.

Roczne rozliczenie składki zdrowotnej. 20 maja 2025 r. mija ważny termin dla przedsiębiorców

20 maja 2025 r. mija ważny termin dla przedsiębiorców. Chodzi o rozliczenie składki zdrowotnej. Kto musi złożyć dokumenty dotyczące rocznego rozliczenia składki na ubezpieczenie zdrowotne za 2024 r.? Co w przypadku nadpłaty składki zdrowotnej?

Klienci nie płacą za komórki i Internet, operatorzy telekomunikacyjni sami popadają w długi

Na koniec marca w rejestrze widniało niemal 300 tys. osób i firm z przeterminowanymi zobowiązaniami wynikającymi z umów telekomunikacyjnych - zapłata za komórki i Internet. Łączna wartość tych zaległości przekroczyła 1,4 mld zł. Największe obciążenia koncentrują się w stolicy – mieszkańcy Warszawy zalegają z płatnościami na blisko 130 mln zł, w czołówce jest też Kraków, Poznań i Łódź.

REKLAMA

Leasing: szykowana jest zmiana przepisów, która dodatkowo ułatwi korzystanie z tej formy finansowania

Branża leasingowa znajduje się obecnie w przededniu zmian legislacyjnych, które jeszcze bardziej ułatwią zawieranie umów. Dziś, by umowa leasingu była ważna, wymagana jest forma pisemna, a więc klient musi złożyć kwalifikowany podpis elektroniczny lub podpisać dokument fizycznie. To jednak już niebawem może się zmienić.

Spółka cywilna – kto jest odpowiedzialny za zobowiązania, kogo pozwać?

Spółka cywilna jest stosunkowo często spotykaną w praktyce formą prowadzenia działalności gospodarczej. Warto wiedzieć, że taka spółka nie ma osobowości prawnej i tak naprawdę nie jest generalnie żadnym samodzielnym podmiotem prawa. Jedynie niektóre ustawy (np. ustawy podatkowe) nadają spółce cywilnej przymiot podmiotu praw i obowiązków. W jaki sposób można pozwać kontrahenta, który prowadzi działalność w formie spółki cywilnej?

REKLAMA