Czas pracy menedżera - uważaj na pracoholizm
REKLAMA
REKLAMA
Właściwości natury ludzkiej pozwalają na szybką regenerację po okresie zmęczenia, nie oznacza to jednak, że można bezkarnie przedłużać czas pracy, krótko odpoczywać i znów zaczynać pracę. Pracoholizm się mści, zmęczenie miejscowe i czasowe przechodzi w zmęczenie ogólne i chroniczne, „aż wreszcie najlżejszy wysiłek umysłowy staje się dla pracownika trudnością nie do pokonania”. Mamy wówczas do czynienia ze zjawiskiem wyjałowienia intelektualnego, występującym po długotrwałej, nadmiernej pracy umysłowej, które znane jest z historii i obserwacji potocznej.
REKLAMA
Symptomy przemęczenia to bezsenność, zmniejszenie się wydajności intelektualnej i wartości wydawanych sądów, nerwowość, trudności w stosunkach międzyludzkich, potknięcia w pracy, zwątpienie w samego siebie i utrata zaufania do innych.
Poza nagminnym przedłużaniem czasu pracy dzień pracy dyrektora podzielony jest na dużą liczbę różnorodnych czynności, co uniemożliwia dłuższą koncentrację na poszczególnych zagadnieniach. Okazuje się, że menedżerowie nie są w stanie zapobiec niebezpieczeństwu rozpraszania się. Skutkiem tego sposobu organizowania pracy własnej jest przede wszystkim nadmierne przemęczenie, stałe przerzucanie się od czynności do czynności, ciągła zmiana przedmiotu koncentracji uwagi i duża liczba bezpośrednich kontaktów z różnymi osobami, a wszystko to wywołuje znużenie znacznie większe niż przy pracy umożliwiającej dłuższą koncentrację na jednym przedmiocie.
Gonitwa myśli
Zbyt długotrwałe systematyczne rozpraszanie się może doprowadzić do znanej patologicznej postaci tzw. gonitwy myśli, tj. stanu, w którym człowiek nie jest już zdolny do koncentracji uwagi na jednym przedmiocie przez dłuższy okres. Co gorsza, wytwarza on atmosferę pośpiechu i gonitwy w całym przedsiębiorstwie i powoduje naturalne tendencje do naśladowania stylu pracy szefa przez jego współpracowników, co doprowadza do permanentnego „podniecenia” całej instytucji.
Polecamy serwis Etykieta w biznesie
REKLAMA
Jak wiemy dobrze z własnej praktyki, są przedsiębiorstwa, w których panuje stały ruch, wszyscy biegają, spieszą się, są zagonieni, ale efektów tej pracy nie widać. Jest rzeczą oczywistą, że mogą istnieć sytuacje awaryjne, w których taka doraźna operatywność jest konieczna, a menedżer musi w krótkim okresie wydać szereg decyzji i kontaktować się z wieloma ludźmi, jednak traktowanie takiego stanu jako reguły nie może dać dobrego rezultatu. Istnieje ponadto jeszcze jedno poważne niebezpieczeństwo przy długotrwałym stosowaniu tego stylu pracy, mianowicie to, że problemy ważne, ale nie pilne, nie będą załatwiane, bo nie będzie na nie czasu.
Taka równia pochyła to doskonała droga do pracoholizmu, który należy pojmować jako uzależnienie, takie jak alkoholizm, nikotynizm, a ostatnio też zakupoholizm. Podobnie zresztą jak inni uzależnieni, menedżer-pracoholik zawsze temu zaprzecza i nie przyznaje się do swojej dramatycznej przypadłości . Z uporem maniaka twierdzi, że praca jest jego pasją i sprawia mu olbrzymią przyjemność.
Zobacz także Kiedy pracoholizm jest zaletą a kiedy jest wadą?
REKLAMA
Z początku rzeczywiście często tak jest, tylko dlaczego w późniejszym etapie rozwoju choroby ta sama praca nie sprawia już takiej przyjemności, nie wywołuje ekscytacji, a mimo to trudno ograniczyć obowiązki i zająć się na przykład rodziną, relaksem czy zwykłą bezczynnością, której krótkie chwile podnoszą jakość życia? Jednak pracoholik myśli i działa zupełnie inaczej. Jeżeli już uświadomi sobie swoją dolegliwość, a często dochodzi do tego po jej dramatycznych skutkach (np. rozwody, choroby cywilizacyjne itp.), pragnie jak najszybciej się z niej wyleczyć. I wpada w kolejną pułapkę.
Każdy, kto choć raz w życiu próbował się odchudzać, wie, ile miesięcy, a nawet lat treningów na siłowni, basenie i bieżni zajmuje zrzucanie wagi. A jeszcze więcej czasu zajmuje jej utrzymanie. Tak samo jest z pracoholizmem, uzależnieniem, które było pielęgnowane przez wiele lat i doskonale się rozwijało, stało się stylem życia menedżera.
Podział problemów
Nie da się tego stanu zmienić z dnia na dzień, dlatego nie każdy potrafi się z tym uporać. Potrzeba cierpliwości i żelaznej konsekwencji. Nie należy się obrażać na rodzinę i przyjaciół, jeśli powtarzają, że dany menedżer jest pracoholikiem, należy się wsłuchać w ich rzeczowe argumenty; często jednak menedżer uzależniony od pracy nie potrafi także tego, gdyż jego świat to praca, a nie rodzina, poza pracą nie ma życia. Zmiana stylu życia i pracy to sprawa o znaczeniu strategicznym, to być albo nie być menedżera, w związku z tym konieczna wydaje się konkretyzacja priorytetów menedżerskich.
Pomóc może w tym klasyfikacja E.C. Blissa, który zaleca podział problemów, działań i czynności na następujące grupy:
a) Pierwszoplanowe i pilne.
b) Pierwszoplanowe, lecz nie pilne.
c) Pilne, lecz nie pierwszoplanowe.
d) Drugorzędne.
e) Niewarte naszego czasu.
Artykuł jest fragmentem książki Menedżer nowych czasów. Najlepsze metody i narzędzia zarządzania. Autorzy Bolesław Rafał Kuc oraz Marcin Żemigała. Wydawnictwo Onepress.pl
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.