Złoty wciąż uzależniony od polityki
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Wyraźny spadek kursu dolara w Polsce jest wynikiem ruchu EUR/USD na nowe szczyty (1,4905). Inwestorzy będą raczej omijać nasz region w najbliższych dniach. Przyczyna jest prosta – to kwestie polityczne. Tak jest na Łotwie, gdzie na razie mamy szereg deklaracji w sprawie cięć budżetowych, a brak konkretów. Tak jest też w Rumunii, gdzie wczoraj doszło do upadku rządu i nie wiadomo, jak będzie wyglądał przyszłoroczny budżet w kontekście przyznanej w tym roku międzynarodowej pomocy w kwocie 20 mld EUR. Zawsze istnieje ryzyko małej destabilizacji regionu, jeżeli na Łotwie doszłoby jednak do dewaluacji łata. Na zasadzie naczyń połączonych podobnego ruchu można by oczekiwać na Litwie, Estonii, a także w Bułgarii, a więc krajach, które kilka lat temu sztywno związały swoje waluty z euro. A w takiej sytuacji trudno byłoby oczekiwać, aby inwestorzy zagraniczni byli spokojni i czynnik ten miał nie wpłynąć na złotego. No ale dość dywagacji.
REKLAMA
Lepsze wyniki Intela (zysk na akcję w III kwartale o 7 centów przekroczył oczekiwania, a spółka zdeklarowała też wzrost przychodów w IV kwartale) poprawiły nastroje na Wall Street, które wcześniej nieco pogorszyły się po słabszych informacjach z Johnson&Johnson. W efekcie kontrakty na indeks S&P nieco dzisiaj wzrosły i powróciliśmy w okolice kluczowych szczytów na 1080 pkt. Czy zostaną one przełamane i uda się podtrzymać optymizm? To będzie zależeć od tego, co poda o godz. 13:00 pierwszy z banków JP Morgan, a o godz. 14:30 Departament Handlu USA. W pierwszym przypadku oczekuje się zysku na akcję w III kwartale na poziomie 0,49 USD (zwłaszcza w kontekście wczorajszych słów jednej z medialnych analityczek Meredith Withney, która obniżyła rekomendację dla innego banku Goldman Sachs, ale też wyraziła się niezbyt pochlebnie o perspektywach całej branży). Z kolei publikowane o godz. 14:30 dane o sprzedaży detalicznej wg. prognoz powinny pokazać spadek o 2,1 proc. m/m i wzrost o 0,2 proc. m/m bez uwzględnienia samochodów. Te dwie informacje mogą dzisiaj ustawić rynki. Chociaż trzeba też wspomnieć o publikowanych o godz. 20:00 zapiskach z wrześniowego posiedzenia FED. Inwestorzy będą zwracać uwagę na uzasadnienia ostatnich posunięć w kwestii polityki quantitative easing, a także ewentualne perspektywy dla gospodarki. Wczoraj wiceszef FED, Donald Kohn powiedział, iż amerykańska gospodarka nie podniesie się zbyt szybko, co potwierdziło oczekiwania inwestorów, co do dłuższego utrzymania niskich stóp procentowych.
REKLAMA
Dobre nastroje na giełdach, brak ryzyka podwyżki stóp procentowych w USA przez dłuższy czas, a także obawy, co do pozycji dolara w rezerwach banków centralnych, są jak na razie głównym motorem słabości amerykańskiej waluty na rynkach światowych. Dolar traci do większości walut, swoje maksima notuje złoto, w górę idą także pozostałe surowce, jak ropa. Czy zobaczymy 1,50 na EUR/USD? To będzie zależeć od czynników opisanych w poprzednim akapicie. A co w kraju? Warto będzie zwrócić uwagę na aukcję obligacji drogowych, a także dane o inflacji, które poznamy o godz. 14:00 (progn. 3,5 proc. r/r). Kluczowa będzie jednak sytuacja w regionie i informacje z USA.
EUR/PLN: Silne wsparcie to rejon 4,20, opór to 4,25. I ten przedział zostanie na razie zachowany. Dzienne wskaźniki zaczynają wprawdzie dawać negatywne sygnały, jednak w ostatnim czasie ich wskazania były mylne. Dopiero złamanie poziomu 4,20 i dalej 4,17 będzie wyraźnym sygnałem do powrotu mocnego złotego.
USD/PLN: Ważą się losy dolara – mowa o wsparciu 2,8250-2,83, które zostało dzisiaj rano przetestowane. Jeżeli zostanie przełamane, kolejnym celem mogą stać się okolice 2,80. Przy założeniu bierności EUR/PLN, kluczowym czynnikiem staje się zachowanie EUR/USD. W przypadku wzrostów, kluczowe będzie znalezienie się powyżej 2,85.
EUR/USD: Opory są konsekwentnie łamane. Teraz 1,4842, czyli szczyt z 23 września b.r. to wsparcie. Czy droga do 1,50 jest otwarta? Teoretycznie tak, co też potwierdzałyby dzienne wskaźniki techniczne. Gdy jednak wszystko staje się oczywiste i jest w cenach…. Patrzmy na dzisiejsze dane.
REKLAMA
REKLAMA