Dolar słabnie po lepszych danych z USA
REKLAMA
REKLAMA
Do osłabienia dolara przyczyniły się lepsze wyniki finansowe amerykańskiego banku JP Morgan, które poznaliśmy o godz. 13:00. Zysk na akcję wyniósł 0,82 USD wobec spodziewanych 0,49 USD. Z kolei o godz. 14:30 Departament Handlu USA podał, iż sprzedaż detaliczna spadła we wrześniu o 1,5 proc. m/m (oczekiwano -2,1 proc. m/m), a bez uwzględnienia samochodów wzrosła o 0,5 proc. m/m (oczekiwano 0,2 proc. m/m).
REKLAMA
REKLAMA
Trzeba jednak zwrócić uwagę na jedną kwestię – szczyt słabości dolara przypadł chwilę po wynikach JP Morgana, a nie po danych o sprzedaży detalicznej. To może pokazywać, iż tempo spadku amerykańskiej waluty zaczyna pomału wytracać swój impet. Niemniej dopóki nie pojawią się jakieś mocne fakty (wyniki spółek, lub dane makro), to trudno będzie mówić o szansach na wyraźne odwrócenie dotychczasowego trendu.
W ostatnich tygodniach Ben Bernanke zdawał się być bardziej „jastrzębi” mówiąc o tym, iż bank centralny ma możliwości i narzędzia, aby usunąć nadmiar gotówki z rynku, jednak chociażby wczorajsza wypowiedź wiceszefa FED, Donalda Kohna, mogąca obrazować pewien sceptycyzm, co do szybkiego ożywienia w amerykańskiej gospodarce, pokazuje, iż w najbliższych miesiącach będzie dość trudno mówić o jakichkolwiek szansach na podwyżkę stóp procentowych. Pozostaje więc czekać na zachowanie się giełd. Kluczowe będzie utrzymanie się powyżej poziomu 1080 pkt. na indeksie S&P 500. A jutro wyniki kwartalne opublikują Citigroup, Goldman Sachs, Nokia (przed sesją), oraz AMD i IBM (po sesji).
W kraju wydarzeniem był udany przetarg obligacji drogowych obsługiwany przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Z kolei opublikowane o godz. 14:00 dane GUS o inflacji CPI były pewnym zaskoczeniem. Inflacja we wrześniu spadła do 3,4 proc. r/r z 3,7 proc. r/r w sierpniu (prognozowano 3,5 proc. r/r), co było m.in. wynikiem mniejszej dynamiki wzrostu cen żywności. Zdaniem przedstawiciela resortu finansów do końca roku wskaźnik ten nie powinien przekraczać właśnie 3,4 proc. r/r.
W trakcie sesji po lepszych danych z USA złoty umocnił się nawet do 4,1920 zł za euro i 2,81 zł za dolara. Po południu nasza waluta zaczęła jednak nieco tracić – euro powróciło powyżej 4,20 zł. To sugeruje, iż na ewentualny test poziomu 4,17 zł w najbliższych 2 dniach, raczej nie powinniśmy liczyć. Jeżeli zwyżek nie utrzyma dzisiaj wieczorem EUR/USD, to jutro rano złoty będzie jeszcze słabszy.
REKLAMA
REKLAMA