Wyprzedaż euro zatrzymana
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Zwłaszcza że niemiecki minister finansów, nie bacząc na coraz większe słowa krytyki, dalej zdawał się upierać przy tym, że dyskusja na temat nowej pomocy dla Grecji może być zamknięta dopiero we wrześniu. Nadal widać było eskalację obaw wokół Włoch, tym bardziej, że Eurogrupa w zasadzie nie zajęła się zbytnio tym tematem, co sprawiło, że rentowności 10-letnich obligacji na chwilę przekroczyły kluczową barierę 6 proc. W efekcie panicznie wyprzedawane było euro, a frank dynamicznie wspinał się na nowe rekordy.
REKLAMA
Odbiło się to również na kursie CHF/PLN w kraju, który znalazł się na rekordowym poziomie 3,51. Kilkanaście minut po godz. 10.00 sytuacja zaczęła jednak wyraźnie się zmieniać. Notowania euro względem większości walut rozpoczęły marsz w górę – w wyniku tego zaczęto spekulować, jakoby Europejski Bank Centralny zaczął interwencyjnie skupować włoski dług – w efekcie rentowności wspomnianych 10-letnich obligacji zaczęły iść w dół (po południu spadły poniżej 5,60 proc.). Jednocześnie Włochom udało się uplasować całą emisję rocznych bonów skarbowych o wartości 6,75 mld EUR. Tyle, że sukces był połowiczny – rentowność tych papierów wzrosła do rekordowych 3,67 proc. (najwięcej od kryzysowego września 2008 r.).
Przeczytaj również: Jak kształtował się kurs złotego wobec innych walut?
Rynek odnotował też fakt, iż włoski minister finansów Giulio Tremonti przerwał spotkanie Ecofinu i wrócił do Rzymu, aby zająć się pracą nad pakietem reform – niektórzy odebrali to jako sygnał, iż wciąż cieszy się on zaufaniem premiera, a pakiet reform, jak sugerował dzisiejszy Financial Times, ma szanse przejść przez parlament. Po południu głos zabrał sam Silvio Berlusconi, dając do zrozumienia, że rząd jest stabilny i silny, a także zdeterminowany do zrównoważenia budżetu do 2014 r. Pytanie jednak, dlaczego tak późno? Może są to tylko puste, dyplomatyczne słowa? Nieoficjalnie mówi się, że gros cięć wydatków ma przypaść na lata 2013-14, a więc po wyborach parlamentarnych. Niemniej to pozwoliło nieco ustabilizować sytuację, w tym także wokół złotego. W międzyczasie, koło południa, pojawiła się wypowiedź naszego wiceministra finansów, który „przypomniał”, że resort finansów jest cały czas aktywny na rynku i sprzedaje euro. Ta informacja przeszła jednak bez większego echa.
Polecamy serwis: Inwestycje
REKLAMA
W czwartek Włosi będą przeprowadzać aukcję obligacji o wartości do 8 mld EUR – to może być jedno z kluczowych wydarzeń, które pokaże, czy kwestia włoska zaczyna schodzić z wokandy, czy też spekulanci zamierzają w dalszym ciągu wykorzystywać ten wciąż nośny temat. Pojawiają się spekulacje, iż aukcja może się udać, gdyż Europejski Bank Centralny najpewniej będzie dalej interweniował na rynku wtórnym, a Berlusconi zaczyna być świadom powagi sytuacji. Nie oznacza to jednak, że euro nie pozostanie dalej pod obstrzałem. We wtorek rano prezes niemieckiego Commerzbanku stwierdził, iż prywatni pożyczkodawcy Grecji powinni „ratować, co się da” i zgodzić się na zamianę krótkoterminowych papierów na długoterminowe, z niższym procentem, a także na umorzenie ich 30 proc. wartości. Co ciekawe, propozycja ta została uznana przez niemieckiego ministra finansów za wartą dalszej dyskusji. To wszystko pokazuje, że Grecja coraz większymi krokami zmierza w stronę „selektywnego bankructwa”. Kluczowa teraz będzie postawa agencji ratingowych i Europejskiego Banku Centralnego.
Poza tym w najbliższych dniach uwagę będą przyciągać informacje z USA. Dzisiejszy deficyt handlu zagranicznego za maj był zaskakująco słaby – wzrósł do 50,23 mld USD. Dzisiaj o godz. 20.00 poznamy zapiski z ostatniego posiedzenia FED, ale nie one będą najważniejsze. Inwestorzy już czekają na jutrzejsze wystąpienie szefa FED przed Kongresem, który ma zaprezentować swoją ocenę i perspektywy dla amerykańskiej gospodarki na najbliższe miesiące.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.