0% prowizji = 100% kosztów kredytowych?
REKLAMA
REKLAMA
Prowizja, jako najbardziej przez klientów rozpoznawalny koszt kredytu, może w różny sposób zostać zastąpiona lub ukryta w danym produkcie kredytowym. Ponieważ umowa kredytowa jest skomplikowanym dokumentem, laik może nie zauważyć, że bank narzuca mu pewien koszt de facto bez jego wiedzy.
REKLAMA
Najczęściej, opłata ta występuje pod postacią ubezpieczeń od utraty pracy lub życia. Od dłuższego czasu taką praktykę stosują banki grupy BRE (mBank, Multibank), dodając kilka ubezpieczeń wliczonych w ratę kredytu. Dodatkowo, składkę ubezpieczeniową za dwa lata należy opłacić z góry – co stanowi znaczący koszt początkowy kredytu. Oczywiście nikt nie zmusza kredytobiorcy do podpisania tych warunków, jednak w przypadku odmowy skorzystania z pakietu ubezpieczeń, wzrost marży i wysoka prowizja za udzielenie kredytu sprawiają, że warunki kredytowe znacząco się pogarszają.
Dowiedz się także: Na co zwrócić uwagę biorąc kredyt w walucie obcej?
REKLAMA
Drugą możliwość manipulacji daje ubezpieczenie niskiego wkładu własnego. UNWW zostało wprowadzone w momencie ogłoszenia przez Komisję Nadzoru Finansowego rekomendacji dotyczącej kredytów udzielanych, gdy kredytobiorca nie posiada środków własnych lub ich udział jest niski. Zazwyczaj naliczany jest procentowo od brakującego wkładu własnego (min. 10% wartości nieruchomości w przypadku PLN, a 20% w przypadku walut obcych). Jednak np. Bank PeKaO SA pobiera ubezpieczenie niskiego wkładu w postaci procentu zarówno od brakującego wkładu własnego, jak i od kwoty kredytu. Można więc stwierdzić, że instytucja z żubrem pobiera dodatkową prowizję za udzielenie kredytu, gdy klient posiada niewiele lub w ogóle środków własnych.
Mechanizmy rządzące obecnie rynkiem kredytowym ułatwiają ukrycie prowizji. Gdy kredyt udzielany jest w walucie obcej, konsument może być narażony na wykorzystanie spreadu walutowego (różnica pomiędzy kursem kupna a kursem sprzedaży waluty) jako pseudoprowizji. Rozkładając spread walutowy nierównomiernie względem średniego kursu NBP, bank może zaniżyć cenę zakupu waluty, przez co wartość kredytu wyrażonego w walucie będzie wyższa. Zabieg ten jest trudny do wykrycia, może się więc zdarzyć, że pracownik, który przedstawia daną ofertę, sam nie będzie wiedział, że jest on stosowany.
REKLAMA
W części ofert można zamienić prowizję od udzielenia kredytu na podwyższenie marży. Kwestia opłacalności takiej zamiany jest niejednoznaczna, ponieważ zależy od okresu w jakim planowana jest całkowita spłata kredytu. Przy krótkich okresach, nawet drastyczna podwyżka marży, może być lepszym rozwiązaniem niż płacenie prowizji. Przydługich natomiast, początkowy koszt prowizji rozkłada się na znacznie większą liczbę okresów i staje się marginalnym kosztem kredytu.
Konsument, wybierając ofertę instytucji finansowej często kieruje się właśnie prowizją, jako wyznacznikiem atrakcyjności. Patrząc jednak, na długość okresu kredytowego, dochodzącego do 30 lat, prowizja jest niskim kosztem w porównaniu do np. odsetek kredytu. W większości banków możemy podwyższyć kwotę kredytu o wartość prowizji, przez co będzie ona mniej odczuwalna. Przy wyższych kwotach kredytu można również negocjować indywidualne stawki prowizji. Wbrew pozorom nie dotyczy to tylko kredytów wielomilionowych.
Przeczytaj: Dlaczego warto włączyć koszt remontu w kredyt hipoteczny
Banków, w których nie ponosi się kosztów początkowych w postaci prowizji, jest jak na lekarstwo. Oferty kredytów, jak i promocje, zmieniają się bardzo szybko, aby więc faktycznie skorzystać na promocji „0% prowizji” należy bardzo szczegółowo śledzić rynek kredytów. Jeżeli nie mamy na to czasu, warto dokładnie przeanalizować przedstawioną przez bank umowę, ponieważ, jak mówi przysłowie, diabeł tkwi w szczegółach.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.