Płatność bezgotówkowa. Oszczędność czy wydatek?
REKLAMA
REKLAMA
Mit nr 1: Małe firmy nie potrzebują terminali
REKLAMA
Wśród niektórych przedsiębiorców panuje przekonanie, że prowizja za transakcje terminalem jest na tyle wysoka, że przy niewielkich kwotach, tracą oni swoją marżę. Czy rzeczywiście tak jest? Niekoniecznie. Górny próg stawki łącznej opłaty nie przekracza 1 procenta wartości transakcji (zazwyczaj prowizja wynosi 0,4 - 0,7 procent), w większości wypadków należy też doliczyć opłatę stałą, która zazwyczaj wynosi od 3 do 7 groszy. Innymi słowy, jeśli klient kupiłby produkty za 10 złotych, to za transakcję trzeba byłoby zapłacić 7- 14 groszy. Jest to naprawdę niewiele, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że ponad połowa Polaków woli korzystać z karty, a nie gotówki, jak wynika z badania TNS Kantar. Co jeśli nie mają takiej możliwości? Najczęściej po prostu wybiorą się do innego sklepu lub punktu usługowego, w którym będą mógł zapłacić kartą. W ten sposób przedsiębiorcy mogą tracić aż co czwartego klienta.
REKLAMA
Nadal wielu właścicieli w małych i średnich firmach twierdzi, że może obyć się bez terminala, skoro dotychczas z powodzeniem prowadzili działalność. Nic bardziej mylnego. Polacy coraz częściej i chętniej zamiast gotówką płacą kartą. Jak wynika z raportu NBP, pod względem procentowego wzrostu liczby transakcji, jesteśmy w europejskiej czołówce (odnotowaliśmy 25 procentowy wzrost rok do roku). Owszem, wciąż daleko nam do liderów z państw skandynawskich, w których obywatele średnio wykonują 300 transakcji kartą rocznie. Jednak nasze przyzwyczajenia szybko się zmieniają. W 2014 roku użyliśmy karty mniej niż 50 razy w ciągu roku, a dwa lata później wykonaliśmy prawie 85 transakcji bezgotówkowych.
Poza tym, przedsiębiorcy muszą dostosować się nie tylko do zmieniających się preferencji klientów, ale i nowych przepisów. Rząd pracuje nad projektem ustawy, która wymusi na firmach posiadających kasy fiskalne akceptowanie transakcji bezgotówkowych. Państwo popiera takie rozwiązanie głównie z jednego powodu: kosztów związanych z obsługą gotówki. Według różnych szacunków, koszty te sięgają aż 1 procenta PKB Polski, czyli prawie 4,7 miliardów dolarów.
Fakt nr 1: Klienci kupują chętniej tam, gdzie mogą płacić kartą
REKLAMA
Co drugi Polak dostrzega problem w tym, że nadal w wielu miejscach nie może płacić kartą. Ankietowani przez TNS Kantar wskazywali, że najtrudniej znaleźć terminal płatniczy na targach i bazarach (aż 75 procent), ponad połowa (56 procent) skarżyła się także na to, że karty nie są przyjmowane w wielu punktach usługowych takich jak warsztat samochodowy czy szewc. Nie lepiej jest w wielu specjalistycznych gabinetach czy salonach kosmetycznych.
Jednak niechęć do wykorzystania terminali uderza nie tylko w samych klientów, ale i przedsiębiorców. Ponad połowa badanych przez TNS Kantar wyznała, że częściej wybiera te miejsca, w których może płacić kartą. Do tego większość przyznaje, że jest bardziej skłonna do polecenia takiego punktu. Z kolei co trzecia osoba zauważyła, że jeśli kupuje kartą, to zazwyczaj wydaje więcej.
Bez wątpienia, skoro coraz więcej klientów poszukuje miejsc, w których można płacić kartą, zakup terminala przekłada się na wzrost obrotów. Jakie są inne korzyści wynikające z posiadania terminala płatniczego? Po pierwsze, płatności bezgotówkowe gwarantują bezpieczeństwo transakcji. Zminimalizowana zostaje możliwość pomyłki przy naliczaniu należności, zwrocie reszty czy wykrywaniu fałszowanych banknotów. Co równie ważne, spada ryzyko kradzieży, ponieważ tej części utargu nie trzeba przewozić do banku. Po drugie, transakcje bezgotówkowe są szybsze i prostsze w obsłudze, zwłaszcza jeśli klient decyduje się na płatność zbliżeniową czy BLIK. Po trzecie, posiadanie terminala wpływa pozytywnie na wizerunek firmy. Jest ona bowiem postrzegana jako bardziej rzetelna.
Mit nr 2: Terminale są drogie, a firma nie może pozwolić sobie na dodatkowe wydatki
Niektórzy przedsiębiorcy nadal są przekonani, że prowizje od transakcji i koszty obsługi terminala są wysokie. Jak wspominaliśmy, opłata od transakcji zazwyczaj nie przekracza jednego procenta, nawet jeśli wliczymy nie tylko prowizję, ale i opłatę stałą. Do innych kosztów można zaliczyć koszt dzierżawy, na który najczęściej składa się koszt opłaty za aplikację płatniczą oraz za serwis w przypadku awarii. Zazwyczaj przedsiębiorca płaci za dzierżawę w cyklu miesięcznym. Zamiast dzierżawy, można zdecydować się na jednorazową opłatę za zakup terminala - takie rozwiązanie jest najczęściej stosowane w przypadku mobilnych terminali, tak zwanych mPOS.
Nie każdy przedsiębiorca jednak wie, że na terminalu można wręcz zarobić. Jedną z metod jest oferowanie cashback, czyli wypłaty gotówki klientowi, który zapłacił za zakupy kartą. Za taką usługę można zarobić od 50 groszy do złotówki od każdej transakcji. Za pośrednictwem terminala można także oferować doładowanie telefonu czy przyjmować płatności za rachunki. Agenci rozliczeniowi oferują prowizję także za te usługi.
Wiele małych i średnich przedsiębiorstw może nie tylko zredukować koszty obsługi terminala, ale przez rok w ogóle za niego nie płacić. Jak to zrobić?
Fakt nr 2: Terminal może być darmowy
W ramach Programu Polska Bezgotówkowa, przedsiębiorcy z małych i średnich firm przez rok mogą korzystać z terminala bez ponoszenia żadnych kosztów. Terminal za darmo może otrzymać praktycznie każdy przedsiębiorca, który przez ostatnie 12 miesięcy nie obsługiwał transakcji bezgotówkowych, a jego działalność jest prowadzona w maksymalnie 5 placówkach. Z inicjatywy są wyłączeni jedynie operatorzy automatów sprzedających, sieci handlowe i franczyzowe oraz jednostki administracji publicznej korzystające z innych programów popularyzujących wykorzystanie kart.
Program finansowany jest przez Fundację Polska Bezgotówkowa. Organizacja jest wspólnym przedsięwzięciem Związku Banków Polskich, banków, wydawców kart płatniczych takich jak Visa i Mastercard oraz agentów rozliczeniowych. Jest także wspierana przez administrację publiczną, m.in. Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii.
Mit nr 3: Na przelew za transakcję terminalem trzeba długo czekać
Jednym z największych wyzwań mikro, małych i średnich firm są zatory płatnicze. Obecnie, ponad połowa przedsiębiorstw, ankietowanych przez BIG InfoMonitor, deklaruje, że płatności otrzymują aż 60 dni po terminie. W przypadku mniejszych firm wystarczy jedna niezapłacona faktura, aby przedsiębiorstwo straciło płynność, a nawet zbankrutowało.
Oczywiście, zatory płatnicze, czyli zakumulowane zadłużenie, które zazwyczaj przechodzi z jednego kontrahenta na drugiego, jest przypadkiem skrajnym. Poza tym, warto pamiętać, że nie każda niezapłacona faktura jest zatorem. Przedsiębiorca może chronić się przed tym problemem weryfikując klienta. Jednak wiele firm nie wie jak zrobić to szybko i skutecznie.
Transakcje terminalem w pewnym stopniu rozwiązują ten problem. Jeśli klient nie ma środków na koncie, transakcja po prostu zostanie odrzucona. W innych przypadkach, pieniądze szybko i bezpiecznie trafią na nasze konto.
Fakt nr 3: Przelew za transakcję może być następnego dnia
Część przedsiębiorców obawia się, że na przelew za transakcję terminalem trzeba czekać co najmniej kilka dni, więc woli dostać gotówkę do ręki. W większości przypadków, firmy otrzymują środki na konto po 48h – 72h od transakcji. Taki krótki okres oczekiwania z pewnością nie powinien wpłynąć na sytuację finansową przedsiębiorstwa. W niektórych bankach, przelew za transakcję może być nawet następnego dnia.
REKLAMA
REKLAMA