Udany początek marca na giełdzie
REKLAMA
REKLAMA
GPW
REKLAMA
REKLAMA
Dzisiejsza sesja na warszawskim parkiecie zaczęła się bardzo asekuracyjnie i niewiele wskazywało na to, że będziemy świadkami jakichkolwiek interesujących wydarzeń. Tym bardziej, że w kalendarzu brakowało ważniejszych wydarzeń i informacji. Publikacja danych o dynamice naszego PKB zwykle nie wywołuje większego poruszenia, więc i z tej strony niespodzianek trudno się było spodziewać. Główne indeksy zaczęły dzień na poziomie poniedziałkowego zamknięcia, a pierwsza godzina handlu przebiegała pod znakiem niewielkich wahań. Widać było wręcz słabość rynku, co można było składać na karb poniedziałkowego „fixingowego” wzrostu. Tymczasem około południa sytuacja uległa radykalnej zmianie. Indeks największych spółek wystrzelił ostro w górę, przebijając z łatwością poziom 2300 punktów. Towarzyszył mu wskaźnik szerokiego rynku, choć w jego przypadku skala zwyżki nie była aż tak duża. Wczesnym popołudniem WIG20 zyskiwał już 2 proc., a WIG rósł o 1,3 proc. Zdecydowanie w tyle zostawały indeksy małych i średnich firm, zwyżkując po 0,2-0,4 proc.
W gronie największych spółek tuż po południu najmocniej zachowywały się papiery PKN Orlen, zyskujące ponad 3 proc. Niewiele ustępowały im walory banków. O „zaledwie” 1,3 proc. rosły papiery KGHM, a akcje Telekomunikacji Polskiej traciły 0,4 proc. Liderami zwyżek były jednak papiery Cersanitu, zyskujące niemal 8 proc. i Polimexu, rosnące o 6 proc. Wciąż bardzo dobrze się sprawował medialny duet, czyli Agora i TVN. W ich przypadku zwyżka także sięgała ponad 6 proc.
Ostatecznie WIG20 zwyżkował o 2,57 proc., a indeks szerokiego rynku o 1,67 proc. mWIG40 wzrósł o 0,57 proc., zaś sWIG80 o 0,42 proc. Obroty wyniosły 1,55 mld zł.
Giełdy zagraniczne
REKLAMA
Mimo nie najlepszych informacji płynących z amerykańskiej gospodarki, indeksy na Wall Street zaliczyły całkiem solidny wzrost. Dow Jones zwiększył swoją wartość o 0,76 proc., a S&P500 o ponad 1 proc., pokonując poziom 1115 punktów. Po krótkiej przerwie zwyżkowa fala, rozpoczęta 5 lutego, wciąż jest kontynuowana. Dodała ona indeksowi ponad 50 punktów, co oznacza zwyżkę o prawie 5 proc. Do poprzedniego szczytu z 19 stycznia brakuje już tylko 35 punktów. Sytuacja robi się więc coraz bardziej interesująca. Jeśli publikowane pod koniec tygodnia dane o sytuacji na rynku pracy pozwolą, możemy być świadkami ruchu w górę i atakowania poziomu 1150 punktów. Rozczarowanie danymi grozić będzie pogłębieniem spadkowej korekty.
Na parkietach azjatyckich przeważały dobre nastroje. Prawie 2,1 proc. zyskał indeks w Bombaju, o 1,3 proc. zwyżkował wskaźnik giełdy w Korei, o 1,6 proc. rósł tajlandzki SET. Nikkei wzrósł o 0,5 proc. Pomagały mu dane o mniejszej niż się spodziewano stopie bezrobocia, która wyniosła w styczniu 4,9 proc. Słabo zachowywała się giełda w Chinach. Shanghai B-Share stracił 1,1 proc., a Shanghai Composite zniżkował o prawie 0,5 proc. W Hong Kongu spadek przekroczył 0,7 proc.
Po wczorajszej mocnej końcówce, główne europejskie indeksy zaczęły dzień niezbyt dynamicznie. W Paryżu i Frankfurcie zyskiwały po około 0,2 proc. Do południa nieznacznie zmieniały swoją wartość, z wyjątkiem krótkotrwałego osłabienia pod koniec pierwszej godziny handlu, gdy zeszły pod kreskę. W Londynie osłabienie trwało nieco dłużej i indeks z trudem wracał do strefy zwyżkowej. Na parkietach naszego regionu sytuacja była dość zróżnicowana. Początkowo niemal wszystkie indeksy były nieznacznie pod kreską. Przed południem zaczął się jednak większy ruch. Wskaźniki w Bukareszcie, Moskwie i Warszawie poszły zdecydowanie w górę. W Sofii, Pradze i Budapeszcie indeksy pozostawały na minusach. Rozpoczęte około południa osłabianie się dolara wyraźnie pomagało rynkom akcji. Skalę wzrostu zwiększyły zarówno główne giełdy, jak i większość parkietów naszego regionu. Euforię widać było jednak tylko w Atenach i Warszawie. Tuż po godzinie 16.00 indeksy w Paryżu i Frankfurcie zyskiwały po 0,9 proc., a w Londynie 0,7 proc.
Waluty
Od dwóch dni amerykańska waluta podejmuje dynamiczne próby umocnienia się. W poniedziałek udało się jej dotrzeć do 1,346 dolara za euro, po czym nastąpił powrót do 1,355 euro. Dziś przed południem na moment kurs euro pogłębił wczorajszy dołek i ponownie wrócił nad poziom 1,35 dolara.
Nasza waluta poruszała się zgodnie z rytmem wybijanym przez „zielonego”. Jego przewaga kończyła się wraz z dojściem do 2,92 zł za dolara. W południe był tańszy o ponad 3 grosze. Euro słabnie już od prawie miesiąca. Na początku lutego trzeba było za nie płacić ponad 4,11 zł, dziś przed południem było niemal 20 groszy tańsze, osiągając poziom najniższy od połowy grudnia 2008 r. Słabnie też frank, zbliżając się do minimum sprzed ponad roku na odległość około 2 groszy. Dziś „szwajcara” można było kupić za 2,67-2,69 zł.
Podsumowanie
Nasza giełda znów należała do najsilniejszych na świecie. Chwilami ustępowała jedynie Atenom. Dynamiczna zwyżka widoczna też była na niektórych rynkach naszego regionu, choć jej skala nie była tak duża jak w Warszawie. Okazuje się, że przekraczający 3 proc. wzrost indeksu naszych największych spółek z ubiegłego piątku nie był jednorazowym „wybrykiem”, lecz wstępem do poważniejszej akcji. Od czwartkowego dołka WIG20 zyskał ponad 6 proc. w ciągu trzech sesji. Idzie więc ścieżką wyznaczoną przez przewodnika zza oceanu, a dziś wyraźnie go wyprzedził. Gra to trochę ryzykowna, szczególnie przed publikacją danych o sytuacji na rynku pracy. Ale może się opłaci.
Powyższy tekst jest wyrazem osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja do podejmowania jakichkolwiek decyzji związanych z opisywaną tematyką. Jakiekolwiek decyzje podjęte na podstawie powyższego tekstu podejmowane są na własną odpowiedzialność.
REKLAMA
REKLAMA