Jak przyciągnąć uwagę słuchaczy?
REKLAMA
REKLAMA
Weźmy dwa zdjęcia, które pokazują paryską katedrę Notre Dame. Jedno zdjęcie jest typowe, ponieważ przedstawia zdjęcie z niewielkiej perspektywy kilkudziesięciu kroków. Wieże prawie zawadzają o górną granicę zdjęcia. To zdjęcie nie niesie ze sobą żadnej zagadki.
REKLAMA
REKLAMA
Drugie zdjęcie przedstawia fragment ściany z jakimś jasnym wzorem i fragment kamiennego słupa, kolumny lub rzeźby. To zdjęcie intryguje, choćby przez to że jest nieostre. Gdyby obok nie było tego pierwszego zdjęcia z całością budynku, być może zastanowiło by cię co przedstawia to drugie zdjęcie.
Gdyby to drugie zdjęcie pokazać różnym grupom ludzi, odpowiedzi byłyby przeróżne. Od oczywistych jak „fragment budynku” (choć nie wiadomo jakiego) do tak abstrakcyjnych jak „część armaty”. Pytanie zawsze wciąga, więc widzowie się angażują. Nawet jeśli zagadka jest wstępem do znanej historyjki, jak tej o budowaniu katedry Notre Dame, to i tak efekt będzie lepszy, bo każda tajemnica koncentruje uwagę.
Porównaj: Etykieta służbowych kontaktów damsko – męskich
REKLAMA
Przyszli aktorzy uczą się o tzw. podwójnym znaku. Jeśli aktor mówi: „To była wielka ryba”, w tym samym czasie obiema rękami wymierza w powietrzu długość, a do tego krążeniem oczu pokazuje jak ogromna była to bestia, mamy do czynienia z teatrem amatorskim. Znak jest pojedynczy (wielka ryba), ale powtórzony kilka razy. U dzieci w szkolnym przedstawieniu to urocze („Baloniku nasz malutki, rośnij duuuuży, okrąglutki…”), ale Mówcy Doskonałemu to nie przystoi, choć nie jest aktorem.
Mówca doskonały uczy się od najlepszych. Obejrzyj kilka filmów z mistrzami: Marlonem Brando, Alem Pacino, Romanem Wilhelmim, Zbigniewem Zapasiewiczem, Januszem Gajosem, Krystyną Jandą. Zobaczysz, co to znaczy podwójny znak w praktyce. Postacie grane przez mistrzów są spójne i wiarygodne, ale wcale nie przez ostentację aktorów. Słowa, gesty i mimika mistrzów aktorstwa przekazują w tym samym czasie kilka różnych, dopełniających się komunikatów.
Gdy Al Pacino jako Michael Corleone podejmuje decyzję o wejściu do Rodziny, niby siedzi spokojnie w fotelu, ale przekazuje Ci kilka rzeczy jednocześnie. Sposób siedzenia, wzrok, sposób mówienia do Sonny’ego i Toma… Mike jest intrygujący, trochę tajemniczy, zastanawiasz się co tak naprawdę sobie myśli, co będzie dalej. Twoja świadomość widzi młodego mężczyznę ze złamanym nosem, zatopionego w myślach w gabinecie swego ciężko rannego ojca. Nieświadomie — czujesz emocje, chcesz zgłębić sekret zmiany, jaka zaszła w Michaelu.
A gdyby tak Al Pacino miotał się po gabinecie Dona i machał pięściami, wykrzykując: „Tak! Wchodzę do Rodziny! Pozabijam ich wszystkich! Ach, mój biedny ojciec!”. Uwierzyłbyś mu?
Czy może żenowałby Cię pojedynczy, ale zwielokrotniony komunikat?
Polecamy serwis Manager
Zastanów się nad tym, dobierając slajdy do swojej prezentacji. Mówisz do grupy, przekazujesz jej wiedzę — to pierwszy komunikat, pierwszy znak. A co mówią slajdy? Czy niepotrzebnie zwielokrotniają to, co i tak mówisz, czy może wzmacniają Twój przekaz jakąś emocją? A może wzbudzają w słuchaczach jakieś refleksje, czyli wywołują zaangażowanie? A może intrygują jakąś zagadką?
Czy wszystko razem (Twoje słowa, wygląd, gesty, mimika, wyświetlane obrazki i to co zapiszesz lub narysujesz na flipcharcie) się uzupełnia, czy tylko powiela? A może nawet
przeszkadza? A może mówisz o fascynujących rzeczach, ale Twoje ciało temu zaprzecza: miętolisz w rękach marker, dukasz coś pod nosem jak uczniak i odwracasz się od widowni,
żeby przeczytać tekst z ekranu. Mówisz jak ekspert-pasjonat czy jak nieprzygotowany student na egzaminie?
Tłuczesz kolejną prezentację czy budujesz wspaniałą katedrę?
Fragment pochodzi z książki „Mistrzowskie prezentacje. Slajdowy poradnik Mówcy Doskonałego” Agaty i Jerzego Rzędowskich (Wydawnictwo Helion/Onepress, 2010). Wykorzystanie za wiedzą Wydawcy.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.