Piractwo się opłaca
REKLAMA
REKLAMA
DigiRights Solutions należy do grona firm, które na zlecenie organizacji ochrony praw autorskich zajmują się śledzeniem aktywności użytkowników sieci P2P oraz identyfikacją osób podejrzanych o wymienianie się plikami za pośrednictwem takich sieci. Firma przygotowała raport, opublikowany m.in. w serwisie TorrentFreak, z którego płyną dość zaskakujące wnioski. Przyjrzyjmy się zawartym tam wyliczeniom.
REKLAMA
REKLAMA
Firma po zidentyfikowaniu użytkownika P2P na ogół wysyła do niego informację, że został on przyłapany oraz żądanie zapłaty odszkodowania w wysokości 450 euro. W kasie DRS pozostaje 80 % tej sumy, zaś pozostałe 20 % - czyli 90 euro - otrzymuje właściciel praw autorskich do utworu.
Dla porównania - zysk dla posiadacza praw autorskich ze sprzedaży jednego utworu w internetowym sklepie muzycznym wynosi 0,6 euro. Oznacza to, że dla koncernów fonograficznych ściganie internautów wymieniających się plikami jest 150 razy bardziej dochodowe niż sama sprzedaż muzyki.
Rzecz jasna nie wszyscy użytkownicy namierzeni przez DigiRights Solutions czy inne tego typu firmy (np. Logistep czy DigiProtect) płacą odszkodowania. DRS bez problemu egzekwuje opłaty od 25 % osób, do których wysyła powiadomienia. Firma za realistyczne przyjmuje wytropienie ok. 5 tys. osób w Sieci pobierających/udostępniających kopie jednego pliku. Kwota odszkodowań zapłacona przez co czwartego internautę z tego grona wynosi ok. 560 tys. euro do podziału.
Wg ekspertów Międzynarodowej Federacji Przemysłu Fonograficznego w 2008 r. z Internetu pobrano ponad 40 miliardów nielicencjonowanych kopii plików muzycznych.
Źródło: PC WORLD
REKLAMA
REKLAMA