Jak pozycjonuje się markę

REKLAMA
REKLAMA
Nie rozciągaj marki
REKLAMA
REKLAMA
Rozciąganie marki rozwadnia ją. Wkrótce marka nic już nie znaczy, bo znaczy wszystko. Al Ries: „Ponad 90% wszystkich nowych produktów w amerykańskich sklepach spożywczych i drogeriach stanowią wyroby oznaczone istniejącymi już markami, co jest jednym z głównych powodów tego, że sklepy zapchane są masą towaru. (Istnieje 1300 odmian szamponów, 200 rodzajów płatków śniadaniowych i 250 różnych napojów
gazowanych).
Dane zebrane z kas za pośrednictwem czytników cen pokazują, że większość z tych produktów (przynajmniej w supermarketach) zalega na półkach, pokrywając się kurzem. Badania przeprowadzone w sklepach Krogera w Columbus w stanie Ohio wykazały, że z przeciętnej liczby 23 000 towarów znajdujących się na składzie, 6700 sprzedawało się w ciągu jednego dnia, 13 600 w ciągu tygodnia, a 17 500 w ciągu miesiąca. Pozostaje więc 5500 wyrobów, których nikt nie kupił przez cały miesiąc”. Jack Trout: „Wiedząc, że około 70% nowych produktów wprowadza się na rynek w ramach istniejących marek, można odnieść wrażenie, że firmy dysponują pewnymi
danymi potwierdzającymi zalety poszerzania oferty. Wręcz przeciwnie”.
Polecamy: Na czym polega branding
Pismo „Journal of Consumer Marketing” opisało przeprowadzone na wielką skalę studium procesu wprowadzania 115 nowych produktów na 5 rynkach amerykańskich i brytyjskich. Porównywano udział w rynku zdobyty przez produkty wprowadzone w ramach uznanych nazw firmowych lub nazw rodzin produktów z udziałem w rynku produktów wprowadzonych pod nową nazwą firmową.
Udział w rynku zbadano w 2 lata po wprowadzeniu produktu każdej z marek. Produkty będące rozszerzeniem marki prezentowały się znacznie gorzej od produktów wprowadzonych pod nową nazwą firmową.
REKLAMA
„Harvard Business Review” opublikował studium na temat poszerzania oferty. Stwierdzono w nim między innymi, że takie poszerzenie osłabiało wizerunek marki i zaburzało stosunki handlowe. Jeśli myślisz, że rozciąganie marki rozszerzy Twój rynek, jesteś w błędzie. Dowodem są doświadczenia z branży piwnej. Poszerzenie asortymentu o nowe odmiany tego samego piwa (lekkie, mocne itd.) nie zwiększa jego spożycia, a jedynie dzieli klientów podstawowego produktu pomiędzy nowe odmiany.
Ponadto nazwy produktów uzupełnione o słowa typu „lekkie”, „beztłuszczowe”, „zdrowe” itd. sugerują, że produkt podstawowy nie jest dobry. Klient zaczyna się nad tym zastanawiać i może uznać, że poprawiony produkt też wcale nie jest specjalnie dobry (zdrowy).
Np. pojawienie się majonezu light zwróciło moją uwagę na fakt, że zwykły majonez ma aż 80% tłuszczu. Przeraziło mnie to, więc spojrzałem, ile ma wersja light: 50% — to cały czas bardzo dużo. I tak od momentu wprowadzenia wersji light mojego ulubionego majonezu bardzo ograniczyłem spożycie jakiegokolwiek majonezu — tylko dlatego, że producent zwrócił moją uwagę na coś, z czego nie zdawałem sobie sprawy. Pomyśl, ile osób może zareagować tak samo.
Polecamy: Jak właściwie eksponować domenę
Artykuł jest fragmentem książki „Czas na e-biznes” autorstwa Piotra Majewskiego. Wydawnictwo Onepress.pl
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA