Czy warto komunikować się z mediami?
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Marki, które osiągnęły już status „kultowej” mogą w dużym stopniu ograniczyć działania marketingowe i zabieganie o zainteresowanie mediów. Firmy kultowe samoistnie wzbudzają spore zainteresowanie i każda nowinka wypływająca z danej marki jest szeroko komentowana w świecie mediów, zarówno on-line jak i off-line. Przykładem mogą być na przykład znane firmy oferujące najnowsze modele telefonów. W większości przypadków to media zgłaszają się do firmy po nowe informacje, które z pewnością zainteresują fanów i użytkowników danej marki.
REKLAMA
Tego typu sytuacja jest idealna dla znanych marek, którymi interesują się media zarówno elektroniczne, jak i te papierowe. Firma nie musi zabiegać o zainteresowanie, wystarczy że będzie odpowiednio podsycać zainteresowanie mediów. Niestety jest też negatywna strona. W przypadku potknięcia firmy, jest ona narażona na ostrą krytykę ze strony mediów i nawet próby milczenia i przeczekania problemów z pewnością zostaną skomentowane, a to nie wpłynie pozytywnie na wizerunek firmy. A jak to powinno wyglądać w przypadku firm nowych?
Zobacz również: Czy sklep internetowy musi… sprzedawać?
REKLAMA
Firmy nowe mają dwie możliwości. Albo zabiegać o uwagę mediów, co czasem jest odbierane jak narzucanie się co z kolei nie prowadzi do dobrych relacji, albo praca na uboczu i zdobywanie zaufania. W tym drugim przypadku powściągliwość i cierpliwość może zaowocować dość szybko. Ponadto, będąc nowym graczem na rynku nikt nie spodziewa się po nas „cudów”, a wszelkie pozytywne przejawy są odbierane jako zaskoczenie. Jeśli jednak będziemy się intensywnie reklamować, każde potknięcie będzie bezlitośnie wytykane palcami.
Jeśli już zdecydujemy się na kampanię w mediach i działania public relations musimy poznać, jak działa ten świat i odpowiednio się w nim zaaklimatyzować. Pamiętajmy, że media, a w tym dziennikarze, redaktorzy i blogerzy działają według własnych zasad, które również warto poznać. Co najważniejsze, zawsze bierzmy pod uwagę to, że dziennikarze i redaktorzy mogą otrzymywać do kilkudziesięciu maili dziennie, więc zainteresowanie go naszym tematem może być dość trudne.
Sprawdź też: Sprawdzony i powielony pomysł na e-biznes – recepta na… porażkę?
Z drugiej strony, nachalne próby zainteresowania mogą mieć odwrotne skutki, a nasze maile w ciągu sekund trafią do folderu kosz, a adres trafi na czarną listę. Najważniejsza jest cierpliwość i odpowiedni dobór środków, które nie sprawią, że nasz adres, marka i produkty będą kojarzyły się z nachalnością, kiczem i tandetą.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.