Narodowy Program Zatrudnienia spowolni wzrost gospodarczy
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Priorytetem polityki gospodarczej i społecznej powinno być zwiększenie produktywnego zatrudnienia. Ale proponowane przez PiS w Narodowym Programie Zatrudnienia działania spowodują zmniejszenie efektywności inwestycji, spowolnienie procesu modernizacji gospodarki i w konsekwencji zmniejszenie, a nie zwiększenie produktywnego zatrudnienia. Wyhamowany zostanie przepływ młodzieży ze wsi do miast, ale zwiększy się emigracja naszej młodzieży za granicę.
REKLAMA
Autorzy proponują obłożenie wszystkich pracujących Polaków dodatkowym podatkiem od wynagrodzeń w wysokości 2,5 proc., a w przypadku osób pracujących w dużych miastach i dużych przedsiębiorstwach- wysokości 2,75 proc. Zebrane w ten sposób pieniądze, według autorów programu około 7 mld zł rocznie, trafiałyby do Funduszu Wspomagania Zatrudnienia i Funduszu Wspierania Przedsiębiorczości Ludzi Młodych. Fundusze te dotowałyby zatrudnienie osób młodych (do 35 lat) w małych miastach, na wsi oraz w gminach zdegradowanych ekonomicznie.
Pomoc miałaby postać:
- ulg w podatku dochodowym od przedsiębiorstw, za zatrudnianie dodatkowych pracowników, pod warunkiem, że są młodzi, a praca jest wykonywana w małym mieście lub na wsi,
- ulg w składkach na ubezpieczenia społeczne osób zatrudnianych na obszarze gmin zdegradowanych ekonomicznie,
- stypendiów edukacyjnych dla młodzieży zamieszkałej na obszarze zdegradowanych gmin,
- dotacji dla przedsiębiorców tworzących miejsca pracy i zatrudniających praktykantów w zdegradowanych gminach,
- dofinansowania uczniów i absolwentów pracujących w niepełnym wymiarze czasu pracy,
- pożyczek i kredytów z prawem do częściowego umorzenia dla młodych przedsiębiorców tworzących miejsca pracy w małych miastach, na wsi i w zdegradowanych gminach.
Zobacz: Zniesienie obowiązku informacyjnego PIP – zmiany w Kodeksie pracy
REKLAMA
Ocena skutków realizacji takiego programu przedstawiona przez autorów jest jednostronna i nierzetelna. Jako podmioty, na które realizacja programu będzie oddziaływała, autorzy wskazali jedynie przedsiębiorców i pracowników, którzy skorzystają z dotacji. Tymczasem wszyscy pozostali pracujący Polacy będą musieli oddać dodatkowo 2,5-2,75 proc. swojego wynagrodzenia w celu sfinansowania NPZ.
Opisując wpływ na konkurencyjność gospodarki i przedsiębiorczość autorzy wskazują zwiększenie inwestycji i zatrudnienia w małych miastach, na wsi i w gminach zdegradowanych ekonomicznie. Nic nie mówią o zmniejszeniu inwestycji i zatrudnienia w pozostałych regionach w wyniku wzrostu opodatkowania pracy.
Opisując wpływ NPZ na rynek pracy autorzy nie wykazują dlaczego przewidują powstanie akurat 1 200 000 wspieranych miejsc pracy.
Naszym zdaniem dotowanie pracy młodych osób w małych miastach, na wsi i w gminach zdegradowanych ekonomicznie przyniesie więcej szkód niż korzyści, bo będzie zakłócało efektywną alokację kapitału.
Po pierwsze- dofinansowanie często niskoproduktywnych miejsc pracy pochłonie środki ograniczając jednocześnie możliwości rozwoju i zwiększenia zatrudnienia w przedsiębiorstwach o wyższej efektywności.
Po drugie- poniesiemy wysokie koszty administracyjne (zbierania podatku, rozdzielania i kontroli dotacji), o których autorzy nie wspominają, a które w oparciu o dotychczasowe doświadczenia można szacować na blisko 10% transferowanych środków, czyli 700 milionów złotych rocznie.
Zobacz: Jak założyć firmę?
Łączny efekt realizacji NPZ dla naszego kraju będzie ujemny. Być może zwiększymy niskoproduktywne inwestycje na wsi i w zdegradowanych gminach, ale kosztem zmniejszenia bardziej produktywnych inwestycji w miastach. Spowolnimy przepływ pracowników do wyżej produktywnych przedsiębiorstw i wyżej produktywnych sektorów gospodarki. Hamując wzrost produktywności ograniczymy wzrost zatrudnienia i wynagrodzeń, a w konsekwencji wzrost gospodarki i zamożności.
Realizując NPZ wyhamujemy przepływ młodzieży ze wsi do miast, ale zwiększymy emigrację naszej młodzieży za granicę.
Do tego NPZ przewiduje rozwiązania niesprawiedliwe, dzielące obywateli na uprzywilejowanych i dyskryminowanych. Stypendia edukacyjne powinny być dostępne dla wszystkich dzieci z ubogich rodzin, a nie tylko dla młodzieży zamieszkałej w zdegradowanych gminach. Dotowane kredyty tylko dla młodych przedsiębiorców naruszają zasady uczciwej konkurencji i stanowią dyskryminację osób starszych.
Jeżeli PiS chce przyspieszyć tworzenie miejsc pracy, to musi zrezygnować z obrony przywilejów emerytalnych i rentowych i niskiego wieku emerytalnego. Do emerytur i rent dopłacamy rocznie 80 mld zł, bo składki nie pokrywają wypłacanych świadczeń. Dla porównania: na budowę dróg i modernizację kolei przeznaczamy 30 mld zł, na badania naukowe 6 mld zł. Gdybyśmy te 80 mld zł rocznie przeznaczali na inwestycje, to mielibyśmy wspaniałą sieć transportową, nowoczesne szpitale, szkoły i fabryki. Bezrobocie byłoby znacznie mniejsze, bo kilkaset tysięcy osób pracowałoby przy realizacji tych inwestycji. Mając lepszą infrastrukturę przyciągnęlibyśmy zagranicznych inwestorów, którzy utworzyliby kolejne miejsca pracy. Szybszy byłby wzrost zatrudnienia i wzrost zamożności społeczeństwa.
Zobacz: Dotacje i mikropożyczki na rozpoczęcie działalności gospodarczej
Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.