Tajemnica wynagrodzenia w firmie
REKLAMA
REKLAMA
Kwestia wysokości wynagrodzenia to u nas nadal temat tabu. Etykieta zabrania zadawania jakichkolwiek pytań dotyczących tematów osobistych, a pytanie o zarobki właśnie do takich należy. Pytanie o wynagrodzenie świadczy o braku taktu i wiele osób traktuje je jako nieuzasadnione wścibstwo.
REKLAMA
Ponadto wciąż pokutuje przekonanie, że pracownik nie może rozmawiać z kolegami z pracy o swoim wynagrodzeniu. Powód? Ochrona danych osobowych. Tymi przepisami często zasłaniają się pracodawcy, obawiając się niezbyt przyjemnych reakcji swoich podwładnych: wyraźnego sprzeciwu czy wręcz wybuchu złości. Może się bowiem okazać, że kolega zatrudniony na tym samym stanowisku zarabia więcej. To z kolei może rodzić uzasadnione (przynajmniej w części przypadków) roszczenia poszczególnych pracowników o podwyżkę. Nie ulega więc wątpliwości, że rozmowy o wynagrodzeniu między pracownikami bywają dla pracodawcy niewygodne. Ich zdaniem wprowadzają też niezdrową atmosferę. Szef, wprowadzając tajność wynagrodzeń, ma większą kontrolę nad pracownikami, może wynagradzać, kogo chce.
Porozmawiaj o tym na naszym FORUM!
Wynagrodzenie nie jest tajne
REKLAMA
Jeżeli w umowie o pracę jest zapis, że pracownik musi milczeć na temat swoich zarobków i nie może mówić np. kolegom z pracy, ile zarabia, to zapis taki pozostaje nieskuteczny. Pracownik bowiem ma prawo informować swoich kolegów z pracy o wysokości wynagrodzenia. Pracownicy mogą też pytać pracodawcę o wysokość zarobków na podobnych stanowiskach w firmie, ale nie mogą pytać o pensję konkretnej osoby. Sąd Najwyższy w uchwale podjętej 16 lipca 1993 r. (I PZP 28/93, OSNC 1994/1/2) stwierdził, że ujawnienie przez pracodawcę bez zgody pracownika wysokości jego wynagrodzenia za pracę może stanowić naruszenie dobra osobistego.
Pracodawca nie może zatem zabronić pracownikowi chwalenia się swoimi zarobkami. Nie może go także w żaden sposób upomnieć ani ukarać, jeżeli do takiej sytuacji dojdzie. Dzieje się tak, ponieważ pracodawca przy ustalaniu wynagrodzenia w zakładzie pracy ma obowiązek równego traktowania wszystkich pracowników. Jeżeli pracodawca ukarze pracownika za ujawnienie wysokości otrzymywanego przez niego wynagrodzenia, zatrudniony może złożyć pozew do sądu pracy o odszkodowanie na podstawie przepisów Kodeksu pracy o równym traktowaniu pracowników.
Wymiana informacji dotycząca wysokości wynagrodzenia pozwala stwierdzić, czy pracodawca przy ustalaniu wysokości pensji stosuje zasadę równego traktowania pracowników. Pracownicy mogą zatem mówić o swoich zarobkach, a także je porównywać. Ma to przeciwdziałać dyskryminacji, szczególnie w przypadku kobiet, które nadal bardzo często zarabiają mniej niż mężczyźni na tych samych stanowiskach. Gdyby pracodawca wprowadził do umowy o pracę zapis, że pracownik nie może ujawniać wysokości swoich zarobków, złamałby zasadę równego traktowania pracowników. Należy przy tym zaznaczyć, że sposobem na uniknięcie przekazywania danych o wynagrodzeniach nie może być podawanie pracownikowi informacji jedynie o obowiązujących na danym stanowisku widełkach płacowych. Aby móc przeciwdziałać dyskryminacji płacowej, pracownik powinien bowiem znać dokładną wysokość pensji wypłacanych na podobnych stanowiskach.
Kodeks pracy mówi wyraźnie, że pracownicy powinni być równo traktowani m.in. w zakresie warunków zatrudnienia, do których wlicza się również wynagrodzenie. Każdy pracownik ma więc prawo do jednakowego wynagrodzenia za jednakową pracę lub za pracę o jednakowej wartości. Prace o jednakowej wartości, według Kodeksu pracy, to takie, których wykonywanie wymaga od pracowników porównywalnych kwalifikacji zawodowych, potwierdzonych dokumentami przewidzianymi w odrębnych przepisach lub praktyką i doświadczeniem zawodowym. Co istotne, gdy pracownik oskarży pracodawcę o dyskryminację płacową, to na pracodawcy ciąży obowiązek udowodnienia, że zarzuty są bezpodstawne.
Firma może natomiast ukarać pracownika, jeżeli przekaże on dane o zarobkach komuś z zewnątrz, np. konkurencji. Jeśli bowiem pracownik ujawni informację o swoim wynagrodzeniu osobom spoza zakładu pracy, pracodawca może wyciągnąć wobec niego konsekwencje, łącznie ze zwolnieniem. Pracownicy muszą bowiem dbać o dobro firmy. Jest to jeden z podstawowych obowiązków pracowniczych, zapisany w Kodeksie pracy. Może się zdarzyć, że jakaś firma przeprowadza fikcyjny proces rekrutacyjny tylko po to, by wybadać konkurencję. Dzięki temu wie, jakie wynagrodzenie będzie atrakcyjne dla potencjalnych pracowników, którzy mogą zechcieć przenieść się do konkurencji, a także przekona się, czy zbyt hojnie nie wynagradza obecnych pracowników.
Słuszne roszczenia?
Pracownicy motywują prośby o podwyżki tym, że są na tych samych stanowiskach, wykonują taki sam zakres prac, a nie zarabiają tyle samo – w ich ocenie dochodzi do dyskryminacji. Mają rację, ale tylko wówczas, gdy w regulaminie pracy nie są przewidziane dodatkowe premie, na przykład za długość stażu pracy. W takiej sytuacji pracownicy zatrudnieni na tych samych stanowiskach mogą otrzymywać wyższe lub niższe pensje.
Część pracodawców nie chce pozwolić na jawność zarobków, broniąc się tym, że efektywność pracowników zatrudnionych na tych samych stanowiskach może być skrajnie różna. Tłumaczą, że jeden pracownik jest kompetentny i wykonuje swoją pracę perfekcyjnie, a inny, mając taki sam zakres obowiązków, nie dotrzymuje terminów i w dodatku trzeba po nim poprawiać. Z jakiej racji więc ów drugi miałby zarabiać tyle samo, co pierwszy? Punkt widzenia pracodawcy jest oczywiście zrozumiały, to pracownik bowiem pracuje na zysk firmy i pracodawca może dobrego pracownika dodatkowo wynagradzać. Z drugiej strony informacja o zarobkach kolegów z pracy stanowi dla pracownika punkt wyjścia do negocjacji wysokości wynagrodzenia. Co więcej, pracodawca może dzięki temu uniknąć posądzeń o faworyzowanie, a jasne kryteria premiowania zachęcą pracowników do wydajniejszej pracy.
Zobacz również: Czym jest system wynagrodzeń w firmie?
REKLAMA
REKLAMA